----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

29 marca 2012

Udostępnij znajomym:

Chicago ponownie znalazło się na pierwszym miejscu w kraju, choć akurat to zestawienie nie powinno być powodem do dumy. W żadnym innym mieście w USA kierowcy nie płacą aż tyle za benzynę.

Na początku tygodnia średnia cena jednego galona najtańszej mieszanki przekroczyła w Chicago $4.67 i w ciągu kolejnych kilku dni podniosła się w wielu miejscach o kolejne kilka centów.

To nowy rekord dla naszej aglomeracji, podwójny wręcz, mamy bowiem najdroższą benzynę w kraju i jednocześnie najwyższą jej cenę w historii.

Organizacja AAA winą za taki stan rzeczy obarcza sytuację na Bliskim Wschodzie, rosnące zapotrzebowanie w krajach Azji, a także doroczną wymianę sprzedawanego paliwa z zimowego na letnie.

"Można to porównać nieco do wyprzedaży w sklepie. Mamy stary produkt, w tym przypadku mieszankę zimową, która w ostatnich miesiącach była nieco tańsza. Wprowadzany jest w jej miejsce nowy, lepszy i droższy produkt, czyli mieszanka letnia" – mówi specjalista Patrick DeHaan.

Poprzedni rekord mieliśmy w maju 2011 roku, gdy średnia cena galona najtańszej benzyny wynosiła $4.65.

W niektórych miejscach cena zbliża się do $5. Na stacjach benzynowych w okolicach plaży przy ulicy North kierowcy płacą już $4.90. Na przedmieściach benzyna jest nieco tańsza, choć znacznie przewyższa średnią krajową, która nie przekracza w tej chwili $3.89.

Tak wielka różnica trudna jest do wytłumaczenia, gdyż teoretycznie problemy na Bliskim Wschodzie i zapotrzebowanie w Azji w równym stopniu dotyczy całego kraju.

 

Może chodzi o podatek?

Musimy zdawać sobie sprawę, że jeśli kiedykolwiek pojawi się poważna dyskusja na temat zniesienia podatku na paliwo, będzie tak za sprawą legislatorów z południa reprezentujących w większości rolnicze powiaty. Politykom z Chicago i okolic na tym nie zależy tak bardzo, gdyż przełożenie na liczbę przyszłych głosów jest niewielkie. Nawet największy pojazd typu SUV należący do mieszkańca Chicago jest niczym w porównaniu z maszynami rolniczymi, których uruchomienie i wykorzystanie w pracy na średniej wielkości farmie wymaga często kilkuset galonów paliwa dziennie.

Illinois pobiera obecnie ponad 20 centów z każdego sprzedanego galona. W ubiegłym roku z tego tytułu do kasy stanowej wpłynęło niemal $1.5 mld. Warto też przypomnieć, iż jesteśmy jednym z zaledwie 10 stanów posiadających taki podatek. Ma on finansować rozbudowę i naprawę sieci dróg i autostrad. Przynajmniej teoretycznie.

Prawo wyraźnie mówi, że tak właśnie ma być. Od czego jednak poprawki i nowe klauzule wprowadzane przez lata? W tej chwili podatek z benzyny opłaca odszkodowania dla pracowników departamentu transportu, a także ich ubezpieczenie. Częściowo pokrywa wydatki na policję stanową i biura sekretarza stanu, który głównie zajmuje się przecież naszymi drogami. Coraz częściej też pieniądze te wykorzystywane są na sprawy nie związane z transportem i drogami – zwłaszcza ostatnio w obliczu wszechobecnego kryzysu fundusze te służą finansowaniu innych projektów i programów.

Jako kierowcy i wyborcy powinniśmy pamiętać jeszcze o jednym: płatne autostrady nie otrzymują nawet jednego centa z tych pieniędzy na naprawę dróg mimo, że ich użytkownicy płacą ukryty w benzynie podatek. Wszelkie roboty drogowe finansowane są dzięki opłatom na bramkach, które według pierwotnego planu miały być zniesione już lata temu.

Dla kierowców, ale również dla władz federalnych i stanowych ważny jest każdy dolar. Podwyżka o jeden cent oznacza dodatkowe 4 miliony dolarów dziennie w skali kraju. 10 centów to dodatkowe 40 milionów, jakie kierowcy płacą dziennie na stacjach benzynowych. Warto wspomnieć, że wielu specjalistów uważa, iż obecne ceny paliw są co najmniej dwa razy wyższe, niż powinny.

Mniejsze korki

Wyższe ceny benzyny oraz kryzys ekonomiczny sprawiły, że od kilku lat zmniejsza się liczba i długość korków ulicznych w całym kraju, również w Chicago i jego okolicach.

Na pierwszy rzut oka poprawy nie widać, ale autorzy badań zapewniają, iż sytuacja na drogach jest coraz lepsza. Trudno ocenić pozycję Chicago w zestawieniu, gdyż wszystko zależy od czynnika branego pod uwagę. Na przykład pod względem czasu, jaki spędzamy w korkach rocznie znaleźliśmy w drugiej dziesiątce w kraju. Nie jest więc najgorzej. Niestety, jeśli na jakiś już trafimy, to czas przejazdu na konkretnej trasie wydłuża się rekordowo. Pod tym względem każdego roku jesteśmy w czołówce. Można więc powiedzieć, że szansa utknięcia w korku jest nieco mniejsza, ale jeśli już tak się stanie, to spędzimy w nim znacznie więcej czasu, niż mieszkańcy większości innych miast.

Oczywiście korki to główna przyczyna zwiększonego zużycia paliwa. Oblicza się, że w rejonie Chicago każdego roku marnuje się w ten sposób ok. 129 mln. galonów benzyny, a więc ok. 28 galonów przypada na każdego kierowcę. Straty sięgają tu prawie 4.2 mln. dolarów rocznie. Rzeczywisty koszt benzyny jest więc dla kierowców jeszcze wyższy.

RJ



----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor