Publikujemy 45 część wykładów księdza profesora Józefa Tischnera
Zwróćmy najpierw uwagę na filozofię cielesności prezentowaną przez Heideggera. Mówiąc o filozofii cielesności u Heideggera popełniam pewną przesadę. Nie ma bowiem u Heideggera w jego głównym dziele „Sien und Zeit” – o ile pamiętam – w ogóle pojęcia ciała, niemniej problem ciała pojawia się tam w związku z filozofią ludzkiej nastrojowości „Befindlichkeit”.
Befindlichkeit pochodzi od „befinden sich” – znajdować się. Polscy komentatorzy Heideggera tłumaczą to jako /nastrojowość/. Chodzi o pewne doświadczenie, szczególne doświadczenie, którym człowiek uświadamia sobie, że jest w ciele, że jest wcielony i że znajduje się w jakiejś sytuacji. Befindlichkeit to nastrój, który jest związany ściśle ze stanem jego cielesności, na przykład nastrój niepokoju, nastrój zmęczenia, nastrój radosny, nastrój smutny.
Człowiek zdaniem Heideggera otwiera się na świat poprzez nastrojowość. Nastrój dla każdego człowieka jest mniej więcej tym, czym dla instrumentu muzycznego jest strój. W zależności od tego, jak jest nastrojony instrument, można grać albo można nie grać na nim. Nastrój to jak gdyby sposób, w jaki człowiek odpowiada światu na rozmaite pytania, które mu świat zadaje. Może być nastrój otwarcia na świat, może być nastrój zamknięcia na świat.
W filozofii dotychczasowej, przed Heideggerem, rola nastroju nie była dowartościowana. Filozofowie zajmowali się głównie zagadnieniem czystej świadomości, na przykład Husserl stwierdził, że czysta świadomość odnosi się do świata zewnętrznego dzięki temu, że jest intencjonalna. O intencjonalności mówiliśmy tutaj dosyć dużo, szczególnie na filozofii poznania. Heidegger godzi się z tym twierdząc, że – tak – świadomość jest intencjonalna, ale żeby świadomość mogła się przedrzeć do świata zewnętrznego, musi pokonać nastrój. Jeżeli ktoś jest smutny na cmentarzu, to nastrój smutku nie pozwoli mu słyszeć śpiewających ptaków, widzieć poukładanych na grobach kwiatów. Nastrój zamyka go przed doświadczeniem świata, a więc nie intencjonalność jest tutaj podstawowa, ale nastrojowość – powiada Heidegger. Nastrój jest istotny, a nastrój to nasza cielesność.
Krzysztof Michalski w książce swojej o Heideggerze bardzo trafnie pisze o nastrojach u Heideggera. Na stronie 67 i potem na stronie 69:
„Boję się, czuję się zagrożony tylko o tyle, i ile w ogóle podatny jestem na zniszczenie, a zatem i zagrożenie ze strony bytu wewnątrz światowego. W ogólności będąc w takim, a takim nastroju znajduję, że jestem /obudzony/, /dotknięty/, że /obchodzi/ mnie coś, co jest w świecie.
Jest możliwe dzięki temu, że jestem a priori wrażliwy ze strony całości tego, co jest na świecie – ze strony świata. Wrażliwość ta jest warunkiem możliwości napotkania bytu wewnątrz światowego w ogóle. Tylko o tyle, o ile mogę być /pobudzony/, /poruszony/, /zajęty/ przez byt, co jest w świecie, mogę go napotkać. Zjawisko może mi być znane tylko wtedy, gdy jestem już zawczasu nastrojony na odbiór tego zakresu zjawisk. Tak na przykład nastrojenie /Befindlichkeit/ strachu umożliwia mi odkrycie czegoś jako groźnego dla mnie, zagrażającego mi, natomiast nastrojenie jako struktura nastrojów w ogóle umożliwia mi napotkanie czegokolwiek w świecie.
Świat okazuje się wtedy być czymś podobnym do stroju w sensie muzycznym. Tak jak strój muzyczny ogranicza pole możliwych dla danego instrumentu dźwięków, jednocześnie umożliwiając ich wytworzenie, tak i świat ogranicza pole możliwych do napotkania zjawisk, czyniąc zarazem możliwym spotkanie z nimi. Nastrojenie jest aprioryczną wrażliwością Dasein, której miarą jest świat.
Mówiąc w języku Heideggera - /nastrojenie konstytuuje egzystencjalne otwarcie Dasein na świat/. Ontologiczna struktura nastrojów – nastrojenie – zawiera w sobie egzystencjalne zdanie się na świat, dzięki któremu może być napotkane coś, co nas poruszy”.
[Heidegger i filozofia współczesna, s.67/9]
Zwróćmy uwagę na pewne charakterystyczne myśli. Wtedy tylko mogę napotkać odpowiednie zjawisko w świecie, jeżeli jestem nastrojony na odbiór tego zjawiska, na przykład słyszę klakson samochodu. Zupełnie inaczej reaguję na klakson wtedy, kiedy jestem na ulicy, a inaczej kiedy słyszę go w pokoju przy biurku. Moje nastrojenia są wtedy inne. Nastrój otwiera mnie na pewien zakres zjawisk i co bardzo ciekawe:
„nastrojenie strachu umożliwia mi odkrycie czegoś, jako groźnego dla mnie”.
Pozornie wydaje się, że strach rodzi się z tego, iż mu widzimy coś groźnego, tymczasem jest odwrotnie. Gdyby nie to, że jesteśmy nastrojeni na to, co groźne nie odczuwalibyśmy strachu. Trzeba rozróżnić uczucie strachu, które przychodzi i odchodzi, od nastroju strachu, które jest naszą wrażliwością na to, co groźne i to nastrojenie strachu jest sposobem odkrywania tego, co groźne. Dzięki nastrojeniu możemy odkryć to, co groźne.
Jeszcze zwróćmy uwagę na takie słowa, których tu używamy: /nastrojenie strachu/, /nastrojenie pospiechu/. Nastrojenie pośpiechu, świadomość tego, iż czas szybko biegnie. Nastrojenie radości, kiedy człowiek jest nastrojony radośnie to reaguje na dowcipy śmiechem, kiedy jest nastrojony na smutno, wyrzuca tego za drzwi, kto opowiada dowcipy, a teraz wyobraźmy sobie nastrojenie wszystkich nastrojów.
Co to będzie to nastrojenie wszystkich nastrojów?
Jest to nasze otwarcie na świat.
Powiada [Michalski] tak:
„Nastrojenie jest aprioryczną wrażliwością Dasein, którego miarą jest świat” – a więc suma wszystkich nastrojeń, to jest horyzont naszego świata. Ktoś napisał, że krowa robi ze wszystkiego mleko, albo nawóz niezależnie od tego, co się jej podsunie, bo takie jest jej otwarcie na świat, natomiast geniusz robi ze wszystkiego coś nowego, dlatego że takie jest jego nastrojenie.
Heidegger odkrywa rolę nastrojenia i nastrojów w doświadczeniu świata. Dopiero teraz, zdaniem Heideggera, możliwa jest intencjonalność. Na przykład mam nastrojenie lękowe i widzę stracha na wróble i boję się go. Tylko dzięki nastrojeniu lękowemu moja intencjonalność dosiągnęła stracha na wróble, a nie odwrotnie.
Zbyszek Kruczalak