Na razie nieco łagodniejsze procedury przed wejściem na pokład samolotu dotyczyć będą tylko osób powyżej 75 roku życia. Ogłoszone w środę przez Transportation Security Administration nowe przepisy zaczną obowiązywać od poniedziałku w ramach eksperymentu tylko na czterech krajowych lotniskach, w tym chicagowskim O`Hare. Kwalifikujący się podróżni nie będą musieli m.in. zdejmować butów i lekkich okryć. W większości unikną również kontroli osobistych.
W związku z powtarzającymi się skargami na pracę agentów TSA, rząd federalny zmienia nieco obowiązujące dotychczas przepisy podczas odprawy pasażerów, które wszystkich podróżnych nakazywały traktować tak samo. Transportation Security Administration postanowiło ograniczyć nieco kontrole wobec osób prezentujących niskie zagrożenie, w tym przypadku podróżnych w podeszłym wieku. Podobne rozporządzenie wydane jesienią ubiegłego roku odnosiło się do dzieci poniżej 12 lat.
Na razie zmienione przepisy obowiązywać będą tylko na 4 lotniskach w kraju – w Chicago, Denver, Portland i Orlando. Będzie to test, który zadecyduje o ewentualnym rozszerzeniu programu w innych częściach kraju. TSA zaznacza jednak, że złagodzenie metod kontroli najmłodszych i najstarszych pasażerów dla pozostałych oznacza zaostrzenie tych samych przepisów.
"Poświęcając mniej uwagi osobom o mniejszym ryzyku, skupiamy się na pozostałych" – przeczytać można w oświadczeniu wydanym przez TSA.
Podwyższony poziom kontroli na lotniskach jest wynikiem ataków terrorystycznych z 2001 r. Jednak z roku na rok rośnie sprzeciw wobec stosowanych metod, który nasilił się w 2010 r. po jednoczesnym wprowadzeniu nowych skanerów i osobistych kontroli, naruszających nieco prywatność podróżujących.
Wprowadzane zmiany są wynikiem kilku zdarzeń z ostatnich miesięcy, gdy osoby w podeszłym wieku zgłosiły skargi na pracę TSA. Jedna z nich zmuszona została do zdjęcia zabezpieczającego kręgosłup stelażu tylko po to, by można było prześwietlić ją nowym skanerem. Druga osoba została zmuszona do spuszczenia spodni po to, by agenci z bliska mogli obejrzeć medyczny worek po kolostomii zbierający zawartość jelita grubego. TSA broniło działań swych pracowników, przyznało jednak, że naruszyli oni przepisy domagając się kontroli medycznego urządzenia.
Nieco wcześniejsza decyzja o złagodzeniu przepisów wobec dzieci była również wynikiem kilku zdarzeń na lotniskach. W jednym przypadku 6-letnia dziewczynka rozpłakała się w wyniku osobistej kontroli przeprowadzanej przez agentkę TSA – zdarzenie to zostało zarejestrowane telefonem komórkowym przez współpasażerów i umieszczone w serwisie YouTube.
Gdy mowa jest o ocenie stopnia zagrożenia dla lotów prezentowanego przez podróżnych, to wspomnieć należy, że agenci TSA nie zawsze potrafią właściwie ocenić sytuację. Było tak w ubiegłym roku na O`Hare, gdy przesiadkę miał tu były sekretarz obrony USA, Donald Rumsfeld. Dokonano szczegółowego przeszukania jego osoby mimo, że rozpoznano w nim człowieka w części odpowiedzialnego za wprowadzone w portach lotniczych procedury. Zwłaszcza, gdy uśmiechnięty, pozbawiony marynarki i z krawatem zarzuconym na plecy podczas osobistej kontroli pomachał przechodzącym w pobliżu żołnierzom US Army. Nie wydawał się on zażenowany sytuacją, współpracował z TSA i cierpliwie znosił wszystkie procedury.
W ubiegłym roku agenci TSA zarekwirowali prawie 900 sztuk broni palnej, w większości pistoletów, które pasażerowie próbowali wnieść na pokład w bagażu podręcznym. Znaleziono na przykład trzy naładowane sztuki broni i dodatkową amunicję w bagażu mężczyzny próbującego wejść na pokład samolotu w Orlando na Florydzie. W tym samym czasie na lotnisku w Baltimore wykryto trzy wojskowe noże. W bagażu podręcznym podróżnego z Atlanty znaleziono granat. Podobne zdarzenia miały miejsce w ostatnich miesiącach również na O`Hare.
W 2010 r. TSA przeprowadziła wewnętrzny sprawdzian sprawności swych pracowników na lotnisku Newark w New Jersey. W 20 na 22 przypadki ani urządzenia, ani obsługujący je ludzie nie zwrócili uwagi na materiały wybuchowe i elementy broni palnej ukryte w podręcznym bagażu podstawionych agentów. Na LAX w Los Angeles udało się agentom wnieść elementy zapalnika i materiały wybuchowe w 50 na 70 prób.
W podobnym teście na chicagowskim O`Hare ochrona aż 45 razy przepuściła materiały wybuchowe i elementy zapalników na 75 prób.
RJ