Gigantyczna rzeźba Marilyn Monroe, która przez ostatni rok zdobiła Michigan Avenue, główną ulicę w samym sercu Chicago, jest już w drodze do Palm Springs w Kalifornii. Większość mieszkańców Chicago nie płakała przy pożegnaniu.
Ośmiometrowy posąg przestawia najsłynniejszą blondynkę świata z rozwianą wokół nóg sukienką. To słynna poza z filmu `słomiany
wdowiec" (The Seven Year Itch), w której aktorka przytrzymuje sukienkę podwiewaną przez pęd powietrza, wywołany jadącym pod ziemią
pociągiem metra.
Rzeźba "Forever Marilyn" przyciągała rzesze mieszkańców Chicago i turystów, którzy chętnie robili sobie zdjęcia przy zgrabnych nogach aktorki. Często też jej sukienka służyła przechodniom jako schronienie przed deszczem.
Z mniejszym entuzjazmem podchodzili do niej krytycy sztuki. Strona internetowa VirtualTourist.com umieściła ośmiometrowy pomnik Marilyn Monroe w dziesiątce najgorszych dzieł sztuki prezentowanych w miejscu publicznym. Pojawiły się głosy zarzucające autorowi rzeźby Sewardowi Johnsonowi brak dobrego smaku, a nawet seksizm.
Znany w Chicago krytyk filmowy Richard Roeper z dziennika "Chicago Sun-Times" uważa, że nie sama rzeźba była oburzająca ile zachowanie ludzi, którzy przychodzili ją oglądać.
"Mężczyźni i kobiety lizali nogi Marilyn, gapili się na jej zadartą sukienkę i pokazywali palcami jej gigantyczne majtki" - napisał Roeper.
Stojący przez prawie rok w centrum Chicago posąg został kilkakrotnie zdewastowany. Z sukienki Monroe i jej nóg trzeba było usuwać czerwoną farbę.
W poniedziałek rzeźba została zdemontowana i wyruszyła z Chicago do Palm Springs w Kalifornii. Dotrze tam 13 maja.
"Biorąc pod uwagę historyczne powiązania Marilyn Monroe z Palm Springs można powiedzieć, że jej miejsce jej tutaj" - ocenił Tim Ellis prezes Izby Gospodarczej w Palm Springs, która poparła projekt sprowadzenia posągu aktorki do tego kalifornijskiego miasta.
Na początku lat 50. Marilyn Monroe często była w Palm Springs ze swoim pierwszym mężem, baseballistą Joe DiMaggio. W mieście można spotkać wiele akcentów nawiązujących do jej pobytu.
Lokalne władze wykorzystują wizerunek gwiazdy, by przyciągnąć turystów.
"To bardzo duża rzeźba i na pewno znajdą się tacy, którym nie będzie się podobać, ale na pewno przyciągnie turystów. Nie mamy co do tego wątpliwości" - powiedział Tim Ellis.
Wiadomo, że ośmiometrowa blond piękność w Palm Springs pozostanie do 2015 roku. Nie wiadomo, jakie będą jej dalsze losy. Zdecyduje o tym
fundacja The Sculpture, która jest właścicielem gigantycznego posągu Marilyn Monroe.
'