----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

29 grudnia 2011

Udostępnij znajomym:

Biorąc pod uwagę fakt, że najlepiej medialnie sprzedaje się przemoc, płacz i zgrzytanie zębów, można by pisać o tym, w jaki to przerażający sposób pogrążamy się w przepaści korupcji, deprawacji i totalnym upadku wszystkiego. Oglądając, słuchając, czytając i oczywiście klikając tak zwane publikatory nie można pozbyć się dojmującego wrażenia, iż wojen mamy coraz więcej na świecie tak jak i wszelkiego rodzaju, typu i gatunku terroryzmów, nacjonalizmów i globalizmów. Bez liku też wokół nas różnorakich konfliktów, morderstw, zabójstw, ataków, napaści, kradzieży, rabunków, etc.

Wydawać by się mogło, że świat nie może zmierzać do niczego innego jak tylko definitywnego i ostatecznego swego końca – co nie jest takie znów absurdalne, szczególnie dla tych, którzy są wyznawcami proroctwa tajemniczych Majów dotyczącego roku 2012 opracowanego, przedstawionego i opisanego w ogromnej ilości publikacji, z których najsłynniejsze są chyba książki Patricka Geryla.

Jak powszechnie wiadomo społeczność Majów, a w istocie jej kasta kapłańska, umiała liczyć z zadziwiająca wręcz dokładnością i wyliczyła, że to właśnie w 2012 roku nastąpi nieuchronnie koniec końców.

Czy tak będzie czy też nie i czy rzeczywiście Majowie umieli dobrze liczyć przekonamy się niebawem, ale póki co warto pójść za tropem wskazanym przez Kapuścińskiego w jednym z jego ostatnich wykładów, jakie wygłosił we Włoszech, a w którym mówił o dramatycznym, medialnym zniekształceniu rzeczywistości. Otóż jak podkreślał tylko 1% społeczeństw pozostaje w stanie wojny. Reszta cieszy się mniej czy bardziej stabilnym, ale jednak pokojowym istnieniem.

Dlaczego lubujemy się w obrazach przemocy, perwersji i upadku, mimo że nie jest to statystycznie dominujący i całościowo prawdziwy obraz świata, którego jesteśmy częścią?

Odpowiedź wbrew pozorom jest bardzo prosta – takie obrazy pociągają za sobą akcję i zawirowanie pełne wyjących syren, płaczu, histerii, rozpaczy, rwania włosów z głowy, rzucania się na ziemię i wiele temu podobnych, a szalenie przecież widowiskowych zachowań, które kochamy oglądać, gdy sami siedzimy wygodnie i bezpiecznie w fotelu czy na kanapie wpychając w swe otyłe do obrzydliwości ciała dodatkowe ilości wysokokalorycznego, genetycznie zmodyfikowanego i wysoko przetworzonego pokarmu, choćby prażonej kukurydzy czyli popkornu.  Dobre wiadomości są dla przeciętnego odbiorcy mediów po prostu nudne, bo jak ktoś kiedyś powiedział – ile można zjeść na raz czekolady?

Jeśli do tego wszystkiego przejrzymy „Cmentarz w Pradze” to jasna stanie się dla nas tajemnica popularności wszelkiego rodzaju spiskowych teorii, których niezniszczalność i nieśmiertelność wbrew logice i niepodważalnym dowodom obalającym ich zasadność, stale rośnie – przyczyniając się walnie do kreowania mrocznego, tajemniczego, niebezpiecznego, knującego przeciwko nam obrazu rzeczywistości.

Na szczęście jednak czasem pojawiają się takie teksty jak książka Matta Ridley’a  „The Rational Optimist” który zestawiając ze sobą mnóstwo liczb, wydarzeń i faktów potwierdza przekonanie Kapuścińskiego o medialnym zniekształceniu obrazu współczesnego świata pozwalając na chwilę odetchnąć i przywrócić nam mocno nadwyrężoną wiarę w sensowność naszego istnienia i  mądrość Stwórcy, bo jak niebezpośrednio, ale jednak dosadnie twierdzi Jonathan Franzen w „Wolności” chcąc czy nie, żyjemy przecież w najlepszym z możliwych światów, bez względu na to, czy nasze doświadczenia są tak różnorodne, trudne, dramatyczne i niebezpieczne jak fascynujące podróże wolterowskiego Kandyda.

Jak pisze Ridley:

„Kiedy dorastałem w latach 70-tych, ostrzegano nas, że powraca epoka lodowcowa, eksplozji demograficznej nie da się powstrzymać, a wszystkich nas zatrują chemikalia w atmosferze. Nic takiego się nie stało.

„Nadciąga potop, nuklearna katastrofa, zmiana klimatu, głód: Londyn tonie” – śpiewał pod koniec lat 70-tych brytyjski zespół The Clash. – Czuliśmy, że ludzkość walczy ostatkiem sił, by nie spaść w przepaść.

Trzymamy się już tylko paznokciami i nikt nam nie pomoże – mówił wokalista grupy, Joe Strummer, wyrażając tym samym ogólny klimat pesymizmu, jaki panował w tamtych czasach.

Ludzkość wcale nie stoczyła się po równi pochyłej, lecz wszystkie wskaźniki dowodzą, że – mówiąc obrazowo – zaczęła wspinać się w druga stronę – pisze Matt Ridley, autor książki „The Rational Optimist” (Racjonalny optymista). Ludziom żyje się po prostu lepiej. Statystycznie każdy z nas jest szczęśliwszy, zdrowszy, bogatszy i bardziej życzliwy niż jeszcze 50 lat temu (a co dopiero sto czy dwieście lat wcześniej). Życie jest przyjemniejsze. Mamy więcej czasu na rozrywki i lepszy dostęp do wszelkiego rodzaju technologii niż wcześniej.

W Wielkiej Brytanii, ojczyźnie pesymistycznych The Clash, w ciągu niespełna dwóch pokoleń średnia życia wydłużyła się o jedną trzecią.

Oczywiście, ze każdy przeżywa osobiste tragedie i trudności. Prawdą jest też, że po kryzysie finansowym czeka nas gorszy okres. Ale w dalszej perspektywie mamy przed sobą bardzo dobre stulecie. Czas się rozchmurzyć.

Optymizm jest racjonalny, a pesymizm nie. Nie bierze pod uwagę ani mechanizmów rządzących od wieków ludzkością, ani bardzo konkretnych danych, które wskazują na poprawiające się warunki życia. Skoro przez tysiąclecia jest tylko lepiej, to dlaczego miałoby nagle być nam gorzej?”

No właśnie! Szczęśliwego Nowego Roku 2012!!!

Zamieszczony cytat pochodzi z: Forum nr 20, 16-22 maja, 2011, s.16 i dalsze

Zbyszek Kruczalak



----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor