----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

05 kwietnia 2012

Udostępnij znajomym:

Chociaż Jan Paweł II nie potrzebuje fanów i entuzjastów swej świętości, a raczej autentycznej wiary, to rocznica śmierci Jana Pawła II, w dniu 2 kwietnia 2005 roku, ma szczególne znaczenie, nie tylko dla nas, Polaków. Ale nawet siedem lat po śmierci błogosławionego przesłanie jego pontyfikatu wydaje się powszechnie niezrozumiałe.

W siódmą rocznicę śmierci Jana Pawła II, papież Benedykt XVI uczcił jedną z innowacji swego poprzednika – Światowy Dzień Młodzieży, który odbędzie się od 23 do 28 lipca w Rio de Janeiro. Witając 5,000 młodych ludzi z Hiszpanii w dniu 2 kwietnia, papież Benedykt XVI stwierdził, że są „bohaterami i głównymi odbiorcami pasterskiej inicjatywy żarliwie promowanej przez jego ukochanego poprzednika, błogosławionego Jana Pawła II, którego przejście do nieba pamiętamy”.

Mamy w pamięci odejście papieża w wigilię Święta Miłosierdzia, w pierwszą sobotę miesiąca, w otoczeniu ponad 100 tysięcznego tłumu wiernych, niemal na oczach całego świata. Każdy, kto był świadkiem tego wydarzenia był przekonany, że odszedł człowiek święty. Nikogo nie dziwiły wezwania do ogłoszenia go świętym tuż po śmierci. Nie było nic zaskakującego w żądaniu zgromadzonych na Placu Świętego Piotra by uczynić go „Santo subito” – natychmiast świętym.

Tymczasem siedem lat po śmierci wciąż oczekujemy na widomy znak cudu, na potwierdzenie jego świętości. Dlatego święto Jana Pawła II przypadające na 22 października, w rocznicę rozpoczęcia pontyfikatu w roku 1978, może być obchodzone jedynie lokalnie, w diecezji rzymskiej i w Polsce jako kraju pochodzenia. Ta wyłącznie lokalna celebracja święta błogosławionego Jana Pawła II stanowi jedyną różnicę wobec kanonizacji, która umożliwia uniwersalne oddawanie czci liturgicznej.

„Siedem lat po jego śmierci rosną dowody o świętości Jana Pawła II”, oświadczył postulator procesu beatyfikacyjnego, ks. Sławomir Oder, w ubiegłym tygodniu. Książka ks. Odera o życiu Jana Pawła II pod tytułem „Dlaczego jest święty” we Włoszech w ciągu kilku dni stała się bestsellerem. W Polsce ukaże się w październiku.

O świętości Jana Pawła II poświadcza 114 osób: 35 kardynałów, 20 arcybiskupów i biskupów, 11 kapłanów, 5 zakonników, 3 sióstr zakonnych, 36 świeckich katolików, 3 niekatolików i Żyd. W procesie beatyfikacyjnym przestudiowano tysiące listów nadsyłanych do biura postulatora lub zostawianych na grobie papieża. Z tego materiału powstało positio, czyli dokumentacja, która przekonała watykańską Kongregację Spraw Kanonicznych o heroiczności cnót Jana Pawła II.

Grób Jana Pawła II jest nieustannie odwiedzany przez wiernych, a relikwia zmarłego papieża przyciągają pielgrzymów z trzech kontynentów. Flakoniki z krwią papieża były obecne podczas Światowego Dnia Młodzieży w Madrycie w sierpniu 2010 roku, a następnie w Meksyku, Kolumbii i Nigerii. Tłumy, które te relikwie przyciągają, obrazują uniwersalny charakter działań Jana Pawła II za życia i międzynarodowy wymiar jego duszpasterstwa. „Czekamy na znak od Boga by móc posunąć się do przodu z procesem kanonizacyjnym: na nowy cud”, dodał postulat, ks. Oder.

Stosunkowo szybka beatyfikacja oddaje ogromną popularność Jana Pawła II za życia i powszechne życzenie wśród wiernych by był on uznany świętym. By było to możliwe trzy cuda muszą być uznane przez Watykan jako dokonane za jego pośrednictwem. Aby uzdrowienia były zaakceptowane przez Kościół rzymskokatolicki, muszą być natychmiastowe, nieodwracalne i nie posiadające wytłumaczenia naukowego. Pierwszym cudem przypisywanym byłemu papieżowi było uzdrowienie francuskiej zakonnicy, siostry Marie Simon-Pierre, która wyzdrowiała z choroby Parkinsona. „W chwili obecnej liczne znaki łaski przypisywane wstawiennictwu błogosławionego Jana Pawła II nadeszły do mnie z różnorodnych regionów świata, a niektóre z nich są z pewnością interesujące”, stwierdził ks. Oder. Dodał, że oczekuje na dokumentację by móc poddać analizie te przypadki, ale nie podał szczegółów na temat tego czym dokładnie się zajmuje.

Książka postulatora, ks. Odera, zawiera wątki niewątpliwie sensacyjne dla czytelnika. Jak choćby fragmenty potwierdzające rozważanie przez papieża możliwości ewentualnej dymisji, co potwierdzają dwa nie publikowane dotąd listy papieża. Czy nieznany do tej pory wątek, że jeszcze przed zamachem na Placu Świętego Piotra włoskie służby specjalne ostrzegały Watykan o planowanym przez Czerwone Brygady porwaniu Jana Pawła II.

Ale nie o sensacje ani o konkurs popularności w przypadku Jana Pawła II chodzi. Wyzwanie polega na tym, by zrozumieć istotę jego świętości. Rzesze pielgrzymów odwiedzających grób Jana Pawła II z pewnością już teraz traktują go za świętego. Problem w tym, by naukę zmarłego papieża zastosować we własnym życiu. A to może okazać się znacznie bardziej skomplikowane niż pielgrzymka do Rzymu.

W nekrologach i pośmiertnych artykułach podkreśla się epokowe osiągnięcia Jana Pawła II, w tym niekwestionowaną rolę w globalnych przekształceniach ustrojowych – upadku komunizmu w Europie, który, jak wiemy, rozpoczął się w Polsce w roku 1989, i w przejściu Kościoła do trzeciego tysiąclecia. Ale to nie ze względu na tego typu transformacje myśli filozoficznej i polityczne przemiany nie ustają kolejki do grobu papieża. Każdego z pielgrzymów do grobów papieskich zadziwia fakt, że polski papież wywołuje tak zróżnicowany międzynarodowo oddźwięk, który jest jednocześnie głęboko prywatnym doświadczeniem wierzących.

Postronnym obserwatorom mogłoby się wydawać, że różnokolorowe i wielojęzyczne tłumy oddających hołd błogosławionemu papieżowi, pomijając groby jego poprzedników, graniczą z fanatyzmem. Wystarczy jednak porozmawiać z tymi, którzy przyklękając na minutę powracają z pokorą by powtórnie móc pomodlić się przy grobie Jana Pawła II, by przekonać się, że reprezentanci najdalszych zakątków kuli ziemskiej traktują go jako swojego, w takim samym stopniu jak my Polacy, niejako przywłaszczając sobie jego przesłanie.

W jednym z pośmiertnych opracować na temat Jana Pawła II istota duszpasterstwa błogosławionego papieża została streszczona w nieco trywialny sposób, jako po prostu wykonywanie swych powinności. Dużo w tym prawdy. Jan Paweł II wykonywał to co do niego należało, przez całe życie. Ojciec Kazimierz Figlewicz, który był księdzem w Krakowie w czasie wojny wspomina, jak Karol Wojtyła, będąc ministrantem, w niewzruszony sposób uczestniczył w pierwszej po wybuchu wojny mszy świętej, pomimo zawodzenia syren i huku eksplozji, ponieważ zawsze przestrzegał swych obowiązków religijnych. Kiedy został księdzem kontynuował to co powinien był robić, wykorzystując swoje kapłaństwo by dotrzeć do młodych par i studentów. Kiedy Kościół wyniósł go do godności biskupiej w kraju rozdartym przez komunizm, robił to co powinien był, przeciwstawiając się komunistom w nieustraszony, ale ostrożny sposób, maksymalnie rozszerzając prawa Kościoła i rejestrując świadectwo czasów. Kiedy Kościół uczynił go papieżem w okresie kryzysu wiary, po raz kolejny, robił to co do niego należało, nawołując do otwarcia drzwi Chrystusowi, aż w końcu wielu z nas go posłuchało.

Z pewnością nie należał go wielkich potępicieli, jakkolwiek wielu tego od niego oczekiwało. Zamiast tego poszukiwał zafałszowanej prawdy będącej źródłem współczesnych pomyłek i odkrywał ją. Na marksizm i zachodni materializm odpowiadał stwierdzeniem, że „Praca została stworzona dla człowieka, a nie człowiek dla pracy”. Reakcją Jana Pawła II na rewolucję seksualną była rewolucja myśli katolickiej o pięknie i konieczności autentycznej seksualnej ekspresji. Kiedy Kościół był wyśmiewany jako instytucja dla starszych, papież gromadził największe tłumy w historii, choćby z okazji Światowych Dni Młodzieży, nawet będąc już niedołężnym starcem.

Pontyfikat Jana Pawła II był na swój sposób doskonały. Błogosławiony papież przyczynił się do obalenia tyranii komunizmu w latach 1980. Przewodził rozkwitowi doktryny katolickiej w latach 1990., z publikacjami Katechizmu i encyklik, których same tytuły oddają zasadnicze elementy brakujące w naszym życiu: „Evangelium vitae”, „Fides et ratio”, „Veritatis splendor”, czyli Ewangelia życia, Wiara i rozum, Blask prawdy. Jan Paweł II zasadniczo poprawił relacje Kościoła katolickiego z innymi grupami religijnymi, głównie judaizmem, islamem, prawosławiem i kościołem anglikańskim. Zasadniczym zadaniem jego papiestwa była transformacja i usytuowanie Kościoła katolickiego w sercu nowego sojuszu religijnego, który zjednoczyłby żydów, muzułmanów i chrześcijan. Jan Paweł II był przedmiotem krytyki ze strony progresistów z powodu podtrzymywania nauki Kościoła przeciwko antykoncepcji i wyświęcania kobiet. Tradycjonaliści z kolei zarzucali mu poparcie Drugiego Soboru Watykańskiego i wprowadzonych w jego rezultacie reform. Beatyfikował 1,340 osoby, kanonizował 483 świętych, przewyższając ogólną liczbę wyniesionych na ołtarze przez jego poprzedników w ostatnich pięciuset latach.

Został beatyfikowany przez papieża Benedykta XVI w dniu 1 maja 2011 w obrzędzie którego świadkami były miliony katolików na całym świecie. Wielu reprezentantów Watykanu, w tym papież Benedykt XVI, zaczęło odnosić się do niego jako Jana Pawła Wielkiego, czwartego papieża obdarzonego takim przydomkiem.

Listę dokonań Jana Pawła II można by mnożyć w nieskończoność. Jako przywódca uniwersalnego Kościoła podróżował dokoła świata przekazując swe przesłanie 129 krajom w trakcie 104 podróży poza granicami Włoch, w tym siedmiu do Stanów Zjednoczonych. Zaskakiwał i sprawiał przyjemność milionom wiernych porozumiewając się z nimi w ich własnych językach, dopóki jego własna zdolność mówienia nie załamała się pod koniec życia.

Pielgrzymki były dla niego nieustanną okazją do ewangelizacji. W Afryce potępiał głód, w Hiroszimie otwarcie oskarżał wyścig zbrojeń, w Kalkucie wychwalał wielkoduszność Matki Teresy. Czy to z Watykanu, czy z papieskich podróży dążył do otwarcia każdego zakątka społeczeństwa na wartości chrześcijańskie.

W Kościele papież był równie aktywny i niemniej kontrowersyjny. Dyscyplinował odszczepieńczych teologów, ekskomunikował samozwańczych tradycjonalistów i podtrzymał niepopularne stanowisko Kościoła wypowiadając się przeciwko kontroli urodzeń. Jednocześnie wprowadzał katolicką naukę Kościoła w stosunkowo nowe obszary bioetyki, międzynarodowej ekonomii, rasizmu i ekologii.

W swych późnych latach papież poruszał się z trudnością, łatwo się męczył i był mniej ekspresywny, przejawiając symptomy zaburzenia systemu nerwowego związanego, jak przypuszcza się, z chorobą Parkinsona. W czasie obchodzenia 25-lecia pontyfikatu w roku 2003, asystenci musieli popychać jego wózek inwalidzki i czytać przemówienia. Nadal jednak wysilał się do granic swych fizycznej możliwości żywiąc przekonanie, że cierpienie stanowiło samo w sobie formę duchowego przywództwa.

Jednak pod koniec życia papieża stało się jasne komu naprawdę należy przypisać zasługi za zdumiewające sukcesy Jana Pawła II. Choroba, która dotknęła papieża, w swoisty sposób zaatakowała specyficznie te talenty, które miały przyczynić się do jego sukcesu. Jako mówca młody Jan Paweł II był bardzo elokwentny, ale przez ostatnie dziesięć lat jego przemówienia były trudne do zrozumienia, ze względu na to, że cedził i zlewał słowa. Atletyczny, dziarski Jan Paweł II inspirował wielu swym zwyczajem całowania zakątka ziemi, który odwiedzał, swymi eskapadami sportowymi i niespożytą energią. Ale pod koniec życia ledwo mógł się poruszać, a jego ręce trzęsły się, kiedy był wożony dokoła podium. Były aktor wykorzystywał swą twarz do wyrażania szerokiego wachlarza emocji, co ułatwiało komunikowanie się z widownią. Ale pod koniec nie mógł się nawet uśmiechać, wykazać zainteresowanie czy posłużyć mimiką twarzy. Ale nawet wtedy, kiedy jego talenty przygasły, wierni nieprzerwanie garnęli się do niego, jak w czasie Światowego Dnia Młodzieży w Rzymie w roku 2000 i w Toronto w roku 2002.

Jakkolwiek brzmi to obrazoburczo, to warto pamiętać, że sam w sobie Karol Wojtyła nie posiadał aury charyzmatycznej. Była ona darem otrzymanym dzięki wierności podstawowym obowiązkom życia chrześcijańskiego: modlitwie, sakramentom i posłuszeństwu. Czekając na cud, warto uświadomić sobie również to, że to nie Karol Wojtyła był celem pielgrzymek podejmowanych z różnorodnych zakątków całego świata, a Święty Piotr, następca Chrystusa. I na tym właśnie polega przesłanie błogosławionego papieża, niezupełnie zrozumiałe nawet w kilka lat po jego śmierci.

Na podst. National Catholic Register, Catholic News Service, AFP oprac. Ela Zaworski



----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor