----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

02 lutego 2012

Udostępnij znajomym:

Kiedy senator Mark Kirk doznał wylewu w ubiegłym tygodniu setki tysięcy osób na terenie całego kraju utożsamiło się z czekającymi go w najbliższej przyszłości wyzwaniami. Co roku udar mózgu dotyka 795 tysięcy Amerykanów. Czy będziesz jednym z nich?

O ile niektóre udary są wywoływane przez wylew krwi do mózgu, to większość przypomina rezultat niedrożnego przewodu. Udar niedokrwienny mózgu powstaje, kiedy zakrzep blokuje przepływ krwi, doprowadzając do obumarcia komórek mózgowych, o ile w szybkim czasie nie zostanie przywrócone krążenie. Większość wylewów dotyka dorosłych. Ale nie jest tylko schorzeniem staruszków. Może przytrafić się każdemu, nawet dzieciom, a w ostatnich latach statystyka wylewów u dzieci i osób w średnim wieku drastycznie rośnie. Aż jedna czwarta przypadków udaru serca występuje u osób młodszych niż 65 lat. Na obszarze południowo-wschodnim, określanym mianem pasa udarowego, dane statystyczne są znacznie gorsze. W Wake Forest Bapist Medical Center w Północnej Karolinie szokującą liczbę 45 procent pacjentów powylewowych stanowią ludzie młodzi i w wieku średnim.

Nic dobrego nie wróżą prognozy medyczne. Według ostatnich badań rządowych ma terenie kraju hospitalizacja w przypadkach udaru niedokrwiennego mózgu skoczyła o jedną trzecią u pacjentów w wieku od 15 do 44 roku życia. Czasami wylewy u pacjentów w młodszym wieku są po prostu nieszczęśliwym trafem, bez żadnych znaków ostrzegawczych i jako takie są niemożliwe do przewidzenia, jak przypadek Kirka.

Republikański senator jest komandorem rezerwy amerykańskiej marynarki wojennej i zapalonym pływakiem, ale niepokojące objawy skłoniły go do pójścia do szpitala. Okazuje się, że zawroty głowy były skutkiem niedrożności arterii szyjnej, która zablokowała dopływ krwi do mózgu, doprowadzając do wylewu. Takie blokady powstają zwykle na skutek urazu, jakkolwiek lekarze nie byli w stanie stwierdzić co spowodowało wylew u Kirka. Specjaliści z Northwestern Memorial opublikowali oświadczenie, w którym ocenili stan senatora jako niezły pozytywnie oceniając jego postęp w walce z chorobą. Zaledwie w tydzień po wylewie, który dotknął lewą stronę ciała Kirka, po usunięciu zakrzepu tętniczego lekarze senatora są dobrej myśli. Usunięto część czaszki senatora by zmniejszyć ciśnienie i uniemożliwić opuchnięcie mózgu. Neurochirurg, Richard Fessler oświadcza, że Kirk jest czujny, rozmowny i właściwie odpowiada na pytania. Nie bez znaczenia dla szybkiej poprawy kondycji senatora jest jego wiek i sprawność fizyczna – Kirk ma 52 lata i cieszy się ogólnie dobrym stanem zdrowia. Jakkolwiek lekarze Kirka wydali mu zachęcającą prognozę, to szacują, że rekonwalescencja będzie długa i żmudna. Oczekują, że senator odzyska sprawność umysłową, ale może cierpieć na trwały paraliż lewej strony ciała.

Doświadczenia osób, które doznały wylewu dowodzą jednak, że nie ma dwóch jednakowych uszkodzeń mózgu. To cytat z niedawnej wypowiedzi senatora Tima Johnsona, który może bezpośrednio utożsamiać się z wyzwaniami przed którymi stoi obecnie Kirk. Johnson, senator z Południowej Dakoty, był bliski śmierci po ataku rzadkiej choroby mózgu pięć lat temu. Po wyjściu ze śpiączki i dziewięciu miesiącach rehabilitacji był w stanie powrócić do pracy w Senacie. Johnson nie jest tym samym człowiekiem, którym był przed atakiem choroby. Mówi z wahaniem. Nosi mokasyny, bo nie może wiązać butów. Prosi żonę o pomoc w zawiązaniu krawata, albo go nie nosi. Bierze leki przeciwdepresyjne. Jeździ specjalnie do tego przystosowanym samochodem terenowym i porusza się zmotoryzowanym skuterem dokoła Kapitolu. Nie może pisać prawą ręką, więc bazgroli lewą. Ale 65-latkowi udało się wrócić do Senatu, wygrać trzecią kadencję w roku 2008, a obecnie pełni on funkcję przewodniczącego senackiej komisji bankowości. Cierpiąc na paraliż swej prawej strony, Johnson musiał ponownie nauczyć się podstawowych czynności, takich jak czytanie i wchodzenie po schodach. Podczas kampanii reelekcyjnej w roku 2008 roku, jego republikański rywal próbował wygrać wykorzystując jego odmowę udziału w debatach. Tymczasem Johnson otrzymał 62 procent poparcia. Nie jest jednak pewny czy wystartuje jeszcze w wyborach do czwartej kadencji. Senator wie, że rekonwalescencja zajmuje lata.

Były senator Illinois, Frank Watson, doznał wylewu w roku 2008 w czasie swej kampanii wyborczej. Raptem zaczął bełkotać niewyraźnie i stracił władzę poruszania w prawej ręce i nodze. Stwierdzono zator, który spowodował wylew. Proste czynności wydawały się wtedy nie do pokonania. Obecny 66-latek nie był w stanie przeczytać krótkiego fragmentu tekstu i zapamiętać szczegółów, a ponadto miał problemy z rozpoznaniem kolorów. Niegdyś sprawny orator, po wylewie cierpiał na depresję. Wprawdzie w miesiąc po ataku choroby udało mu się wygrać w wyborach reelekcyjnych do Senatu, ale zrezygnował z pozycji przewodniczącego izby senackiej Illinois. Powrócił do pracy w lutym 2009 roku wierząc, że uda mu się odzyskać swe poprzednie umiejętności w okresie kilkunastu miesięcy. Rehabilitacja okazała się jednak trudniejsza niż oczekiwał, więc ostatecznie zdecydował oddać się całkowicie próbom wyzdrowienia i zrezygnował ze swej funkcji. Sfiksował na punkcie rehabilitacji. Spędzał całe godziny ćwicząc swój umysł, próbując przypomnieć sobie jak najwięcej zwierząt w ogrodzie zoologicznym, narzędzia w pudle, rozwiązując krzyżówki, anagramy i czytając. Stawał przed lustrem recytując alfabet i powtarzając trudne do wymówienia frazy. Brnął również przez wyczerpujące ćwiczenia fizyczne. W rezultacie z wózka inwalidzkiego przeszedł do chodzika, a potem do laski, by w końcu móc poruszać się bez pomocy. Ponownie nauczył się czytać i wiązać buty. Wejście na schody ruchome ciągle stanowi dla niego poważne wyzwanie, unika przenoszenia płynów w szklance i cierpi na skurcze w prawej nodze, ale wszelkimi możliwymi sposobami próbuje wzmocnić swe umiejętności motoryczne. Nawet jeśli oznacza to zgodę na tak frustrujące sytuacje jak gra w golfa, kiedy każdy ruch pozostaje nieskoordynowany. „Ale cieszę się życiem, a to jest dużą częścią życia”, komentuje swą akceptację ułomności.

Doświadczenie Kirka w wydawałoby się przypadkowy sposób splata się z historią senator Gabrielle Giffords. W ubiegłą niedzielę, w czasie kiedy chirurdzy usuwali dużą część czaszki Kirka w celu uwolnienia ciśnienia powodowanego przez wylew niedokrwienny, była koleżanka z Izby, senator z Arizony Gabrielle Giffords ogłaszała, że zrezygnuje z urzędowania by móc skoncentrować się w pełni na rekonwalescencji po postrzale, który niemal pozbawił ją życia rok temu. Zbiegnięcie się w czasie tych dwóch wydarzeń było przypadkowe, ale dające do myślenia. Podobnie jak barbarzyńskie postrzelenie 41-letniej Giffords, która podobnie jak Kirk ukończyła Cornell University i odziedziczyła po nim miejsce w Izbie, wylew doznany przez sprawnego fizycznie i energicznego 52-letniego Kirka dowiódł jak kruche i nieprzewidywalne może być życie.

Podobnie jak w przypadku Giffords, obrażenia Kirka zajmą dużo czasu odrywając go od kariery politycznej, na zbudowanie której poświęcił całe swe życie. Po ataku na Giffords w styczniu 2011 roku Kirk ujawnił, że wraz z senator z Arizony odbywali podobne podróże do Waszyngtonu i że zaprzyjaźnili się ze sobą jako reprezentanci umiarkowanych opcji politycznych próbujący pozyskać szerokie, ponadpartyjne rzesze wyborcze. Oświadczył wtedy, że optymistycznie zapatruje się na szanse Giffords na wyzdrowienie, jako mentalnie silnej i fizycznie zdyscyplinowanej osoby, która utrzymała dobrą kondycję fizyczną. Określał Giffords jako „myślącą, skuteczną ustawodawczynię, która bez względu na okoliczności, pozostawała zawsze bardzo optymistyczna. Oboje byli członkami tej komisji do spraw współpracy z Chinami.

Nie ulega jednak wątpliwości, że obrażenia Giffords są zasadniczo odmienne od Kirka i nie ma powodu, by wątpić w to, że Kirk będzie w stanie dokończyć pozostałe pięć lat swojej kadencji. Tymczasem Giffords ustąpiła ze swej funkcji w ubiegłą środę. Owacja na stojąco i dowody najwyższego uznania żegnały ją podczas ostatniego dnia pracy w Kongresie. W Chicago natomiast lekarze Kirka oświadczali, że jego stan poprawia się szybciej niż tego oczekiwali po operacji chirurgicznej. Jest w stanie trochę poruszać lewą stroną ciała, ale cierpi na nieznaczny paraliż twarzy. Prognozy zakładają powrót do pełni sprawności. Podobnie jak Giffords Kirk wydaje się tęsknić do swego politycznego życia i już w ubiegły wtorek prosił lekarzy o pozwolenie posługiwania się swym Blackberry. Nie jest jasne czy senatorowie będą kontynuować wzajemną komunikację, ale wydaje się możliwe, że ich doświadczenia mogą ponownie się zazębić.

O ile nie ma dwóch jednakowych uszkodzeń mózgu, to równie nieprzewidywalne są indywidualne drogi powrotu do zdrowia. Nie wszyscy pacjenci, którzy doświadczyli wylewu są w stanie powrócić do pełni sił. Wbrew temu, co słyszymy w prasowych prognozach na temat Kirka, proces rekonwalescencji nie potrwa pół roku. Ciągnie się miesiącami i do końca życia trzeba go kontynuować. Walter Reid, szef dochodzenia w biurze głównego inspektora, który doznał wylewu trzy lata temu, dzięki intensywnej rehabilitacji był w stanie powrócić do pracy. Najgorzej wspomina utratę niezależności. Przyznaje, że czuł się wtedy sfrustrowany, poniżony i rozgniewany. Rozwiązaniem stał się ruch, nie tylko fizyczny, ale umysłowy i emocjonalny. Reid uprawia gimnastykę umysłu. Dużo spaceruje. Każdego dnia utrzymuje się w ruchu. Rekonwalescencja nigdy się nie kończy.

Na podst. „Chicago Tribune” oprac. Ela Zaworski



----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor