----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

08 grudnia 2011

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Administracja Chicago powołała do życia nowy departament, którego zadaniem będzie ułatwienie biznesom znajdującym się w rękach imigrantów dostępu do serwisów i programów miejskich oraz stanowych. W związku z powstaniem tego biura i głośno zapowiadanymi korzyściami, jakie to ze sobą niesie warto pamiętać, że cały departament składa się z jednego pracownika, który sam na pewno nie sprawi, że Chicago będzie od dziś miastem najbardziej przyjaznym imigracji na całym świecie – jak zapowiadają komunikaty prasowe i burmistrz podczas konferencji.

Zadanie nowego biura nie jest skomplikowane – chodzi o ułatwienie przybyłym do kraju właścicielom biznesów dostępu do oferowanych już serwisów zamiast tworzenia nowych programów skierowanych właśnie do nich. Tak przynajmniej ma być na początku, z czasem rola departamentu może się zmienić.

Pierwszym zadaniem Office of New Americans będzie rozbudowanie jednodniowych warsztatów biznesowych skierowanych do imigrantów w Chicago, co w opinii ekspertów wielkiego wpływu na środowisko mieć nie będzie. Władze miasta mają jednak nadzieję, że wkrótce zadania jednoosobowego biura zmienią się i przyczyni się on znacząco do „zwiększenia liczby miejsc pracy i promowania Chicago jako globalnego centrum ekonomicznego przyciągającego nowych inwestorów”.

Tym wszystkim ma na razie zająć się Adolfo Hernandez, były aktywista imigracyjny.

„Chicago daje w ten sposób sygnał, że jest zainteresowane prywatną inicjatywą imigrantów – powiedział Hrnandez na inauguracji prac swego oddziału – Historia tego miasta to historia imigracji. Widzimy, że nie są obciążeniem, ale wnoszą własny wkład w rozwój Chicago”.

Dostępne statystyki biznesowe z ostatnich lat dowodzą, że imigranci dwukrotnie częściej, niż urodzeni tu Amerykanie skłonni są do zakładania własnych firm. Przyczyny takiego stanu nie są jasne dla osób badających rozwój małych przedsiębiorstw, ale Robert Fairlie – profesor z University of California zajmujący się badaniami tego typu na zlecenie U.S. Small Business Administration – uważa, że przybysze stają w obliczu wielu problemów, takich jak bariera językowa, kłopoty z uznaniem wykształcenia z innych krajów, czy dyskryminacja, w związku z czym założenie własnej firmy jest często sposobem przezwyciężenia tych problemów.

„Imigranci są bardzo aktywni w świecie biznesu, wyjeżdżając na stałe z własnego kraju już podjęli wielkie ryzyko– mówi prof. Fairlie.

Podobne departamenty nie są niczym nowym. Chicagowski różni się jednak pod względem stawianych przed nim zadań. Duży nacisk położony będzie w przyszłości właśnie na naukę języka i zdobywanie obywatelstwa.

Kilka miesięcy temu podobny program wprowadził Nowy Jork, chwilę później Los Angeles. W Filadelfii władze współpracują z organizacją pomagającą imigracyjnym biznesom.

Według Hernandeza, szefa i jedynego na razie pracownika departamentu, inicjatywa imigrantów może bardzo pomóc gospodarce. Planuje on współpracę z Chicago Public Schools oraz agencjami federalnymi w zakresie szkolenia i treningu dla nowoprzybyłych mieszkańców.

RJ

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor