----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

08 marca 2012

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Chicago miało być pierwszym od 1977 r. miastem po Londynie, w którym równocześnie zaplanowano dwie wielkie, międzynarodowe konferencje – NATO oraz G8. Burmistrz Rahm Emanuel stwierdził pół roku temu, że możliwość organizacji obydwu szczytów stworzy miastu okazję do promocji na światową skalę: „Da nam to duże możliwości ekonomiczne, będziemy mogli pokazać, że Chicago jest właściwym miejscem do inwestowania”. Czy odwołanie ważniejszej z ekonomicznego punktu widzenia i bardziej prestiżowej w oczach świata konferencji oznacza, że Chicago nie jest odpowiednim partnerem dla biznesów i nie warto tu inwestować? Czy oznacza utratę wpływów w Waszyngtonie? Czy może to mieć związek ze zbliżającymi się wyborami?

Burmistrz Rahm Emanuel chciał zaakcentować zmianę władzy w mieście wykorzystując swe kontakty w Białym Domu i organizując jednocześnie dwie międzynarodowe konferencje, uznawane za najważniejsze spotkania przywódców w tej części świata, które prawie nigdy nie odbywają się równocześnie w jednym miejscu.

Dlatego przeniesienie G8 do Camp David, konferencji ważniejszej z ekonomicznego punktu widzenia, jest niewątpliwym ciosem dla nowej administracji. Jednocześnie można się zastanawiać, czy to przejaw utraty przez Emanuela części wpływów w Waszyngtonie, czy też rzeczywiście chodzi o względy bezpieczeństwa.

Tak nagła decyzja Białego Domu nie jest najlepszą wiadomością dla miasta, które za wszelką cenę chce znaleźć się wśród czołowych, ekonomicznych graczy świata i dołączyć do elitarnej grupy obejmującej między innymi Nowy Jork, Berlin, Londyn, czy Pekin.

Odebranie prawa do organizacji szczytu G8 było znacznie gorsze – twierdzą lokalni politycy – niż nie przyznanie go w pierwszej kolejności.

"To tak, jakby ktoś przesunął w inne miejsce światła jupiterów – mówi Richard Longworth z Chicago Council on Global Affairs – Niemal słychać świst wypuszczanego powietrza, jak po przedziurawieniu balona. To nieco boli, nie ma wątpliwości."

Szczyt NATO zgodnie z planem odbywać się będzie w dniach 20-21 maja. Możemy w tym czasie spodziewać się ok. 7,500 gości, z czego sporą część stanowić będą protestujący. Jednak w związku z odwołaniem G8 będzie ich znacznie mniej, większość zdecydowała się nie przyjeżdżać do Chicago. Konferencja NATO, mimo swego znaczenia, to jednak nie G8, która miała naprawić nieco wizerunek Chicago nadszarpnięty odrzuceniem w pierwszej turze przez Komitet Olimpijski 2016.

Jennifer Martinez, rzeczniczka prasowa miejskiego komitetu odpowiedzialnego za organizację szczytu NATO przekonuje, że miasto wciąż będzie miało okazje do zaprezentowania swych walorów i zaistnienia na międzynarodowej scenie.

"Chcieliśmy promować miasto i zwiększyć wpływy z turystyki, więc wciąż możemy to zrobić – mówi Martinez – Wciąż możemy zaprezentować Chicago jako światowe miejsce".

Organizacje antyglobalne przeniesienie konferencji G8 opisują jako swój sukces. Pojawiają się głosy, że to dzięki planowanym protestom i masowemu wyrażaniu antyglobalnych nastrojów zmieniono miejsce szczytu na Camp David. Prawdy w tym jest niewiele, a nawet jeśli, to chyba organizatorzy planowanych protestów nie powinni się tym szczycić. Rozmowy przywódców odbędą się, tyle że bez udziału tych, którym na obecności w pobliżu najbardziej zależało – członków różnych ugrupowań antyglobalnych.

Wydaje się też, że decyzja Białego Domu nie ma nic wspólnego z przygotowaniami miasta. Chicago realizowało plany, często nawet nieco zbyt gorliwie. W opinii ekspertów wszystkie elementy programu były realizowane i miasto byłoby gotowe na przyjęcie gości.

Decyzja nie była więc podyktowana zagrożeniem bezpieczeństwa, choć mogła mieć wiele wspólnego z planowanymi protestami.

W opinii wielu ekspertów w roku wyborczym dla starającego się o reelekcję prezydenta masowe demonstracje i uwaga mediów zwrócona na opozycję, a nie obradujące głowy państwa nie jest wskazana. Być może rzeczywiście chodziło o nadanie spotkaniu odpowiedniej otoczki, pozbawionej wielotysięcznego, krytycznego wobec obradujących tłumu.

Oprócz szczytu NATO pozostaje nam jeszcze spotkanie noblistów, choć to oczywiście wydarzenie znacznie mniejszego kalibru. Warto jednak pamiętać, że Szczyt Laureatów Pokojowej Nagrody Nobla organizowany będzie po raz 12 i jednocześnie po raz pierwszy na terenie Stanów Zjednoczonych. W poprzednich latach brali w nich udział m.in. Dalai Lama, Lech Wałęsa, Frederick de Klerk, Michaił Gorbaczow. Ten ostatni będzie wiosną obecny w Chicago nie tylko jako laureat, ale również jeden z przewodniczących szczytu. Zwykle przy okazji spotkań noblistów pojawiają się na miejscu i uczestniczą w spotkaniach znane osoby ze świata polityki i rozrywki.

Tegoroczne spotkanie odbędzie się pod hasłem „Wypowiadaj się i stawaj w obronie wolności i praw”. Uczestnicy konferencji przez trzy dni będą m.in. brali udział w spotkaniach i dyskusjach z uczniami i studentami chicagowskich szkół publicznych. Ich zadaniem będzie zachęta do udziału w pracach i partnerstwie młodych ludzi z organizacją Robert F. Kennedy Center for Justice and Human Rights.

Burmistrz Emanuel będzie honorowym członkiem komitetu organizacyjnego, do którego należy też fundacja im. Kennedy`ego zaangażowana w obronę praw człowieka.



----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor