Stanowa Izba Reprezentantów przyjęła w tym tygodniu uchwałę blokującą lokalnym samorządom możliwość podwyższania podatku od nieruchomości, gdy spada ich wartość na rynku. Mimo, że nieco spóźnione, prawo może okazać się bardzo przydatne w przyszłości. Wszystko teraz w rękach Senatu, a później gubernatora.
Stosunkiem głosów 74-39 niższa Izba stanowej legislatury przegłosowała zaproponowaną przez Jacka Franks`a ustawę i wysłała ją do rozpatrzenia w Senacie. Tam jednak spotka się prawdopodobnie ze zdecydowanym sprzeciwem ze strony związków zawodowych nauczycieli i lokalnych samorządów.
"Naszym obowiązkiem jest ochrona klasy średniej – powiedział sponsor ustawy, reprezentujący Marengo demokrata Jack Franks – Nic, co w tym roku zrobimy nie będzie miało większego znaczenia dla średniej klasy, niż ta ustawa".
Była to już druga, tym razem udana, próba wniesienia propozycji pod głosowanie. W listopadzie ub.r. zdobyła jednak poparcie zaledwie 34 reprezentantów.
39 powiatów w Illinois, w tym Cook, DuPage, Lake, Kane, Kendall, McHenry oraz Will, to rejony w których obowiązywałby zapis. Ogranicza on wzrost podatków od nieruchomości do 5% lub równowartości inflacji.
Chicago nie podlega zapisowi gdyż jest niezależną jednostką i samo ustala wysokość swoich podatków od nieruchomości.
Po raz pierwszy ograniczeni podwyżki podatku tego typu wprowadzone zostało w Illinois w 1991 roku, ale z innych powodów. Wówczas ceny ziemi i nieruchomości na przedmieściach Chicago błyskawicznie pięły się w górę powodując nawet kilkunastoprocentowy wzrost podatku w ciągu roku. W 1994 r. w wyniku poprawki włączono do zapisu również powiat Cook.
Według zaproponowanej i przegłosowanej ustawy szkoły, miasta i powiaty nie mogłyby podnosić podatku od nieruchomości w czasie, gdy ich wartość w podległym rejonie byłaby niższa, niż rok wcześniej.
Przeciwnicy tego rozwiązania uważają, że takie ograniczenie poważnie utrudni pracę lokalnych samorządów i może doprowadzić do zniesienia wielu usług i świadczeń.
RJ