Stan OHIO zaoferował $400 mln. w postaci ulg korporacji SEARS w zamian za przeniesienie tam swej głównej siedziby, która obecnie znajduje się w Hoffman Estates. To znacznie więcej, niż kilka dni temu zaproponowała legislatura naszego stanu próbując zatrzymać firmę na przedmieściach Chicago. Ucieczka prywatnych biznesów do innych stanów trwa...
Oferta Ohio niemal czterokrotnie przewyższa to, co proponuje Illinois. Jest to jednocześnie suma, jakiej pierwotnie domagał się zarząd Sears Holdings Corp. na niedawnym posiedzeniu zajmującej się tym tematem komisji Izby Reprezentantów, która stawiane warunki odrzuciła.
Firma na razie nie komentuje obydwu ofert, wiadomo jednak, że decyzja zapadnie jeszcze w tym roku.
Gubernator Ohio, John Kasich, również nie zdradził szczegółów, z uśmiechem przyznał jedynie, że jego oferta mieści się gdzieś pomiędzy $0 i $400,000,000.
„Przygotowaliśmy jak najlepszą propozycję. Czy mamy szanse? Tak. – mówił podczas rozmów z dziennikarzami – Najważniejsze, że bierzemy udział w grze.”
Osoby biorące udział w negocjacjach mówiły jeszcze w październiku o możliwości przeniesienia siedzib Sears i Kmart do Columbus w Ohio lub Austin w Teksasie. Wraz z odejściem tej firmy z Illinois nasz stan i traciłby ponad 6,200 miejsc pracy i poważne dochody z podatków.
Legislatorzy w Springfield od kilku tygodni próbują przeforsować ulgi wartości ponad $250 mln. dla kilku dużych korporacji rozpatrujących przenosiny w inne regiony kraju. We wtorek propozycję odrzuciła Izba Reprezentantów Illinois, jednak wciąż jeszcze jest szansa na osiągnięcie porozumienia. W ramach umowy Sears otrzymałby kredyt podatkowy w wysokości $15 mln. oraz obniżki podatków od nieruchomości.
Masowa ucieczka prywatnych firm z Illinois to oczywiście wynik niedawnej podwyżki podatku dochodowego dla osób prywatnych i biznesu. Gdy na początku roku wprowadzano podwyżkę spodziewano się, że kilka firm będzie chciało przenieść się do innych stanów, w związku z czym zawczasu przygotowano dla nich specjalne oferty i ulgi. Nie przewidziano jednak, że będzie ich tak wiele i tak ważnych dla lokalnej gospodarki. Gdy do grona tego dołączył w maju potężny Sears, wywołało to zaniepokojenie, gdyż jego przenosiny mogą być kamieniem wywołującym lawinę.
Już w maju br. na zatrzymanie w Illinois myślących o przenosinach firm wydaliśmy ponad $230 mln. W tej chwili suma ta urosła do rekordowego poziomu.
Władzom w Springfield najbardziej zależy na utrzymaniu wielkich korporacji, gdyż za ich przykładem mogą pójść następni. Dlatego Motorola otrzymała kilka miesięcy temu 117 mln. w postaci ulg podatkowych w zamian za utrzymanie swej głównej siedziby w Libertyville. Podobnych umów, choć opiewających na mniejsze sumy było dotąd ponad 30.
Korporacja Sears posiada również m.in. sieć sklepów K-Mart, zatrudnia tylko w naszym stanie ponad 20,000 osób i związana z Illinois od ponad 125 lat.
Głównym powodem poszukiwań, podobnie jak w przypadku innych firm, jest podatek, który dla biznesu wzrósł nagle na początku roku z 7.3% do obecnych 9.5%.
To nie pierwsza próba przenosin Sears Corp. W 1989 r. planowano przeprowadzkę do Płn. Karoliny. Stan opracował wówczas pakiet ulg podatkowych i częściowego zwrotu kosztów. Firma nie uciekła więc daleko, bo opuściła najwyższy budynek w Chicago, wówczas Sears Tower, obecnie Willis, i osiadła w Hoffman Estates.
Sears może być pierwszą dużą firmą, której nie uda się zatrzymać w Illinois. Eksperci ostrzegają, że będzie to początek lawiny. W końcu stanów o znacznie mniejszych podatkach, lepszym klimacie biznesowym i niższych kosztach wynajmu pomieszczeń biurowych nie brakuje. Może też być tak, jak w sąsiadującym z nami Wisconsin. Władze Milwaukee od lat płacą firmie Harley-Davidson za pozostanie na miejscu. Chroniąc wizerunek miasta podatnicy każdego roku płacą temu producentowi motocykli niemal tyle, ile przynosi on budżetowi w podatkach.
Gubernator Pat Quinn oferuje rozpatrującym opuszczenie Illinois firmom pomoc finansową w postaci ulg podatkowych, funduszy na szkolenia pracowników i grantów. Walka o inwestorów pomiędzy różnymi stanami jest poważna. Przyciągnięcie do siebie dużej korporacji oznacza miejsca pracy i wpływy podatkowe z produkcji lub usług. Dla Illinois utrzymanie u siebie największych po styczniowej podwyżce podatków okazało się poważnym i bardzo kosztownym wyzwaniem.
Najgłośniej do ucieczki z naszego stanu namawiają Wisconsin i Indiana, które również mają u siebie podobne programy finansowe dla dużych przedsiębiorstw i walczą o inwestorów, których ostatnio do opuszczenia Illinois specjalnie namawiać nie trzeba.
RJ