Światowy rynek mobilny ma dwóch niekwestionowanych liderów. Nie uwierzycie, ile procent jest w ich rękach.
Apple jest w tej chwili najdroższą firmą świata i za jej akcje trzeba zapłacić ponad 600 dolarów. Są jednak tacy, którzy uważają, że w 2014 roku ich cena sięgnie 1000 dolarów. Będzie to absolutny światowy rekord.
Wartość akcji przekłada się naturalnie na to, jak firma radzi sobie na rynku. I tu analitycy z firmy Canaccord Genuity mają złą wiadomość dla wszystkich graczy z mobilnego rynku poza koncernem z Cupertino i jego największym rywalem – Samsungiem. Zdaniem ekspertów w ostatnim kwartale 2011 roku do obydwu firm trafiało aż 95 procent zysków z tego rynku.
Giganci nie dzielą się tym oszałamiającym zyskiem po połowie. Do Amerykanów trafia 80 procent zysków, a do Koreańczyków – 15 procent. Apple zarabia głównie na iPhonie. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku koncern sprzedał więcej urządzeń z iOS niż Maców w całej 28-letniej historii ich istnienia na rynku.
Samsung najwięcej zarabia na swoim flagowym smartfonie – Galaxy S II. Można zaryzykować stwierdzenie, że jego następca – Samsung Galaxy S III – jest obecnie równie oczekiwanym urządzeniem jak nowy iPhone. Galaxy S III jeszcze nie trafił do sprzedaży i nawet nie wiadomo, kiedy będzie oficjalna premiera, a już partnerzy Samsunga zamówili 10 milionów sztuk smartfonu.
Czy to możliwe, że pozostałe koncerny, takie jak Motorola, Nokia, RIM, Huawei, HTC, ZTE, Panasonic i kilka innych mniejszych dzielą między siebie jedynie 5 procent zysków z rynku urządzeń mobilnych?
Amerykanie opracowali kamerę, która widzi przez ściany
W Instytucie Techniki w Massachusetts (MIT) powstał prototyp ciekawego systemu wykrywania niewidocznych z danego miejsca obiektów. Może on zostać w przyszłości wykorzystany na polu bitwy lub akcjach szpiegowskich.
Zasada działania urządzenia jest stosunkowo łatwa do wytłumaczenia. Obiekt znajdujący się za ścianą lub przeszkodą jest skanowany za pomocą promieni lasera odbitych od powierzchni znajdującej się naprzeciw obiektu i obserwatora. Znając prędkość ruchu fotonów, dzięki specjalnym algorytmom biorącym pod uwagę wiele czynników, na przykład fakturę i możliwość pochłaniania światła przez ekran odbijający, można stworzyć obraz przedmiotu, którego zwykła kamera umieszczona w danym miejscu nie mogłaby w normalny sposób zarejestrować. Działanie systemu bardzo dobrze obrazuje materiał wideo przygotowany przez naukowców.
Nietrudno wyobrazić sobie zastosowanie takiego skanera na współczesnym polu bitwy prowadzonej w mieście. Żołnierze będą mogli używać go w wąskich uliczkach do wykrywania obecności wroga za rogiem budynku. Co prawda w większości przypadków do tego celu wystarczy zapewne zwykły peryskop, ale gdy nie da się go wykorzystać, na przykład jeśli w ścianie za rogiem będzie wnęka, w której będzie mógł czaić się przeciwnik, takie urządzenie okaże się jak najbardziej przydatne.
Czekoladowa drukarka dla prawdziwych łasuchów
Od pewnego czasu na rynku spotkać można drukarki pozwalające tworzyć napisy na tortach i ciastach, jednak teraz do kupienia będzie drukarka 3D, dzięki której samodzielnie stworzymy najbardziej wymyślne słodycze.
Brytyjscy inżynierowie, w ubiegłym roku opracowali prototyp czekoladowej drukarki. Przez ostatnie kilka miesięcy ulepszali go na tyle, że są już gotowi do wprowadzenia na rynek gotowego urządzenia, które w sklepach powinno pojawić się pod koniec kwietnia.
Zwykłe drukarki 3D używają takich materiałów, jak plastik, czy metal do tworzenia różnych obiektów, jednak dzieło Brytyjczyków będzie tworzyło produkty z czegoś znacznie smaczniejszego. Działanie maszyny zostało znacznie uproszczone, więc obecnie jest ona znacznie łatwiejsza w użyciu – wystarczy tylko stopić trochę czekolady, wypełnić nią zasobniki maszyny i już można zacząć druk.
Największe zainteresowanie taką maszyną, będzie zapewne pochodzić od zakładów cukierniczych, które pozwoli im urozmaicić swą ofertę produktów.
Te słuchawki odizolują od otoczenia
Słuchanie muzyki jest często zakłócane przez otaczający nas hałas i nie możemy w pełni rozkoszować się ulubionymi utworami. Chyba, że kupimy słuchawki One Sense, zaprojektowane przez Joe Douceta.
OneSense to słuchawki, które trudno nazwać typowymi, ponieważ projektant przy ich budowie całkowicie odszedł od znanych schematów, tworząc połączenie słuchawek z opaską na oczy. Projektant twierdzi, że taka konstrukcja pozwala całkowicie odizolować słuchającego od otaczającego go świata, wytłumiając nie tylko dźwięki, lecz również bodźce wzrokowe. A dzięki temu użytkownik może całą swą uwagę poświęcić muzyce i nic go podczas słuchania nie będzie rozpraszało.
Na razie OneSense nie jest produktem, który można kupić w sklepie. Ale jeszcze w tym miesiącu będzie je można obejrzeć na wystawie Meet My Project, która odbędzie się w Miami.
Opracowane na podstawie witryn internetowych www.onet.pl; www.chip.pl; www.komputerswiat.pl