----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

23 lutego 2012

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Mało jest w polskiej historii postaci, mających potencjał do stania się znanymi na świecie i wyrażającymi całym swym życie uniwersalne wartości. Dlatego właśnie warto wspierać każdą inicjatywę, która może takich bohaterów wypromować. Czy jednym z nich zostanie Jan Karski?

Jan Romuald Kozielewski urodzony w Łodzi 24 czerwca 1914 r. w normalnych, pokojowych warunkach zrobiłby prawdopodobnie niesamowitą karierę. Absolwent prawa na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie i studium dyplomatycznego, prymus szkoły podchorążych, w styczniu 1939 r. rozpoczął pracę w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Podobnie jak w wypadku wielu innych młodych zdolnych ludzi, jego losy przeciął niemiecki atak na Polskę 1 września 1939 r.

Już na początku wojny Kozielewski dostaje się do niewoli, z której jednak w brawurowy sposób ucieka, włączając się w pracę konspiracyjną. Jego największymi atutami jest świetna pamięć, dobre wykształcenie i znajomość języków obcych. Powierzona zostaje mu funkcja emisariusza łączącego okupowany kraj z Rządem na Uchodźstwie, przebywającym najpierw we Francji, a później w Londynie. W 1940 r., w czasie jednej z tych misji zostaje aresztowany przez Gestapo i poddany brutalnemu śledztwu. Nie załamał się i doczekał uwolnienia z więzienia przez żołnierzy Związku Walki Zbrojnej.

W 1942 r. na polecenie Delegata Rządu na Kraj Kozielewski rozpoczyna swoją najważniejszą misję – zebrania informacji o Zagładzie Żydów i poinformowania o tym zachodniej opinii publicznej. To właśnie wtedy przyjmuje pseudonim, którego używać będzie do końca życia i z którym będzie cały czas kojarzony: Jan Karski. W czasie pobytu w Polsce dwukrotnie przedostał się na teren warszawskiego getta, a w przebraniu niemieckiego żołnierza zobaczył od środka obóz przejściowy w Izbicy, z którego Żydów wysyłano do obozów śmierci.

Po przedostaniu się na Zachód Karski rozpoczął intensywne działania mające na celu rozpropagowanie informacji o dziejącym się na polskich ziemiach Holokauście. Jego rozmówcami byli nie tylko politycy, ale także duchowni, dziennikarze i artyści. Nauczył się nawet referować przygotowany przez siebie raport w 18 minut, byleby tylko nie nudzić słuchaczy. W lipcu 1943 odwiedził Stany Zjednoczone, gdzie spotkał się m.in. z prezydentem Rooseveltem. Proponował mu wystosowanie wobec Niemców ultimatum – w wypadku niezaprzestania prowadzenia eksterminacji Żydów główne miasta III Rzeszy bądź linie kolejowe prowadzące do obozów miały zostać zbombardowane. Niestety, jego działalność przyniosła niewielki skutek. Ludzie Zachodu nie potrafili wyobrazić sobie, co działo się wówczas w gettach, w Auschwitz czy na Majdanku. Żadnych działań nie podjęto, gdyż nie rozumiano, czym jest Zagłada. Zrozumiano to dopiero wtedy, gdy żołnierze radzieccy i amerykańscy w 1945 r. wyzwolili obozy zagłady...

Po wojnie Jan Karski nie wrócił do kraju, zamieszkując na stałe w USA. Związał się z Georgetown University, gdzie przez 40 lat wykładał stosunki międzynarodowe. Pisał też m.in. o polskiej historii. W 1982 r. otrzymał tytuł „Sprawiedliwego wśród Narodów Świata”, a w 1995 r. odznaczono go Orderem Orła Białego. Zmarł 13 lipca 2000 r., został pochowany w Waszyngtonie.

Dlaczego znów tak wiele mówi się o tej postaci? W 2014 r. przypada setna rocznica jego urodzin. W Polsce już dwa lata temu rozpoczął się program pt. „Jan Karski. Niedokończona misja”, w wyniku którego w Warszawie stanąć ma pomnik emisariusza i powstać film animowany o jego misji pt. „Posłaniec z piekła” (współprodukowany przez Walt Disney Company).

Odpowiednie działania podjęto także w USA. W ramach „The Jan Karski US Centennial Campaign” rozpoczęto starania o pośmiertne uhonorowanie bohatera Prezydenckim Medalem Wolności – najwyższym amerykańskim odznaczeniem. Pismo w tej sprawie podpisali m.in. przedstawiciele Komitetu Żydów Amerykańskich, Fundacji Kościuszkowskiej, Georgetown University a także Zbigniew Brzeziński. Oddzielny list do Białego Domu wystosowało także 66 członków Izby Reprezentantów. Jan Karski narażał życie, aby osobiście zaświadczyć o warunkach panujących w Getcie Warszawskim i apelował o działanie do przywódców krajów alianckich. Gdyby jego apeli wysłuchano, można by uratować niezliczoną liczbę ludzi. Jego czyny były wzorem dla innych, ukazując moralną jasność i odwagę, których domagały się tamte czasy. Nie ma wątpliwości, że zasługuje na Prezydencki Medal Wolności – pisali.

Postać Karskiego, choć w swej wymowie tragiczna, wyraża wiele wartości, wciąż bardzo aktualnych – ochrona praw człowieka, odwaga, bezkompromisowość w dążeniu do prawdy. Jednocześnie zaś jest ono bohaterem zarówno w Polsce, jak i w USA czy Izraelu. Niewielu jest tak cenionych Polaków. Warto to wykorzystać.

 

Tomasz Leszkowicz



----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor