----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

23 maja 2012

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...
'

Patriotyzm – to przekonanie,

że ponieważ ty się tu urodziłeś,

jakiś kraj jest lepszy od wszystkich innych.

George Bernard Shaw 

 

Nie wiem, czy akurat to stwierdzenie Shaw’a będzie „miłe” sercu tak zwanych „prawdziwych patriotów”, ale tak to już bywa, że co jednym się nie podoba, drugim jak najbardziej odpowiada. Dzięki temu nasze życie pozbawione jest monotonii, a czasem nawet nabiera zupełnie nieoczekiwanych walorów, które pomagają zdefiniować, odróżnić, zakwalifikować i zanalizować „prawdziwego patriotę” w pojedynku z „nieprawdziwym”. Kto tego może dokonać poza Gombrowiczem i czy rzeczywiście musimy przeczytać „Trans-Atlantyk”, by wiedzieć o co chodzi z tym, co nazywamy miłością ojczyzny-synczyzny?

Okazuje, że wyzwanie podjęło spore grono znakomitości, co czyni całą sprawę szalenie interesującym terenem badań.

Albert Einstein powiedział, nie tak znowu dawno, że:

„Jeśli moja teoria względności okaże się słuszna, Niemcy powiedzą, że jestem Niemcem, a Francuzi, że obywatelem świata. Jeśli miałaby okazać się błędna, Francja oświadczyłaby, że jestem Niemcem, a Niemcy, że jestem Żydem”.

Czyżby to znaczyło, że patriotyzm ma wiele twarzy i nie wszystkie one są ładne oraz przyzwoite? Proponuję zaśpiewać w odpowiedzi genialnemu fizykowi z gruntu polską i niepodważalnie „krzepiącą” pieśń narodową, czyli „Mazurek 3 maja”:

Witaj majowa jutrzenko,
Świeć naszej polskiej krainie,
Uczcimy ciebie piosenką,
Która w całej Polsce słynie.

Witaj maj, piękny maj,
U Polaków błogi raj.

Witaj dniu trzeciego maja,
który wolność nam zwiastujesz.
Pierzchła już ciemiężców zgraja.
Polsko, dzisiaj tryumfujesz!

Witaj maj, piękny maj,
U Polaków błogi raj.

[…]

Rajnold Suchodolski

23 kwietnia 1831, Kałuszyn

Tak podniesieni na duchu, możemy ze spokojem i w nastroju wzajemnego zrozumienia przyjąć do wiadomości, że zarówno konfederaci barscy, przedstawiciele Stronnictwa Patriotycznego, posłowie Sejmu Czteroletniego, konfederaci targowiccy, posłowie sejmu grodzieńskiego, powstańcy kościuszkowscy – wszyscy oni byli wielkimi patriotami!

Witaj maj, piękny maj,
U Polaków błogi raj.

To, że koncepcje i idee konfederatów z Baru dosyć istotnie różniły się od przesłania konfederatów z Targowicy, a działania Stronnictwa Patriotycznego od zwolenników liberum veto, to już zupełnie inna sprawa. Każdy przecież z nich wierzył, że tylko ich misja, ich przesłanie i ich działania są jedynie słuszne i najlepsze dla ojczyzny. Fakt, że historia w swym nieubłaganym procesie dosyć okrutnie zweryfikowała postawy niektórych z nich, wyrzucając je na śmietnik narodowej hańby, pozostaje sprawa drugorzędną. W istocie „majowa jutrzenka” to dzieło nielicznej grupy wybitnych intelektualistów, których można policzyć na palcach dwu czy trzech par rąk, natomiast opozycja targowicko-grodzieńska to masa, której zliczenie zajęłoby sporo czasu. Chwalimy się więc teraz i jesteśmy dumni w wydarzenia, które w swoim czasie było przyjmowane w szerokich kręgach społeczeństwa z głęboką niechęcią – a ta niechęć była tłumaczona głęboką troską o ojczyznę.

Gorzki to chleb jest Polskość. . .

Cyprian Kamil Norwid

Bo co to znaczy być patriotą? Czy jest to równoznaczne z decyzją o byciu „żywą torpedą” jaką podjęło mnóstwo młodych ludzi w roku 1939, bo jak się okazuje „Polska była jedynym krajem na świecie, gdzie prowadzono publiczny nabór kandydatów do samobójczych misji na wypadek wojny”. [Śladami zapomnianych bohaterów,s.458]

Czy może bycie patriotą jest tożsame z uczestnictwem w aneksji Zaolzia czy w próbie odbicia Rusi Zakarpackiej, gdzie Polacy „pomagając” Węgrom „od razu wzięli się do roboty, wysadzając mosty, demolując urzędy, niszcząc linie telefoniczne, a przede wszystkim  - zabijając czeskich żołnierzy. Rozgrzani ‘robotą’ terroryści nie oszczędzali nawet szkół, bibliotek i mleczarni. Ta cała rozróba pod kryptonimem /Łom/ trwała do końca listopada 1938 roku”. [tamże,s.552]

A może po prostu ryzykujemy życie, narażamy się, poświęcamy i giniemy dla ojczyzny, bo ulegamy propagandowej manipulacji tych wszystkich polityków, którzy chcą za wszelką cenę pozostać przy władzy i tylko do tego jesteśmy im potrzebni i tylko temu służy ta cała, głęboko kulturowo osadzona, machina nigdy nieustającego, patriotycznego przepierania świadomości narodowej?

Jest takie wstrząsające wyznanie jedynej „cichociemnej”, która przedostawszy się z okupowanego kraju do Londynu jest dogłębnie poruszona „polskim piekłem”, jakie dalej toczy się w najlepsze na emigracji w czasie, gdy kraj się wykrwawia:

„ […] generał Sikorski, zamiast słuchać jej uważnie, przez większość spotkania sam się skarżył, jakie kłody rzucają mu pod nogi przeciwnicy. Oni nie byli wcale tak zainteresowani tym, co się w Polsce działo – oceniała po latach Elżbieta Zawadzka.

- Służyli Polsce, ale kraju nie rozumieli. Żyli w Londynie prywatnym życiem, mieli swoje kawki, swoje śniadanka, wszystko, a myśmy w Polsce nie mieli nic – wspominała. [Bohaterowie i zdrajcy, s.303]

Manipulowanie, zniekształcanie i pranie świadomości społecznej jest zresztą procesem nieustającym i samoistnie często się napędzającym, czego niebywałym wręcz przykładem jest fascynacja PRL-em, którą obserwujemy przez ostatnich parę lat. Pewne tęsknoty, swoiście pojmowany sentyment czy też nostalgiczne wspomnienia z dzieciństwa spowodowały zupełnie niezrozumiały z historycznego punktu widzenia zachwyt i akceptację okresu PRL-u, tak jakby znajomość tej epoki wypływała wyłącznie z filmów Stanisława Barei, a nie z takich faktów jak mord na generale Fieldorfie „Nilu”, rotmistrzu Pileckim, księdzu Popiełuszce czy wielu innych bezimiennych ofiarach polityki stalinowskich czystek.

Witaj maj, piękny maj,
U Polaków błogi raj.

Czyż nie przyjemniej zatem udać się raczej w literackie „przepierki” i z radością oddać się indoktrynacji lekturą, gdzie ojczyzna to wieczna zieloność, młodość i ucieczka przed uleganiem formie? Gombrowicz kochał męczyć się sam i przy okazji swoich czytelników tymi sprawami we wszystkich prawie swoich tekstach, a Tuwim stworzył genialne, poetyckie określenie, które weszło na stałe do dyskusji o „ojczyźnie, matczyźnie i oczywiście synczyźnie”:  

Zieleń - Fantazja słowotwórcza
O zieleni można nieskończenie.
Powielając dźwiękiem jej znaczenie,
Można kunsztem udatnych powieleń
Tworzyć światu coraz nowszą zieleń.

[…]

Jeszcze żołna (zielony dzieciąłek
Chloropicus, pożółtek, od-ziołek)
Żlutą żluną nad Wełtawą była,
Jeszcze Chloe się nie zieleniła
Ani trawy zielonawy porost
Nie podszepnął Greczynowi: chloros - 
A już łątki-polotki złocone
Ze słowami grywały w zielone,
I przez myśli domyślne, przedśpiewne,
Już ziołoród przeświecał niepewnie.

Tak to było i tak się ziściło,
Taką pieśnią się dozieleniło.
I zielono, zielono w ojczyźnie,
W mojej pięknej ojczyźnie-polszczyźnie!

Seneka Młodszy w liście do Lucyliusza pisał, że cały świat jest jego ojczyzną. Łatwo mu było tak myśleć, bo znał łacinę -  patria mea totus hic mundus est, a do tego był stoikiem, cóż w tej sytuacji można by innego od niego oczekiwać?

Swoistym zaskoczeniem jest natomiast w swym określeniu patriotyzmu George Orwell, który niepodważalnie był poddanym Korony Brytyjskiej, a który powiedział:

 

"Nikt nie jest patriotą, gdy chodzi o podatki."

Czy tego właśnie można było oczekiwać od Brytyjczyka?

Tak czy owak „My Polacy, piękne/złote ptacy”!

Witaj maj, piękny maj,
U Polaków błogi raj.

Zbyszek Kruczalak



'

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor