----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

09 lutego 2012

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Zawsze i wszędzie ktoś, coś, jakoś, komuś po coś załatwia. Ponieważ nie wiemy dokładnie co, komu i po co, to oczywiście pragniemy się tego dowiedzieć, bo cóż bardziej ciekawego od tego, by wiedzieć kto, co, komu i w jakim celu.

W istocie te dwa zdania streszczają cały sens albo i bezsens spiskowych koncepcji dziejów, jakkolwiek w żaden sposób ich nie wyjaśniają, definiują czy określają z tej prostej przyczyny, że jest to kompletnie i całkowicie niemożliwe, ponieważ wyjaśnienie, analiza i racjonalizacja spiskowości w dziejach człowieka jest bez sensu, a w gruncie rzeczy bez wpływu na nieustanny, żywy i nieskończony w nowatorskich pomysłach jej rozwój.

Jeśli by nawet ktoś szalony chciał się poświęcić wyjaśnianiu czy nade wszystko zrozumieniu skomplikowanych konceptów spiskowych teorii, stanowczo odradzam, można być bardzo łatwo w takiej sytuacji posądzonym o współudział.

Jak powszechnie wiadomo, jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. To bardzo popularne i powszechnie powielane powiedzenie wyjaśnia praktycznie wszelkie mechanizmy działania czy funkcjonowania świata i to wcale nie tylko tego tu i teraz.

W najnowszej książce znanego tropiciela spisków Daniela Estulina zatytułowanej „Władcy cienia” czytamy:

„Smutne to, ale prawdziwe; władza nie jest już w rekach narodu. Nasza republika stworzona z ludzi i dla ludzi przekształciła się w rozpasane imperium kontrolowane przez świat wielkich korporacji, gdzie korzysta się ze wszystkich dostępnych środków, nawet tych najbardziej zbrodniczych, aby umocnić władzę, pomnożyć zyski i zwiększyć prestiż. Wyrafinowane techniki propagandowe, wojna psychologiczna, a do tego zwyczajne wierutne kłamstwa – oto broń stosowana w celu oderwania nas od naszego dziedzictwa...”

Żyjemy ostatnio sprawami związanymi w Stanach z decyzjami senatu w sprawach Sopa  i Pipa, w Europie decyzjami polityków uchwalających Acta nie zdając sobie chyba sprawy, że po raz kolejny padamy ofiarami wielkiej manipulacji. To przecież nie o wolność mediów, w szczególności internetu tu chodzi, ani o ochronę praw autorskich, a tylko i wyłącznie o wielkie pieniądze, które każdego dnia niekontrolowanego internetu tracą wielkie korporacje.

Politycy dziwnie zgodnie podpisują się pod ustawami regulującymi media elektroniczne w skali prawie światowej, bo przecież miłe jest sercu kontrolowanie wszystkich i wszystkiego, szczególnie gdy jednocześnie spełnia się oczekiwania tych, których pieniądze wybrały ich na urzędy, które sprawują, czyli wielkich korporacji ponad narodowych - czy to jest spiskowa teoria dziejów? Oczywiście, wszystko jest spiskiem i za wszystkim ktoś się czai!!! Kto?

Nie jest to jakkolwiek Wielki Brat, którego znamy z kultowego „Roku 1984”, bo to już i nie te czasy i nie te zabawki. Orwell pewnie nie wyszedłby z szoku, a może nawet i z podziwu, gdyby zobaczył jak detalicznie można kontrolować każdego obywatela w każdej sekundzie jego życia w roku 2012 i to za pomocą takich zabawek jak karta kredytowa czy telefon komórkowy, a do tego bez bezwzględnego terroru i strachu – a nawet za powszechnym przyzwoleniem samych obywateli, na przykład w ramach zabezpieczania się przed zewnętrznym wrogiem zwanym teraz dla niepoznaki terrorystą.

 

Któż więc za tym wszystkim się kryje?

Wystarczy przejrzeć ostatnią powieść kapitalnego, jak zawsze, Umberto Eco, by znaleźć odpowiedź. Wprawdzie trochę nam to poszukiwanie zajmie czasu i wysiłku, bo dopiero gdzieś w połowie powieści zaczyna nam świtać co, komu, jak, po co  i dlaczego, ale naprawdę warto poświęcić trochę wysiłku, w końcu bardzo wynagradzającego, by zdać sobie sprawę, że schizofreniczna konstrukcja głównego bohatera, to kapitalna odpowiedź na postawione właśnie pytanie.

Dziwnym i niewytłumaczalnym do końca zrządzeniem losu, to każdy z nas jest tym, kto czai się za czymś, po coś, dla czegoś. Każdy z nas jest zmiksowanym Simoninim i księdzem Dalla Piccola – dlaczego? Bo każdy z nas daje wiarę temu, co jest często żałośnie prostacką, abo diabelsko wyrafinowaną manipulacją. Dlaczego?

Bo nie stać nas na wysiłek analizowania, badania, poszukiwania, jednym słowem na konieczność myślenia. Myślący człowiek jest odporny na spiskowe teorie z tej prostej przyczyny, że myślenie sprowadza je do właściwego im poziomu absurdu. Czy jednak na pewno? A może potrzebujemy, tak jak miało to miejsce w przypadku bohatera „Cmentarza w Pradze” intensywnej terapii u doktora Froïde"a?

 

Zbyszek Kruczalak



----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor