----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

02 lutego 2012

Udostępnij znajomym:

Kilkanaście dni temu miejska policja z dumą informowała o najniższej od kilkudziesięciu lat liczbie morderstw w 2011 r. Nie ukrywano jednak faktu, że zdominowane przez uliczne gangi południowe i zachodnie dzielnice, gdzie liczba zabójstw wzrosła w porównaniu do ubiegłego roku aż o 40%, wciąż wymykają się spod kontroli służb porządkowych. Ocenia się, że w samym Chicago funkcjonuje ponad 70 takich grup, a liczba ich członków – odpowiedzialnych za 85% zabójstw – przekracza 125,000.

Źródłem utrzymania dla gangów ulicznych, a także głównym powodem ich powstawania, jest przemyt i handel narkotykami. Niektóre z tych grup zajmują się również stręczycielstwem oraz napadami i kradzieżami. Kiedyś głównym sposobem komunikacji były dla nich budki telefoniczne wykorzystywane do wydawania i przyjmowania poleceń, a także umawiania spotkań. Wraz z pojawieniem się telefonów komórkowych zasięg, sprawność funkcjonowania oraz szybkość działania gangów znacznie wzrosła. W tej chwili grupy przestępcze do tych samych celów wykorzystują wszechobecny internet i działające w nim portale społecznościowe, których nie jest juz w stanie kontrolować lokalna policja.

Chicago Crime Commision – której obecnie przewodzi były superintendent chicagowskiej policji Jody Weis – jest organizacją zajmującą się badaniem działalności takich grup przestępczych, opublikowała właśnie drugie, uzupełnione wydanie książki "Gang Book". Można tam znaleźć zapisy rozmów prowadzonych na ogólnie dostępnych stronach portali społecznościowych, mapy zasięgu i działalności gangów powstałe przy udziale nie tylko lokalnego departamentu, ale także dyrektorów szkół, rodziców i dziennikarzy, kolory i znaki gangów, a także ich historię. Ocenia się, że w Chicago i na przedmieściach działa obecnie ponad 70 takich grup, a ich liczebność przekracza 125,000. Wiadomo również, że członkowie gangów odpowiedzialni są za ok 85% morderstw popełnianych na terenie aglomeracji, z czego najwięcej na południu i zachodzie Chicago.

Nie wiadomo, czy to w związku ze zbliżającymi się szczytami NATO i G8, czy też w ramach spełniania przedwyborczych obietnic, burmistrz Emanuel oraz szef policji McCarthy zapowiedzieli zdecydowane działania wymierzone w lokalne grupy przestępcze. Policjanci z kilku wyspecjalizowanych jednostek skoncentrują swą uwagę na dwóch dzielnicach – Englewood na południu oraz Harrison na zachodzie, gdzie w ubiegłym roku doszło do największej liczby ulicznych strzelanin – ok. 1/3 wszystkich odnotowanych w mieście. 

Wszystkie jednostki będą działać bardziej agresywnie i przede wszystkim likwidować najbardziej znane miejsca sprzedaży narkotyków. Następnym etapem ma być niedopuszczenie potencjalnych klientów  w te rejony i zwiększenie patroli w okolicy. McCarthy juz odwołał dotychczasowego szefa departamentu w Englewood, Anthony Carothers`a – brata skazanego za korupcję byłego aldermana 29 dzielnicy, Isaaca Carothers`a – choć jeszcze kilka tygodni temu chwalił go za doskonałą pracę. Jego miejsce zajmie były dowódca zlikwidowanych już oddziałów specjalnych chicagowskiej policji – Leo Schmitz.

Przedstawiciele Fraternal Order of Police z jednej strony pozytywnie wyrażają się o planowanych posunięciach, z drugiej przypominają, iż podobne rozwiązania wprowadzane są nie pierwszy raz. Do tej pory nie przyniosły one znaczącej poprawy sytuacji, więc tym razem może być podobnie. Niektórzy mówią wprost, że planowana akcja to jak przyłożenie plastra w miejscu, gdzie potrzebna jest skomplikowana operacja.

Historia gangów w Chicago jest bardzo bogata. Niektórzy twierdzą wręcz, iż pierwsze grupy przestępcze tego typu narodziły się w naszym mieście. Większość najbardziej znanych i najliczniejszych w kraju miała rzeczywiście swe początki na ulicach Chicago.

Powszechnie uważa się, że ich członkowie to wyłącznie ludzie młodzi. Jednak statystyki mówią, iż wiek osób związanych z tymi grupami waha się od 10 do 50 lat. Należą do nich osoby z różnych grup społecznych, ras, kultur. Znamy grupy murzyńskie, azjatyckie, arabskie, czy białe.

Płeć też nie ma większego znaczenia – na terenie Chicago działa kilka gangów wyłącznie kobiecych. Patrząc na mapę, na której zaznaczono tereny ich działalności należy dojść do wniosku, że nie tylko południe miasta jest przez nie zdominowane. Tyle samo znajdziemy ich na zachodzie, nieco mniej na północy, czy wschodzie Chicago. W ostatnich latach pojawiają się one na przedmieściach i zaczynają sprawiać tam coraz więcej kłopotów. Liczebność tych grup waha się od kilkunastu osób, do nawet kilku tysięcy. W sumie w całej aglomeracji przynależność do gangów ulicznych manifestuje niemal 200,000 osób.

Początkowo uliczne gangi nie miały wiele wspólnego z rasą i kolorem skóry. Były tworem słabej ekonomii, systemu kształcenia i upadkiem instytucji rodzinnych. Wierzono, że coraz silniejsze społeczeństwo samo doprowadzi do ich zaniknięcia. Tak się jednak nie stało. Po latach działalności stały się one nieodłącznym elementem ulic każdego większego miasta w USA i zaczęły dzielić się głównie pod kątem przynależności rasowej.

Początki to przełom XIX i XX wieku. Jednak największy rozkwit to okres powojenny. W tym czasie do USA masowo zaczęli napływać obywatele krajów z południa Ameryki Północnej i Łacińskiej. Większość znalazła nisko płatne zajęcia w przemyśle. Pozostali dołączyli do grup przestępczych zajmujących się przemytem i rozbojami.

W tym samym czasie nasiliły się ruchy wolnościowe wśród czarnoskórej mniejszości. Powstałe wówczas bojówki z biegiem czasu przekształciły się w uliczne gangi, które w prawie niezmienionej formie działają do dziś.

Warto wspomnieć o grupach zrzeszających białych. W latach 50-tych i 60-tych większość z nich dzięki powiązaniom z dochodzącą do władzy partią demokratyczną otrzymała inne, legalne i dobrze płatne zajęcia, głównie w lokalnych departamentach policji. Właśnie dzięki ich wiedzy i kontaktom policji udało się rozbić wiele grup i zatrzymać ich przywódców. W związku z tym od lat 70-tych większość znaczących gangów zaczęła być rządzona spoza mur więzień. Ponieważ o całkowitym zlikwidowaniu ulicznych gangów nie było mowy, układ taki wszystkim odpowiadał. Więzienia i dzielnicowe getta spełniały podobne funkcje. Kontrolowały niebezpieczną i mało znaczącą ekonomicznie grupę oraz oddzielały ją od reszty społeczeństwa.

 Lata 80-te i 90-te to stopniowa ekspansja ulicznych gangów w inne części miast. Tak było również w Chicago. W dalszym ciągu istniały tzw. zakazane dzielnice, ale coraz częściej do potyczek i śmiertelnych strzałów dochodziło w dzielnicach uznawanych za spokojne i bezpieczne. W tej chwili trudno znaleźć na mapie miasta punkt, w którym nie działałaby jakaś grupa.

Eksperci są zgodni, że większość śmiertelnych strzałów w Chicago pada w wyniku porachunków pomiędzy poszczególnymi grupami oraz w ramach walki o tereny wpływów. Coraz częściej jednak ofiarami stają się przypadkowe, niezaangażowane w ich działalność osoby. Liczby są wyższe, niż w innych miastach. Dla porównania w Los Angeles, czy Nowym Jorku – aglomeracjach o wiele większych i mających znacznie więcej mieszkańców – ginie porównywalna liczba osób. Ocenia się, iż w miastach tych gangi są obecnie liczniejsze i lepiej zorganizowane, co z kolei prowadzi do konkluzji, iż winą za obecną sytuację można obarczyć władze miasta oraz lokalną policję z Chicago.

Jeszcze dwadzieścia lat temu chicagowskie FBI nie zajmowało się ulicznymi grupami przestępczymi pozostawiając to zadanie policji. W tej chwili biuro ma na miejscu trzy specjalne oddziały zajmujące się wyłącznie gangami i próbujące ograniczyć ich rozwój oraz następstwa ich działalności. Efekty jak dotąd są znikome.

Członkowie amerykańskich gangów ulicznych są już wszędzie. Wystarczy przypomnieć sobie ogarnięty konfliktem zbrojnym Irak. Na tamtejszych budynkach pojawiały się graffiti z symbolami największych i najbardziej znanych grup ze Stanów Zjednoczonych, w tym również z Chicago. Armia na ten temat się nie wypowiada, ale nie ulega wątpliwości, że ich autorami byli niektórzy żołnierze służący w Iraku.

RJ



----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor