----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

27 czerwca 2012

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download
'

Chicagowscy podatnicy zapłacili ponad $160,000 za ochronę Richarda Daley w pierwszych czterech miesiącach po zwolnieniu przez niego stanowiska burmistrza. Mimo, że wciąż jest on przez chicagowską policję wciąż chroniony, to jednak koszt obstawy nie jest już znany. Administracja miasta twierdzi, że obliczenie wydatków na ten cel byłoby obecnie zbyt kosztowne i pochłonęłoby zbyt wiele cennych godzin pracy departamentu.

Kilka miesięcy po objęciu stanowiska Rahm Emanuel zapowiedział zmiany w ochronie VIP-ów, do których zalicza się obecnych i byłych polityków oraz wysokich urzędników z Chicago. Uczynił to pod naciskiem opinii publicznej nie zgadzającej się na wysokie sumy wydawane na często niepotrzebną ochronę. Od tamtej pory jej rzeczywisty koszt przestał być znany.

Obecna administracja przekonuje, iż podliczenie wydatków na ten cel byłoby zbyt kosztowne i wymagałoby wielu godzin pracy departamentu policji.

Jackie Heard, pełniąca przez lata funkcję rzecznika prasowego Richarda Daley, obecnie jego asystentka w sektorze prywatnym potwierdza, iż były burmistrz wciąż otrzymuje pogróżki, jednak na temat szczegółów ochrony rozmawiać nie chce.

Krytycy utrzymywania kosztownej ochrony dla niektórych VIP-ów przypominają również, że każdy z byłych polityków powinien pod koniec roku otrzymywać rozliczenie podatkowe za zapewnioną ochronę miasta. Gdy przestają być oni pracownikami sektora publicznego traktowana jest ona jako dodatkowa korzyść personalna. Według dziennikarzy Chicago Sun-Times badających tę sprawę Daley od opuszczenia stanowiska formy 1099 z ratusza nie otrzymał. Oprócz wydatków na ochronę i kilku pomniejszych przywilejów przysługujących byłemu burmistrzowi otrzymuje on emeryturę w wysokości $184,000 rocznie.

Od wprowadzenia ubiegłorocznych zmian Richard Daley korzystał z pomocy trzech oddelegowanych mu do pomocy policjantów i służbowego samochodu. Wcześniej posiadał aż sześciu ochroniarzy. Przy okazji ograniczono lub zlikwidowano ochronę kilku innych wysokich urzędników miasta. Superintendent chicagowskiej policji, Garry McCarthy, oceniał wówczas, że roczne oszczędności z tego tytułu docelowo przekroczą 650,000 dolarów. 

Jako pierwszy na wspomnianych zmianach stracił alderman Burke, który od ponad 30 lat korzystał z 6 opłacanych przez miasto ochroniarzy i służbowego samochodu. Od lipca ubiegłego roku ma ich już tylko dwóch. Burke otrzymał ochronę na początku lat 80. gdy przewodził frakcji radnych przeciwnych ówczesnemu burmistrzowi, Haroldowi Washingtonowi. Jednak od 1987 r. czyli daty śmierci Washingtona nie odgrywa on już takiej roli w mieście i stara się wręcz, by wyborcy zapomnieli tamte wydarzenia. Już w 1986 r. próbowano zmniejszyć liczbę chroniących go policjantów do dwóch sugerując, że liczba gróźb pod jego adresem znacznie spadła. W odpowiedzi radny pozwał do sądu burmistrza, szefa policji i samo miasto. Dzięki temu udało mu się utrzymać bezpłatną ochronę przez kolejnych 25 lat.

W ubiegłym roku ograniczono też ochronę samego burmistrza Emanuela, szefa policji i skarbnik miejskiej. Całkowicie została ona zniesiona w przypadku prokurator powiatu Cook Anity Alvarez oraz przewodniczącego Chicago Housing Authority.

RJ



'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor