Czkawka kota, naburmuszony współlokator, telefon od gubernatora – to najbardziej niezwykłe wymówki osób spóźniających się do pracy. Badania przeprowadziła strona CareerBuilder, która po raz kolejny sprawdzała naszą punktualność i najczęściej podawane w związku z jej brakiem wytłumaczenia.
Aż 16% osób przyznało, że do pracy spóźnia się co najmniej raz w tygodniu. To o 1% więcej, niż w badaniach sprzed roku. 27% pracowników spóźniło się co najmniej raz w miesiącu, również o 1% więcej, niż rok temu.
Pracodawcy są coraz bardziej elastyczni jeśli chodzi o harmonogram pracy swych podwładnych i zgadzaja się na niewielkie spóźnienia tak długo, jak zlecone zajęcie jest wykonane. Jednak nie można przesadzać i nadmiernie wykorzystywać luźniejszych zasad, gdyż ponad jedna trzecia pracodawców przyznała jednocześnie, że zwolniła co najmniej jedną osobę w minionym roku właśnie za spóźnienia.
Korki na drogach, brak snu i pogoda to główne wymówki przedstawiane przez spóźniających się pracowników. W porównaniu z ubiegłorocznymi wynikami wiele się więc nie zmieniło:
– Korki drogowe były przyczyną spóźnienia aż w 31% przypadków
– Brak snu (czyli zaspanie) – 18%
– Zła pogoda, która mogła mieć wpływ na korki, sen i samopoczucie – 11%
Kolejne, najczęstsze wytłumaczenie to:
– Odwożenie dzieci do przedszkola lub szkoły – 8%
Często tłumaczymy swoje spóźnienia problemami z komunikacja miejską, złym zachowaniem lub chorobą zwierząt domowych, problemami małżeńskimi, a nawet korzystaniem z internetu.
Przy okazji powstałą lista najdziwniejszych wytłumaczeń braku punktualności w pracy w oparciu o odpowiedzi uzyskane od pracodawców. Oto kilka przykładów:
– Pracownik miał czkawkę
– Pracownica myślała, że wygrała w loterii, później okazało się, że jednak nie wygrała
– Pracownik zagapił się w telewizor
– Złośliwy współlokator przeciął zasilacz telefonu, w którym nastawiony był budzik
– Pracownik uważa, że czas poświęcany na dojazd do pracy powinien być liczony jako czas pracy.
– Lis ukradł kluczyki od samochodu
– Noga pracownika utknęła w drzwiach odjeżdżającego pociągu (to akurat okazało się później prawdą)
– Pracownik uważa, że nie spóźnił się, gdyż nie zamierzał przyjść przed 9 rano, mimo, że zaczyna o 8.00.
– Pracownik spóźnił się, bo miał rozmowę kwalifikacyjną o pracę w innej firmie
– Pracownik musiał porozmawiać z dzwoniącym do niego gubernatorem ( to tez okazało się prawdą, choć nieznana jest treść rozmowy)
Badania przeprowadziła firma Harris Interactive w okresie 9 listopada – 5 grudnia.
RJ