Nieomylnym znakiem nadciągającego nowego roku szkolnego są, jak co roku, negocjacje związku zawodowego nauczycieli z administracją chicagowskich szkół publicznych. Nikt nie ma chyba wątpliwości, że nie chodzi wcale o jakość nauczania, ani nawet o długość dnia szkolnego, ale o pieniądze. Zakładnikami, jak zwykle, są nasze dzieci. Nie zapominajmy, że potyczka o kasę toczy się w sytuacji, w której deficyt budżetowy wynosi co najmniej $665 milionów. I jak tu od uczniów oczekiwać lepszych wyników, kiedy chicagowskie kuratorium jest na bakier z arytmetyką.
Jakby dziura budżetowa chicagowskich szkół publicznych była jeszcze za mała, raport Edwina Benna, który pośredniczył w rozmowach pomiędzy chicagowskim kuratorium a związkiem zawodowym nauczycieli, zakładał znaczącą podwyżkę rzędu od 15 do 20 procent dla nauczycieli podczas pierwszego roku ich nowego kontraktu. Wprawdzie zarówno administracja chicagowskich szkół publicznych odrzuciła we środę rekomendację podwyżek dla nauczycieli rzędu 35 procent w ciągu najbliższych czterech lat, a przeciwko podwyższeniu pensji nauczycieli głosował także związek nauczycieli, to wyższe wynagrodzenia dla nauczycieli pozostają przedmiotem negocjacji. Przed rozpoczęciem głosowania nauczyciele powtórzyli bowiem swe żądania o sprawiedliwe, jak to ujęli, pobory.
Dzień wcześniej, we wtorek, również burmistrz Emanuel zignorował rekomendację rozjemcy o podwyżce dla nauczycieli dowodząc, że pomysł „rozmija się z rzeczywistością”. Burmistrz jest zdania, że tak znaczące podwyżki nie będą uczciwe wobec podatników. „Dziękuję za raport, Emanuel oświadczył we wtorek. „CPS i CTU podejmą ciężką pracę w celu osiągnięcia porozumienia. Raport zakładający podwyżki do 35 procent jest nierealny”, stwierdził.
Jak ocenia administracja chicagowskich szkół publicznych, propozycja Benna kosztowałaby kuratorium około $330 milionów tylko w pierwszym roku kontraktu. Miejski zarząd szkół publicznych już planuje wykorzystanie funduszu przewidzianego na czarną godzinę tylko po to by zapełnić tegoroczną dziurę budżetową. Emanuel nie ujawnił szczegółów dotyczących wysokości podwyżek na jakie kuratorium może sobie pozwolić. Ale związek zawodowy nauczycieli obstaje przy tym, że podwyżki świadczeń muszą być przyznane nauczycielom tytułem rekompensaty za dłuższy dzień pracy.
Nic nie wskazuje na to, by burmistrz był gotowy na wycofanie się z pomysłu dotyczącego wydłużonego dnia nauki. Z drugiej strony nie wskazał żadnego innego sposobu na ustępstwa wobec nauczycieli. „Kiedy mamy najkrótszy dzień i najkrótszy rok w porównaniu z jakimkolwiek większym miastem, to wyrolowujemy nasze dzieci”, stwierdził Emanuel. „Wierzę, że wszyscy powinni otrzymywać wlaściwe wynagrodzenie, ale nie wierzę w system, który nie oferuje dzieciom tego czego potrzebują”, skomentował lakonicznie.
Prawdą jest, że nie można mieć ciastka i zjeść ciastka, twierdzą przedstawiciele związku zawodowego nauczycieli biorący udział w negocjacjach. Są oni zdania, że nie można jednostronnie narzucać dłuższego dnia pracy i dłuższego roku i oczekiwać, że nauczyciele będą pracować za darmo.
Krytykując raport mediatora, chicagowska rada szkół publicznych zainaugurowała intensywny okres negocjacji w celu uniknięcia strajku nauczycieli w przyszłym miesiącu. Niestety, nie napawa optymizmem fakt, że w dziewięć miesięcy po podjęciu rozmów przez chicagowskie kuratorium ze związkiem nauczycieli, podstawowymi kwestiami nadal pozostają podwyżki, świadczenia, ewaluacje nauczycieli i uprawnienia nauczycieli z długim stażem, którzy zostali zwolnieni. „Biorąc pod uwagę sytuację, w której znalazło się chicagowskie kuratorium, nie jest zaskoczeniem, że rada szkolnictwa jednogłośnie odrzuciła raport mediatora”, oświadczył prezydent zarządu, David Vitale. „Mówiąc w prosty sposób, zarząd CPS nie posiada funduszy by mógł przyjąć rekomendacje rozjemcy”, wyjaśnił. Vitale zapowiedział, że zarząd zajmie „agresywną” postawę w nadchodzących tygodniach w celu wypracowania porozumienia ze związkiem zawodowym. Prezydent zarządu CPS wyraził nadzieję, że niemal natychmiast wznowi rozmowy negocjacyjne, podkreślając, że obie strony powinny zdać sobie sprawę z tego, że środki, którymi dysponuje kuratorium, są ograniczone.
„W żadnym wypadku nie możemy płacić $330 milionów w podwyżkach”, oświadczył CEO chicagowskiego kuratorium, Jean-Claude Brizard, powtarzając komentarze burmistrza Emanuela wypowiedziane dzień wcześniej. Tymczasem mediator Edwin Benn uważa, że nauczyciele zasługują na 14.85 procentową podwyżkę, ponieważ ustawowe wydłużenie dnia nauki oznacza, że będą oni pracować o 19.4 procent dłużej. Rekomendacje Benna stanowią kompromis pomiędzy początkową ofertą wysuniętą przez związek zawodowy nauczycieli i CPS. Związek zawodowy zaproponował 30-procentową podwyżkę, a CPS – 2 procent w pierwszym roku kontraktu, przy czym w drugim byłaby ona uzależniona od osiąganych wyników.
CEO chicagowskiego kuratorium, Brizard, wskazuje na niechęć do kompromisu wykazywaną przez obie strony konfliktu. Ilustrując rozbieżność stanowisk zauważa, że związek nauczycieli odrzuca coroczną 2-procentową podwyżkę w czteroletnim kontrakcie, a CPS odrzuca 18-procentową podwyżkę w pierwszym roku, jaką sugerował mediator Benn.
Rzeczniczka CPS, Becky Carroll, dostrzega poważne błędy w raporcie Benna, rozpoczynając już od rekomendacji dotyczących proponowanego wydłużonego dnia nauki, które określa mianem „szokujących”, ponieważ, jej zdaniem, Benn nie został upoważniony do analizy problemu. „Powinien był spojrzeć na wynagrodzenia w skali kraju, ocenić jaka jest obecna sytuacja fiskalna i wskazać wysokość zarobków jakie nauczyciele otrzymywali w przeszłości”, wyjaśnia Carroll. Zdaniem rzeczniczki CPS, wydaje się jasne, że Benn nie wziął pod uwagę zasadniczych czynników, w tym zagrażającego deficytu w wysokości $665 milionów i średniego wynagrodzenia nauczycieli w wysokości $76,000, które należy do najwyższych w 10 największych okręgach szkolnych w skali kraju. Carroll potwierdziła w środę, że raport Benna ostrzega, że jeśli obie strony konfliktu nie uczynią czegoś więcej by osiągnąć kompromis, strajk będzie nieunikniony.
Dłuższy dzień nauki jest rezultatem starań burmistrza, który dowodzi, że uczniowie z Chicago są poszkodowani, jako że spędzają znacznie mniej czasu w klasach niż uczniowie w jakimkolwiek innym większym okręgu szkolnym w Stanach Zjednoczonych. Kuratorium zaproponowało dodanie 40 minut do 7 godzin, które nauczyciele muszą obecnie spędzić w szkole. Związek nauczycieli uważa natomiast, że raport krajowy, którym posłużył się Emanuel do udowodnienia swych racji, nie uwzględnia rzeczywistego czasu zajęć klasowych. Związek zawodowy argumentuje, że liczba godzin szkolenia jest porównywalna z innymi okręgami szkolnymi. Prezydent związku zawodowego nauczycieli, Karen Lewis, nie wypowiedziała się w tym tygodniu o tym czy nauczyciele będą w stanie zaakceptować rekomendacje zakładające podwyżki rzędu od 15 do 20 procent. O ile jednak CEO kuratorium, Brizard, stwierdził, że jest „rozczarowany” raportem Benna, to Lewis chwaliła mediatora za zrozumienie, że nauczyciele zasługują na znacznie podwyżki, skoro wymaga się od nich dłuższej pracy. Lewis wyjaśniła, że to CPS naciskał na raport. „Teraz go ma”, podsumowała jednoznacznie dając do zrozumienia, kogo obciąża za impas w negocjacjach.
Odrzucając raport mediatora, który rekomendował znaczne podwyżki wynagrodzeń nauczycieli, chicagowski związek nauczycieli dał do zrozumienia, że będzie naciskał na porozumienie, które oferuje swym członkom większe bezpieczeństwo zatrudnienia i wpływ na określenie szczegółów dłuższego dnia nauki. CPS informuje, że nie ugnie się w kwestii dłuższego dnia nauki, ale biorąc pod uwagę impet i zdolność skutecznego wywierania nacisku wykazywane przez związek nauczycieli, chicagowska administracja szkół publicznych może nie mieć innego wyjścia jak wysłuchać żądań nauczycieli.
W środę zarówno związkowa Izba Delegatów, jak i zarząd CPS zgodziły się co do jednego - obie strony jednogłośnie odrzuciły raport mediatora, który rekomenduje podwyżki pensji nauczycieli od 15 do 20 procent w pierwszym roku i 35.74 procent pod koniec czwartego roku kontraktu. Każda ze stron odrzuciła raport ze swych powodów. Administracja CPS, która planuje wykorzystać swe rezerwy by poradzić sobie z deficytem szacowanym na $665 twierdzi, że nie ma środków na opłatę tak dużej podwyżki. Delegaci związkowi natomiast wyrażają zaniepokojenie faktem, że raport rozjemcy nie podejmuje kwestii regulacji dotyczących nauczycieli z długim stażem pracy, którzy zostali zwolnieni, jak również wielkości klas i innych zagadnień zatrudnienia. Po głosowaniu, prezydent związku nauczycieli, Karen Lewis, oświadczyła, że raport mediatora, który silnie poparł stanowisko by nauczyciele byli wynagradzani za dłuższy dzień pracy, powinien zmienić dynamikę negocjacji w przyszłości. „Najwyższy czas, by ponownie zbudować układ pomiędzy nami”, stwierdziła Lewis. Wiceprezydent związku, Jesse Sharkey, poinformowała, że nauczyciele byliby w stanie zaakceptować mniejszą podwyżkę, jeśli kuratorium poczyniłoby inne ustępstwa. „Dostosujemy żądania dotyczące wynagrodzeń w zależności od tego czy będzie nam zaoferowany pakiet propozycji do zaakceptowania w przyszłym roku”, oświadczyła Sharkey. Nie bez znaczenia jest fakt, że zarząd CPS został wybrany osobiście przez Rahma Emanuela, który w środę wydał oświadczenie, w którym podkreśla, że nie wycofa się z propozycji wydłużenia dnia nauki. „Nasi uczniowie potrzebują pełnego dnia nauki, który oferuje im możliwość współzawodnictwa i osiągnięcia sukcesu akademickiego. Wszystko inne jest drugorzędne wobec tego priorytetu”, oświadczył Emanuel. Stanowisko burmistrza poparł Jean Claude Brizard, który podkreślił wagę wydłużonego dnia nauki. „Wydłużony dzień nauki jest potrzebnym warunkiem osiągnięcia sukcesu. Jest to jedyny warunek”, skomentował Brizard. „Nie widzę możliwości ograniczenia tego żądania”.
Odrzucając raport obie strony rozpoczęły intensywny okres intensywnych negocjacji, jeśli strajk nauczycieli może zostać oddalony. Według prawa nauczyciele nie mogą wszcząć protestu wcześniej niż po upływie 30 dni od odrzucenia raportu mediatora, czyli w dniu 18 sierpnia. Przypada to na pięć dni po inauguracji zajęć w jednej trzeciej chicagowskich szkół publicznych. Wiele wskazuje na to, że taki właśnie będzie scenariusz wydarzeń.
Na podst. „Chicago Tribune”, „Chicago Sun Times”, WBEZ, WLS, oprac. Ela Zaworski
'