Tygodnik Time opublikował kilka dni temu doroczną listę 100 najbardziej wpływowych osób. Choć zestawienie jest światowe, to większość na niej umieszczonych nazwisk kojarzy nam się z USA. Pewnie gdyby Time wydawany był na Węgrzech to większość nazwisk byłaby trudna do wymówienia. Zastanawiam się tylko, czy ukazująca się w Londynie wersja magazynu poruszająca raczej tematy europejskie, azjatyckie i afrykańskie listę ma identyczną z nowojorską. Mógłbym sprawdzić i nie zadawać takich pytań, ale zostawię to bardziej dociekliwym czytelnikom.
Oczywiście lista wzbudza standardowe w takich przypadkach pytania: dlaczego on/ona? dlaczego na tak wysokim miejscu? dlaczego brakuje tu xyz?
Ale to normalne, proszę się takich pytań nie wstydzić, zadaje je każdy. Tak jest przy publikacji 100 najpiękniejszych kobiet świata, 100 najbardziej seksownych mężczyzn, najlepszych samochodów, najwygodniejszych kanap i najlepszego piwa. Powtarza się to również podczas ogłaszania zwycięzcy Pokojowej Nagrody Nobla, czy wyborze osób reprezentujących różne środowiska przy okazji różnych uroczystości.
Z drugiej strony, gdy mówimy o najbardziej wpływowych osobach świata, to niech chociaż część globu zna nazwisko wyróżnionego.
Jeremy Lin ma 24 lata, gra w koszykówkę w NBA, dobrze się uczy i jest przykładem dla swych rówieśników. Naprawdę w obecnych czasach wystarcza to na umieszczenie go obok Warrena Buffeta, multimiliardera doradzającego Barackowi Obamie, mającego wpływ na wahania giełdowe, politykę rządu najsilniejszego państwa na świecie i decyzje kilku równie bogatych przyjaciół, dla których jedna pracowita noc mogłaby wpłynąć na stan może nie całego świata, ale na pewno co najmniej ćwiartki globu?
Czy ktoś z państwa słyszał kiedykolwiek nazwisko Dulce Matuz?
To 27-letnia absolwentka wydziału inżynieryjnego na jednym z uniwersytetów w Arizonie. Skończyla tę szkołę nie posiadając dokumentów pobytowych i teraz nie może otrzymać wymarzonej pracy. Zaczęła więc działać w różnych organizacjach na rzecz poprawy sytuacji podobnych jej osób. Niewątpliwie zdolna, pełna energii, inteligentna młoda osoba. Ale czy to wystarczy, by znaleźć się na liście najbardziej wpływowych osób świata?
Jeszcze jeden przykład, Claire Danes. To aktorka, która tak świetnie odgrywa podobno rolę agentki CIA w cotygodniowych odcinkach serialu Homeland, że w zestawieniu 100 najbardziej wpływowych osób świata nie mogło jej zabraknąć. Odgrywa rolę agentki! Nie wiem, czy dzięki jej pracy prawdziwi agenci nagle zaczynają przestrzegać prawa, zasad etycznych i moralnych, ładnie się ubierać i posługiwać pełnymi zdaniami, i mówić wyłącznie prawdę, przez co świat unika wielu poważnych problemów? Czy też w godzinach od 8 do 9 w czwartki wieczorem spada przestępczość na świecie, bo wszyscy siedzą przed telewizorami?
Z całym szacunkiem dla jej talentu, ale zestawienie magazynu Time naprawdę można sobie...odpuścić.
Może ja nieco inaczej rozumiem definicję, którą przy tworzeniu listy posługiwali się autorzy. Według mnie określenie "narzucanie mody" nie jest równoznaczne z "posiadaniem wpływu". Stworzenie przedmiotu, którym większość z nas się posługuje też niekoniecznie gwarantuje miejsce w zestawieniu. Gdyby tak było, to pewnie jedno z najwyższych miejsc w rozwoju świata zajmowałby Jan Gutenberg, którego wynalazek przyczynił się do szerzenia poglądów, wymiany doświadczeń i informacji, przekazywania jej pokoleniom, itd. Ale to nie on, ale korzystający z przemysłowego druku naukowcy, pisarze, czy myśliciele kierowali rozwojem świata. Nawet jeśli kierunek nie był najlepszy. Według mnie nawet najlepszy dyktator mody, którego nazwisko pojawia się na połowie produkowanych ubrań i kosmetyków nie wpłynął na nasze życie tak, jak człowiek, który pierwszy zaobserwował proces przemiany jądra atomowego, a którego nazwiska pewnie prawie nikt nie pamięta. Proszę szczerze powiedzieć, kto jest bardziej znany, Dior, czy Rutherford?
Przy okazji opisywanej przeze mnie publikacji w magazynie pojawiło się inne zestawienie, bardziej prywatne, bo tylko jednego dziennikarza. Napisane w wesołym stylu (jeśli ktoś w szkole nie dowiedział się kim był Karol Darwin to z artykułu też się tego nie dowie), lekko i całkowicie nie na temat. To 100 najbardziej wpływowych osób w historii świata. No, wydawać by sie mogło, że tu będzie nieco lepiej.
Jak wspomniałem, całe zestawienie można potraktować z przymrużeniem oka, jednak jeśli ukazuje się taki tytuł w tak poważnym magazynie, to wiele osób potraktuje temat poważnie. Niestety. To trochę tak, jak dobrze zrobiony film fabularny może zmienić opinię widzów na temat jakiegoś wydarzenia sprzed lat, co zdarza się bardzo często.
Owszem, znajdujemy tam kilka nazwisk naprawdę zasłużonych dla świata i ludzkości, chociaż ze względu na ograniczenie miejsca pojawiał się najczęściej tylko jeden przedstawiciel jakiejś profesji, co tradycyjnie prowadziło do standardowych pytań: dlaczego on/ona? dlaczego na tak wysokim miejscu? dlaczego brakuje tu xyz?
Mając tylko 100 miejsc i kilka tysięcy lat nikt nie jest w stanie wyprodukować listy nie wzbudzającej kontrowersji, nawet jeśli robimy to wyłącznie dla zabawy. Wśród najbardziej wpływowych w historii mamy więc Newtona, Darwina, Kopernika, DaVinci, Mozarta, Szekspira, Arystotelesa, Edisona, Buddę, Chrystusa, Hitlera, Napoleona, Einsteina, Kolumba, Kleopatrę, Katarzynę Wielką, Locke i kilkadziesiąt innych nazwisk. Mamy też nieco bardziej kontrowersyjne, ale wciąż z pewnych względów zrozumiałe nazwiska kilku prezydentów amerykańskich, Martina Lutera Kinga, Chaplina, Marlona Brando, czy twórców katedry z Notre Dame, która owszem, cudowna, to jednak znana stała się głównie dzięki powieści "Dzwonnik Z Notre Dame" rozkolportowanej po całym świecie dzięki wynalazkowi Gutenberga. Musiałem o nim przypomnieć, proszę wybaczyć.
Jest jedno nazwisko, które na tej liście nie daje mi spokoju, jedyny przedstawiciel XXI wieku. Mark Zuckerberg, twórca strony Facebook. Popularna, owszem. Znana na całym świecie, tak. Mająca za sobą najlepsze lata, absolutnie. Jeśli chodzi o moje niezrozumienie definicji określającej wpływ na świat, to odsyłam do wcześniejszych zdań i pozostawiam bez komentarza.
Miłego weekendu.
Rafał Jurak
'