----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

18 lipca 2012

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download
'

Ponad 1,24 mln osób odwiedziło festiwal Taste of Chicago, który w tym roku trwał zaledwie pięć dni – czyli o połowę krócej, niż w latach poprzednich. Frekwencja jednak była wyższa od ubiegłego roku, wzrosły także zyski restauratorów. Choć władze miasta mówią o sukcesie, opinie w sprawie tegorocznej imprezy są podzielone.

Na największym w Stanach Zjednoczonych festiwalu jedzenia, czyli Taste of Chicago, trwającym od 11 do 15 lipca, sprzedano 17,6 tys. kawałków pizzy z restauracji Lou Malnati, 15 tys. ciastek z Churro Factory oraz 17,5 tys. kawałków sernika z Eli`s Cheesecake. Dla porównania w ubiegłym roku sprzedano 50 tys. porcji tego samego sernika, ale pamiętajmy, że wtedy impreza trwała dwa razy dłużej.

Z powodu oszczędności budżetowych festiwal Taste of Chicago został nie tylko skrócony o połowę, ale i przesunięty na połowę lipca. W poprzednich latach pokrywał się on ze świętem 4 lipca. 

W 2011 roku organizatorzy festiwalu oszacowali frekwencję w ciągu 10 dni imprezy na 2,35 mln osób, czyli 10 procent mniej, niż rok wcześniej i prawie 30 procent mniej od rekordowej w latach 2006 i 2007, kiedy festiwal odwiedzało po 3,6 mln osób.

Większość z 40 tegorocznych restauratorów mówi o wyższych, niż w ubiegłym roku zyskach, przy czym część z nich w dalszym ciągu preferowałoby 10-dniowy Taste of Chicago.

Mike Sterner, dyrektor działu sprzedaży na Chicago pizzerii Lou Malnati, powiedział, że dziesięciodniowy festiwal był w pewnym sensie tradycją dla tej firmy. Zaznaczył, że obserwował jednak mniejsze tłumy w ostatnich latach.

W tym roku nowością były także płatne bilety na koncerty w muszli koncertowej Petrillo. Za miejsca siedzące trzeba było płacić 25 dolarów. Władze miasta z zadowoleniem przyjęły fakt, że sprzedano 10 tysięcy biletów na koncerty takich gwiazd jak Jennifer Hudson, Chaka Khan czy Dierks Bentley.

Na wprowadzenie po raz pierwszy w historii Taste of Chicago płatnych wejściówek na koncerty zgodzili się radni, którzy poprali projekt burmistrza. Miejsca na trawnikach poza pawilonem w dalszym ciągu były bezpłatne.

RJ



'

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor