Tego nikt się nie spodziewał...
Kilka tygodni temu opublikowano dane, z których wynikało, że pod względem korupcji Illinois znajduje się na pierwszym miejscu w kraju. Dlatego trudno uwierzyć w wyniki kolejnych badań przeprowadzonych przez organizację Center for Public Integrity zaliczających nasz stan do pierwszej dziesiątki posiadającej najbardziej uczciwy rząd. Skąd tak wielka rozbieżność?
Grupa naukowców przeanalizowała przejrzystość prac administracji, obowiązujące kodeksy etyczne oraz stopień ich przestrzegania. Okazało się, przynajmniej teoretycznie, że w Illinois nie jest pod tym względem najgorzej. Wszystkich zaskoczyło nie tylko wysokie miejsce Illinois, ale również pierwsza pozycja New Jersey, stanu znanego ze skorumpowanych i przekupnych polityków.
Oceny wzorowano na szkolnych, w związku z czym najwyższą było A, której nie otrzymał żaden stan, a najniższą F, którą przyznano kilku. Wspomniane przed chwilą New Jersey otrzymało B+, natomiast Illinois powinno być dumne z C, które zwykle nie jest powodem do radości, jednak w naszym przypadku to niewątpliwy sukces.
Jak doszło do tego, że Illinois znalazło się na 10 miejscu listy najbardziej uczciwych stanów? Okazało się, że w innych miejscach przypadki naruszania kodeksu etycznego są jeszcze bardziej spektakularne, a kary przewidziane za takie zachowania prawie nie stosowane.
Na przykład w Georgii, w latach 2007-2008, aż 650 pracowników rządowych przyjęło łapówki od współpracujących ze stanem biznesów jaskrawie naruszając obowiązujący tam kodeks etyczny. Jednak ostatni raz kara za coś takiego wymierzona była tam w 1999 r.
Legislator z Północnej Karoliny był sponsorem prawa liberalizującego przepisy dotyczące budowy przydrożnych billboardów reklamowych, a następnie za zaproponowaną zmiana sam głosował. Okazało się, że jest on właścicielem kilku takich bilboardów w całym stanie. Po przeanalizowaniu skarg komisja etyki uznała, że nie ma tu konfliktu, gdyż zmiana prawa korzystna jest też dla innych właścicieli przydrożnych tablic reklamowych.
Stan Tennessee już sześć lat temu powołał do życia własną komisję etyki. Do dziś zasiadający w niej urzędnicy nie ukarali nawet jednej osoby. Trudno nawet ocenić prace tej komisji, gdyż lista zażaleń dotyczących łamania kodeksu jest utajniona.
Senator stanowy z Maine nie poinformował, że $98 mln. kontrakt przypadł organizacji, której był dyrektorem. Teoretycznie nie postąpił wbrew prawu, gdyż tamtejszy kodeks nie wymagał tego. W większości stanów takie postępowanie byłoby jednak naruszeniem zasad etycznych.
Najbardziej chyba jaskrawy przypadek naruszenia kodeksu etycznego pochodzi z West Virginia. Tamtejszy gubernator pożyczył od dealera samochód na jazdę próbną i oddał go dopiero po czterech latach! W tym czasie wspomniana firma wygrała kilkanaście stanowych przetargów opiewających na kilka milionów dolarów.
Podobnych przykładów jest wiele: obrady budżetowe za zamkniętymi drzwiami, decyzje lukratywne wyłącznie dla głosujących, legislatorzy zamieniający się w lobbystów praktycznie w ciągu jednej nocy, czy komisje etyczne obradujące raz na kilka lat. Na tle takich przykładów Illinois wypada rzeczywiście nie najgorzej.
Wnioski z przeprowadzonych po raz pierwszy badań tego typu nie są najlepsze.
Żaden spośród 50 stanów nie otrzymał najwyższej oceny. Zaledwie 5 stanów zasłużyło na ocenę B: New Jersey, Connecticut, Washington, California oraz Nebraska. Dziewiętnastu stanom, w tym Illinois, przyznano C, osiemnaście otrzymało D, a osiem znalazło się poniżej absolutnego minimum i musiało pogodzić się z oceną F. Najgorszymi pod względem uczciwości rządu okazały się Michigan, North Dakota, South Carolina, Maine, Virginia, Wyoming, South Dakota oraz Georgia.
"To wielki problem. – mówi Tim Potts, dyrektor wykonawczy niedochodowej organizacji o nazwie Democracy Rising PA – "Najlepsze prawo znaczy niewiele jeśli nie jest egzekwowane."
Niektóre wyniki zaskakują. Przykładem może być pierwsze miejsce New Jersey, stanu znanego w przeszłości ze skorumpowanego rządu i przekupnych legislatorów. Illinois też nie jest raczej przykładem uczciwości, a jednak w zestawieniu przyznano mu wysoką, 10 pozycję. Nawet znana z korupcji Louisiana uplasowała się stosunkowo wysoko, bo na 15 miejscu listy uczciwości.
Wiele stanów umieszczonych na ostatnich miejscach to słabo zaludnione, głównie rolnicze tereny, jak Idaho, Wyming, czy obydwie Dakoty. W takich miejscach wszyscy się znają i trudniej jest tam postępować niemoralnie, czy nieetycznie, gdyż długo się to w tajemnicy nie utrzyma. Dlatego w stanach takich nikt nie widzi potrzeby wprowadzania kodeksów etycznych, czy norm postępowania dla polityków. Brak przejrzystych zasad sprawił, że stany takie znalazły się na dalekich pozycjach.
Z drugiej strony znane z korupcji Illinois, New Jersey, czy Louisiana dokonały w ostatnich latach wielkiego postępu. Wprowadzono wiele nowych przepisów, powołano specjalne komisje, zreformowano kodeks.
"Z jego egzekwowaniem wciąż są jeszcze czasami problemy, ale podwaliny dobrego systemu już tam są" - mówią autorzy badań.
W pewnej sprzeczności z przytoczonymi informacjami stoją informacje sprzed kilku tygodni. Przypomnijmy, iż opublikowane w ubiegłym miesiącu dane Departamentu Sprawiedliwości zebrane przez University of Chicago wskazują na Illinois jako najbardziej skorumpowany stan w USA. W okresie ostatnich 34 lat żaden inny region kraju nie był bardziej uwikłany w rozprawy sądowe dotyczące korupcji, niż północno - wschodnia część Illinois, do której należy Chicago. Raport obejmuje lata 1976 - 2010. W tym okresie we wspomnianym, północnym dystrykcie naszego stanu, sądy federalne skazały za korupcję aż 1,531 osób wykonujących funkcje publiczne. Dla porównania, w zdominowanym przez Los Angeles dystrykcie centralnym Kalifornii było 1,275 takich przypadków, a w południowym dystrykcie Nowego Jorku, obejmującym m.in. Manhattan – 1,202.
Czterech gubernatorów, dwóch kongresmanów, skarbnik stanowy, prokurator generalny, 11 legislatorów, wielu sędziów – to tylko część osób skazanych w Illinois za korupcję zajmujących najwyższe i najbardziej wpływowe stanowiska. Najbardziej jednak skorumpowaną grupą są chicagowscy radni. Od 1973 r. skazano aż 31 z nich. Dwóch dodatkowych zmarło oczekując na rozpoczęcie procesu.
RJ