----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

01 grudnia 2011

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Musimy sobie w jakiś przystępny i zrozumiały sposób wyjaśniać to, czego nie potrafimy zrozumieć albo, jak mówią młodzi ludzie, „ogarnąć”, dlatego tworzymy z pewnym widocznym upodobaniem różne spiskowe teorie, których skomplikowanie, oryginalność i pomysłowość mogą być przedmiotem nieskrywanego podziwu. Narodziny tych teorii niektórzy upatrują w wydarzeniach, które miały miejsce już z końcem XVII wieku, inni zaś ich „ojcostwo” przypisują dopiero Orwellowi, tak jak czyni to niejaki Radosław Zieliński w portalu internetowym „Wolne media”, prezentując jednocześnie charakterystyczne dla tego sposobu myślenia przekonanie o nieomylności, która jest jak wiadomo atrybutem władzy papieskiej, ale nawet w tym wypadku ogranicza się tylko do spraw wiary – w kontekście teorii spiskowych nieomylność jest niczym nieograniczona i cieszy się absolutnie nieskrepowaną wolnością w kreowaniu zupełnie niezwykłych często konceptów, idei i pomysłów:

„Pojęcie „spiskowej teorii dziejów” pojawiło się pod koniec pierwszej połowy XX w. na kanwie twórczości literackiej George’a Orwell’a (1903-1950), znanego między innymi z takich dzieł, jak „Folwark Zwierzęcy” (1945), „Rok 1984” (1949).

Spiskowa teoria dziejów” to koncepcja historiozoficzna zgodnie z którą pewna grupa ludzi (rząd, przedstawiciele tajnych organizacji lub określonych narodów) świadomie i w utajnieniu działa, czy też raczej spiskuje na szkodę reszty społeczeństwa. O ile bowiem podstawowe działania polityczne są dostrzegane przez przeciętnego członka społeczeństwa, to już ich mechanizmy są przed nim głęboko ukryte – przeważająca część ważnych decyzji i działań politycznych jest w pełni tajna, a często w ogóle nieudokumentowana. Na domiar złego w systemach totalitarnych, do których trzeba zaliczyć także współczesną wersję demokracji, źródłem informacji staje się propaganda, a niejednokrotnie to właśnie cenzorzy i rząd stanowią „prawdę”.

Już samych ściśle tajnych czy tylko luźno tajnych organizacji mamy przynajmniej kilkadziesiąt i są one często zastanawiająco znane jak na ich „ścisłą tajność”, o czym szczegółowo pisze Arthur Goldwag w pasjonującej pracy „Sekty, spiski i tajne stowarzyszenia”:

„Niektóre tematy są znane: zabójstwo Kennedy`ego, Grupa Bilderberg, Iluminaci, Świątynia Ludu i Brama Nieba, a niektóre zaskakujące, jak Oulipo – grupa wybitnych intelektualistów, którzy wymyślili fantastyczne formuły tworzenia literackich arcydzieł – i Chauffeurs (Podgrzewacze – osiemnastowieczni francuscy rabusie, przypalający stopy swoim ofiarom.”

Niezaprzeczalnym jednakowoż i szalenie dla całego ruchu światowego spiskowania fundamentalnym faktem jest pojawienie się na przełomie XIX i XX wieku najbardziej znanej, nieustannie wznawianej, ciągle popularnej, czytanej i budzącej skrajne kontrowersje broszury zatytułowanej „Protokoły mędrców Syjonu”. To właśnie ta książka pozostanie już chyba na zawsze inspiracją dla fascynatów spiskowania, bez względu na mnóstwo opracowań jednoznacznie dezawuujących jej wartość jako dokumentu. Protokoły trzymają się świetnie mimo dwu wojen światowych, upadku komunizmu, nowych technologii cyfrowych, komputeryzacji i globalizacji – mają się nawet coraz lepiej, ich popularność rośnie. Potwierdza to jedynie tezę, że przekonania i opinie spiskowe nie ulegają jakimkolwiek wpływom, zmianom i przekształceniom spowodowanym choćby niesamowitym postępem naukowym czy kulturowym – zawsze będą jacyś Oni spiskujący na naszą zgubę.

Umberto Eco napisał kapitalną powieść reaktywującą i rekonstruującą literacko procesy, które doprowadziły do powstania jednego z najbardziej niezwykłych fenomenów współczesnej kultury masowej, która zawsze uciekała i wciąż ucieka od operowania twardymi faktami i pracą wymagającą wysiłku myślenia, poszukiwania i analizowania w konstruowaniu koncepcji, które trzeba po prostu udowodnić – cóż może być nudniejszego? Czyż nie ciekawiej jest obarczać winą za swoje niepowodzenia owych „Onych”, którym wprawdzie niczego nie możemy jednoznacznie dowieść, ale przecież możemy ich o wszystko podejrzewać i na nich spuszczać odium naszej frustracji.

Najnowsza powieść Eco „Cmentarz w Pradze” to nie tylko próba odtworzenia „warunków” powstania „Protokołów mędrców Syjonu”, specyfiki epoki, wydarzeń historycznych, specyficznej atmosfery, ówczesnej mentalności, wiedzy i niewiedzy, ludzkiej predyspozycji do spiskowania i tego wszystkiego, co stanowi o mentalnej gotowości społeczeństwa czy jednostki do stworzenia i zaakceptowania spiskowych teorii wyjaśniających świat, ale „Cmentarz w Pradze” to przede wszystkim fenomenalna, błyskotliwa i genialnie erudycyjna, jak zawsze u Eco, zabawa konwencjami, wątkami, motywami, wpływami i wszelkimi innymi literacki zawirowaniami, które „brały udział” w powstania Protokołów.

Mamy przecież w ich zapleczu wątek rosyjskiej Ochrany, która sfabrykowała tę antysemicką agitkę w oparciu o dwa teksty francuskie, a jeśli do tego dodamy wątek niemiecki i książkę zatytułowaną ”Biarritz” niejakiego Hermana Goedsche to nareszcie możemy odkryć nie tylko skomplikowane „koneksje” literackie samego tekstu, ale także inspiracje, które posłużyły autorowi w dokonaniu wyboru tytułu całej powieści:

„Hermann Goedsche, antysemita i niemiecki szpieg pracujący na rzecz pruskiej tajnej policji, który został usunięty z posady urzędnika pocztowego po spreparowaniu dowodów na rzecz oskarżenia reformatora politycznego Benedicta Waldecka w 1849 roku, włączył Dialogi Joly"ego do swojej napisanej w 1868 książki Biarritz, napisanej pod nazwiskiem Sir John Retcliffe. W rozdziale "Żydowski Cmentarz w Pradze i Rada Przedstawicieli Dwunastu Plemion Izraela" wymyślił tajną rabiniczną kabałę, która spotyka się na cmentarzu co 200 lat, aby zaplanować terminarz żydowskiej konspiracji. Aby przedstawić to spotkanie, zaczerpnął scenę z powieści Józef Balsamo, Aleksandra Dumasa, gdzie Cagliostro i jego towarzysze wymyślają intrygę diamentowego naszyjnika, a także sceny z Dialogów, jako rezultat tego spotkania.”

Wpływów, inspiracji i wielowymiarowości w historii Protokołów jest tak wiele, że Eco ma z czego czerpać i z czego wybierać kreując strukturę powieści, która swą otwartością obejmuje też bardzo nam współczesne przekonania o spiskowym działaniu nowoczesnego kapitału, korporacjach, bankach i całym tym towarzystwie, które z chciwości i niepohamowanej żądzy władzy doprowadziło współczesny nam świat na skraj przepaści. I nie trzeba być wyjątkowo podatnym na „spiskowość”, by zdawać sobie sprawę, że manipulacja zastąpiła nienawiść w świecie, w którym nic nie jest do końca jednoznaczne, oczywiste, sprawdzalne, proste i jasne – czyli w naszym świecie medialnej, elektronicznej manipulacji informacjami. Jeśli zatem zadajesz sobie czasem pytanie:

„Czy otaczający nas świat to fikcja kreowana przez bogate korporacje?

Czy można jeszcze ufać w to, co wciskają nam media?

Jeżeli czujesz, że jest coś nie tak, węszysz spisek, to jest to miejsce dla ciebie, czytaj i nie wahaj się dodawać swoich spostrzeżeń, może to twoja teoria bądź sposób myślenia zmieni oblicze tego świata i poruszy umysły innych.

Dodawaj teorię i spiskuj razem z nami.”

Najpierw jednak przeczytaj „Cmentarz w Pradze” Umberto Eco!

Zbyszek Kruczalak



----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor