O niekorzystnej umowie dotyczącej dzierżawy chicagowskich parkometrów mówiono i pisano przez ostatnie trzy lata wiele. Wydawało się, że temat znamy i w pełni zdajemy sobie sprawę jak wiele miasto straciło na tej transakcji. Okazuje się jednak, że jest znacznie gorzej, niż wszyscy podejrzewali. Chicago nie zarobi nawet jednego dolara, a możliwe, że dołoży kilkanaście milionów.
Gdy w 2008 r. rada miasta decydowała o przyszłości umowy niektórzy ostrzegali, że będzie ona niekorzystna dla mieszkańców. Byli to radni, którzy znaleźli czas, by wszystkie dokumenty przeczytać. Niestety, było ich niewielu, w związku z czym dzierżawa parkometrów została przyjęta zdecydowaną większością głosów.
Niemal natychmiast okazało się, że suma $1.16 mld. jaką otrzymało miasto jest co najmniej dwukrotnie niższa od rzeczywistej wartości systemu parkometrów, a podwyżki cen za korzystanie z nich znacznie bardziej dotkliwe dla kierowców. Po upływie roku okazało się też, że zgodnie z niektórymi zapisami miasto zobowiązane jest wypłacać nowemu właścicielowi odszkodowanie za straty wynikające z zamknięcia ulic związane z remontami, wypadkami, czy imprezami plenerowymi, co ogranicza dostęp kierowców do parkometrów.
W 2009 r. straty te wyceniono na $6,000. Rok późnej suma ta wyniosła już $2.1 mln. Najnowszy, otrzymany kilka miesięcy temu rachunek za 2011 r. opiewa na $14 mln. Sumy są coraz wyższe, bo nowy właściciel, Chicago Parking Meters, LLC, coraz lepiej kontroluje podległy mu system, a ceny parkowania wzrosły kilkukrotnie w ciągu ostatnich 3 lat.
Mimo zapowiedzi burmistrza i zaangażowania armii prawników zobowiązań finansowych miasto nie uniknie. Złamanie umowy oznaczałoby jeszcze wyższe koszty dla miasta.
Strona internetowa Expired Meter podaje proste wyliczenie, które pokazuje, że na dzierżawie nie tylko nie zarobimy, ale prawdopodobnie dopłacimy do niej. Biorąc pod uwagę liczbę lat, jakie pozostały do wygaśnięcia dzierżawy, a także sumę jaką Chicago musi zapłacić za 2011 r. otrzymujemy ponad miliard dolarów, czyli niemal tyle, ile miasto otrzymało za wynajem parkometrów. 14 milionów rocznie to bardzo konserwatywne założenie, gdyż przed nami kolejne podwyżki cen parkowania. W związku z tym straty w kolejnych 70 latach na pewno będą wyższe od obecnych, a co się z tym wiąże, miasto nie tylko zwróci otrzymaną sumę, ale prawdopodobnie dopłaci do umowy. Nikt przecież nie wierzy, że w 2084 r. czyli ostatnim obowiązywania dzierżawy, ceny parkowania będą w Chicago podobne do obecnych.
Niekorzystna dla miasta umowa przewiduje, że w przypadku zamknięcia z jakiegoś powodu odcinka ulicy, na którym znajdują się parkometry, Chicago zapłaci 100% możliwej do uzyskania danego dnia sumy. Nawet jeśli jest to miejsce, gdzie samochody parkują tylko przez kilkanaście minut dziennie. Chicago Parking Meters, LLC dokładnie dokumentuje takie przypadki robiąc zdjęcia znaków i przyczyn powodujących blokadę ulicy. Gdyby sprawa wypłacanych przez miasto odszkodowań trafiła do sądu, Chicago nie ma szans na wygraną.
Niektórzy zwracają też uwagę na fakt, że prawnicy zajmujący się w 2008 r. kontraktem wciąż pracują dla miasta i doradzają obecnemu burmistrzowi w sprawie możliwości ewentualnego uniknięcia opłat dla Chicago Parking Meters, LLC.
'