----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

17 listopada 2011

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Jesteśmy już w środku kampanii prezydenckiej. Szybko minęło, prawda? Każde wystąpienie, każde wypowiedziane słowo, każdy gest jest elementem gry, której stawką jest fotel w Białym Domu. Uaktywnili się wszyscy politycy obydwu partii oraz bezpartyjni, cokolwiek to znaczy w tym kraju. Już teraz wybieramy strony, już teraz kształtujemy przyszłe kariery. Ważne, by dokonać właściwego wyboru, a to, wbrew pozorom, łatwe nie jest. Mówi się dużo. Problem w tym, że każdy co innego. Wszyscy nie mogą mieć racji, wszyscy też na pewno się nie mylą, więc?

Nie wiem który już raz powtarzam apel, by niezależnie od wyznawanych poglądów i sympatii politycznych czasami używać własnego intelektu i analizować fakty, czy też pseudofakty. Kilka słów o manipulacji nimi, co należy do szeroko pojmowanej, rozpoczętej już kampanii negatywnej. Przykład.

Jakiś czas temu niektórzy gospodarze programów politycznych (nie należy ich mylić z komentatorami politycznymi) pokazali światu jak zmieniło się nastawienie do prezydenta Obamy wśród czarnych, a więc najbardziej sprzyjających mu wyborców. Posłużono się dwoma nagraniami dźwiękowymi.

Pierwsze zarejestrowane zostało w czasie kampanii przed ostatnimi wyborami, gdy spotkał się on ze studentami pewnej uczelni, w większości Afro-Amerykanami. Słychać było wiwaty, okrzyki poparcia i śmiech.

Drugie zarejestrowane zostało w tym samym miejscu, dwa lata po objęciu urzędu, podczas spotkania niemal w tym samym gronie. Tym razem w kilkudziesięciosekundowym nagraniu dominowały gwizdy i okrzyki typu: Wynoś się! Zamknij się!

Na pierwszy rzut oka wszystko jest jasne. Prezydent rozczarował, wybór okazał się pomyłką, wyborcy domagają się jego odejścia.

Jednak to nie cała historia. Nigdzie nie zaprezentowano nagrania wideo, mimo, że istniało, a wyłącznie ścieżkę dźwiękową. Okazałoby się bowiem wtedy, że to nie prezydent był adresatem gwizdów i okrzyków, ale mężczyzna, który nagle podczas spotkania zaczął zakłócać jego przebieg nieprzyzwoitymi , głośnymi komentarzami na temat administracji balansując na krawędzi prawa. To do niego skierowane były słowa Wynoś się! oraz Zamknij się!

Proste, prawda?

Nie chcę, by ktoś pomyślał na podstawie tego przykładu, że to dotyczy wyłącznie przeciwników obecnej administracji. O, nie. Obydwie strony potrafią robić użytek z fragmentów nagrań i wycinków prasowych. To stara, wypróbowana metoda. Głównie dlatego, że mało kto sprawdza takie informacje, sprostowania nie są później potrzebne, a odpowiednie wrażenie pozostaje. Pamiętając o tym będziemy bardziej świadomymi wyborcami, gdy przyjdzie oddać głos.

Pozostańmy przy najwyższym urzędzie w kraju. Kilka tygodni temu pisałem o przywilejach i dochodach szefów wielkich firm i wspomniałem, że prezydent zarabia od nich znaczne mniej. Pomyślałem więc, że warto przypomnieć o tym, co czeka na zwycięzcę kolejnych wyborów i co do dyspozycji ma obecny prezydent, by przypadkiem ktoś nie pomyślał, że to wyłącznie funkcja o wielkiej odpowiedzialności i poza wpisaniem do historii niczego się nie zyskuje. Zyskuje się sporo, choć tylko na okres kadencji, ale myślę, że to ciekawe doświadczenie.

 

Fajne mieszkanie

Zachodnie skrzydło Białego Domu zajmuje prezydent, tam też znajduje się słynny Gabinet Owalny, w którym zapadają najważniejsze decyzje. Wschodnie skrzydło zajmuje Pierwsza Dama. Również dostaje biuro. Jeśli prezydenckiej parze nie podobają się dzieła sztuki w Białym Domu mają do dyspozycji całą National Gallery of Art. Mogą wybrać stamtąd każdy przedmiot. Na 4 lata oczywiście. Oprócz tego wielki basen, pole golfowe, kort tenisowy, bilard, kręgle i wiele innych sportów. Owalna alejka wokół białego domu wykonana jest z elastycznego tworzywa, dzięki czemu służyć może do uprawiania aerobiku i zdrowych dla całego ciała biegów.

 

Niezły wypoczynek w Camp David

Nazwę tę nadał uroczemu miejscu w górach stanu Maryland prezydent Eisenhower. To pilnie strzeżony, równie dobrze wyposażony jak Biały Dom, resort wypoczynkowy. Tam, w odległości kilkudziesięciu mil od Waszyngtonu prezydent spędza wolne dni, choć zdarza się, że przyjmuje ważnych gości.

 

Transport na którym można polegać

Do dyspozycji prezydent ma dwa Boeingi 747, znane jako Air Force One. W czasie wycieczek krajowych używany jest jeden z nich. Podczas wojaży zagranicznych obydwa, głównie w celach bezpieczeństwa. Pierwsza Dama w czasie swoich samotnych podróży, a takie też się zdarzają, korzysta z innego samolotu, Boeinga 737, który dzieli z wiceprezydentem. Transport kołowy to czarny Cadilac, prawie niezniszczalny. Też są dwa, podobnie jak w przypadku samolotów głównie jako próba zmylenia ewentualnych zamachowców. Kawalkada prezydencka liczy ok. 15 pojazdów, poza ochroną jest tam karetka, centrum łączności, saperzy, etc. Te same pojazdy transportowane są wcześniej do krajów, jakie odwiedzić ma prezydent. Osobnym, wojskowym samolotem. Marine One to kilka śmigłowców prezydenckich. Zawsze są w powietrzu trzy, w jednym z nich znajduje się głowa państwa.

 

Najlepsze posiłki

O kuchni w Białym Domu słyszy się sporo. Przede wszystkim to, że należy do najlepszych na świecie. Dla najbardziej nawet znanego szefa kuchni praca dla prezydenta jest zaszczytem, a po jej zakończeniu powodem do nieustannego splendoru i bajkowego życia. Każdy prezydent ma inne gusta, w związku z czym personel kuchni najczęściej zmienia się wraz z nowym lokatorem. Teoretycznie prezydent płaci za swe posiłki, jednak najczęściej wydaje pieniądze ze specjalnego, prywatnego konta, o którym za chwilę. Do dyspozycji kolekcja win, zakupiona jeszcze przez Thomasa Jeffersona za 10 tysięcy dolarów. W tej chwili jej wartość ocenia się na kilka milionów i wciąż jest uzupełniana.

 

Niezłe dochody

Podstawowa pensja prezydenta wynosi obecnie ponad 400 tys. dolarów. Dla porównania burmistrz Chicago otrzymuje ponad 216 tys. Nie jest więc to suma spektakularna. Jednak wszyscy wiedzą, że największe dochody przychodzą później. Byli prezydenci piszą i sprzedają książki, pobierają honoraria za gościnne wykłady i często zasiadają w radach nadzorczych korporacji. Na przykład popularny w świecie i oratorsko utalentowany Bill Clinton pobiera za jeden wykład od 100 do 250 tysięcy.

Najciekawsze jest, że to, czy prezydent dobrze wykonywał swe obowiązki, czy też nie, nie ma większego wpływu na jego gaże po zakończeniu kadencji. Zarówno popularni jak i mało lubiani są zapraszani, opłacani i kupowani.

Po zakończeniu pracy w Waszyngtonie były prezydent otrzymuje emeryturę, która nie może być niższa, niż roczne zarobki członka prezydenckiego sztabu. W tej chwili to ok. 150 tysięcy dolarów. Warto przypomnieć, że George H. W. Bush był jedynym prezydentem, który do tej pory ze świadczeń tych zrezygnował.

Niestety, za ubrania cała rodzina musi płacić sama. Dostaje za to ok. 100 tysięcy na nowe meble do każdego ze skrzydeł Białego Domu.

Do tego w 1949 roku ustanowiono specjalny, prywatny budżet prezydenta. Obecnie wynosi on $50,000 rocznie i nikt poza prezydentem nie ma nad nim kontroli. Oczywiście w razie jego wyczerpania zawsze znajdą się pieniądze na niezaplanowane wydatki. Istnieje nawet specjalne konto o nazwie „Unanticipated Needs".

Zaleca się, by wydatki z niego pochodzące nie przekraczały miliona rocznie.

Miłego weekendu.

Rafał Jurak

rafal@infolinia.com



----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor