Mimo, że akcja słynnego serialu telewizyjnego pt. "ER" miała miejsce w Chicago, to rzeczywista jakość opieki zdrowotnej w naszym mieście daleka jest od ideału. Według opublikowanego właśnie raportu zajmujemy pod tym względem bardzo dalekie, bo aż 215-te miejsce w kraju.
Oceniając wydajność i skuteczność lokalnych systemów brano pod uwagę między innymi dostęp do opieki zdrowotnej, prewencję i metody leczenia, a także koszt i wyniki. Niemal w każdej kategorii Chicago znalazło się daleko za czołówką, do której należy kilka porównywalnych pod względem wielkości i liczby mieszkańców amerykańskich miast, a także wiele chicagowskich przedmieść. Jakość opieki zdrowotnej w Chicago okazała się też niższa od średniej stanowej.
Ranking opracowała nowojorska fundacja Commonwealth, zajmująca się badaniem rynku opieki zdrowotnej. Na znacznie wyższych od naszego miasta miejscach uplasowały się m.in. Boston, Philadelphia, czy Manhattan. Sąsiadujące z nami Milwaukee w stanie Wisconsin zajęło 48 miejsce, kwalifikując sie do górnych 16% spośród 306 badanych regionów kraju.
Słaba pozycja Chicago jest wynikiem wysokich kosztów opieki lekarskiej i szpitalnej, wysoką liczbą osób nieubezpieczonych, bardzo wysoką w porównaniu do reszty kraju liczbą przypadków, w których można było uniknąć hospitalizacji, a także niewystarczającą liczbą profilaktycznych badań, takich jak mamografia, czy kolonoskopia. W przypadku Chicago wysoki był również odsetek pacjentów z Medicare przyjmowanych ponownie do szpitala przed upływem miesiąca po jego wcześniejszym opuszczeniu.
Kilka północnych przedmieść otrzymało wysokie noty w raporcie, jednak samo Chicago umieszczono dopiero w drugiej połowie, a pod względem kosztów leczenia i liczby przyjęć do szpitali, których można było uniknąć, wręcz na końcu listy.
RJ
