Publikujemy 57 część wykładów księdza profesora Józefa Tischnera
Negatywną granicą solidaryzacji jest przedmiotowość w sposobie dawania. Po dokonanych opisach możemy twierdzenie to uzupełnić twierdzeniem pozytywnym: możliwy obszar solidaryzacji jest wyznaczony przez sferę wartości założonych intencyjnie, fenomenalnie ukwalifikowanych rysem „bliższe i dalsze” mi. Nawiązując do tego, co powiedziałem wyżej, mogę stwierdzić:
pierwotnym obszarem egotycznej solidaryzacji jest aksjologiczny obszar cielesności, o ile spełnia on dwa warunki:
a) wchodzi w sferę aksjologicznych założeń intencyjnych, oraz
b) prezentuje się w sposób „bliższe lub dalsze” mi.
Wszystkie wymienione i szkicowo opisane fenomeny nie dostarczają nam jednak jeszcze odpowiedzi na pytanie o samą istotę zjawiska solidaryzacji. Po to, aby to, co moje przestało być „moje”, a stało się „mną”, trzeba jeszcze czegoś więcej, niż tego, co dotąd zostało opisane. Wciąż pozostaje nam bowiem jakiś subtelny dystans, minimalna różnica nie pozwalająca na absolutną tożsamość. Dystans i różnica nie jest dana refleksyjnie, lecz przeżywana na poziomie „się” refleksywnego.
Jaki fenomen rozstrzyga o ostatecznym kroku solidarycacji? Zjawisko, które jest rozstrzygające daje się zasugerować słowami: „odnaleźć w czymś samego siebie”.
Solidaryzacja egotyczna dokonuje się z tym, w czym w sposób przed-refleksyjny podmiot aksjologicznego działania „odnajduje siebie”. Solidaryzacja egotyczna z ciałem dokonuje się na tej samej zasadzie. Utożsamiamy się z tymi obszarami własnej aksjologicznie prezentowanej somatyczności, w których w sposób zaskakujący „odnaleźliśmy siebie”.
Formuła „odnaleźć samego siebie” kryje paradoks. Sugeruje mianowicie, że między podmiotem solidaryzacji, który został ukonstytuowany, a aksjologiczną treścią, z którą solidaryzacja się dopełnia, zachodzi jakieś pokrewieństwo, które dopiero w trakcie solidaryzacji daje znać o sobie. Treść aksjologicznie zadana jest dopełnieniem natury podmiotu solidaryzacji. Być może tak niekiedy jest. Najczęściej jednak przejście nie polega na dopasowaniu czegoś do czegoś, którego podstawą jest uprzednia wiedza o naturze tego, czemu coś zostaje „dopasowane”, lecz na odkryciu własnej natury dopiero poprzez wejście w obszar aksjologicznej treści „dopasowanej”. Nie jest tak, że odnajdujemy coś dopiero poprzez pryzmat wiedzy o sobie, lecz poprzez wykrycie treści aksjologicznie zabarwionej odnajdujemy jakaś głębszą warstwę samych siebie.
Momentem centralnym fenomenu „odnalezienia siebie” jest moment „utożsamiającego przylgnięcia” do treści aksjologicznie zabarwionej. Jest w nim zawarte zarówno negatywne „zapomnienie oróżnicy” jak i pozytywne „utożsamienie”. W przypadku konfrontacji z ciałem ofiarą pada właśnie jego przestrzenność. Możliwe jest to dlatego, ponieważ przylgnięcie, jest przylgnięciem do wartości, które same w sobie nie są przestrzenne. Ono nie oznacza jednak ani ich realizacji, ani ich poznania. Realizacja dotyczy tylko wartości przedmiotowych. Poznanie mogłoby wywołać dystans przedmiotowości i przejście z płaszczyzny „ja” na płaszczyznę „moje”. Solidaryzacja ma charakter ontologiczny. Nie ma ja bez świadomości ja. Ja jest takie, jaka jest konscjentywność ja. W rezultacie tak pojętej solidaryzacji nie zachowujemy się tak, jakbyśmy czymś byli, ale istniejemy na poziomie realizowanej płaszczyzny solidaryzacji.
UZUPEŁNIENIE PROBLEMU CIELESNOŚCI
Przejdźmy do omówienia dwóch bardzo ważnych wymiarów ludzkiej cielesności. Każdy z tych wymiarów jest tak bogaty, że można by poświęcić na jego omówienie nie tylko odrębny rozdział, ale także całe książki. Wymiar pierwszy wiąże się i kulminuje z doświadczeniem domu. Jest to wymiar nieodłączny od doświadczenia ciała w strukturze płci, a więc jako ciała mężczyzny i jako ciała kobiety. Ciało mężczyzny i ciało kobiety ma w swej naturze wpisany charakter dialogowy. Kobiecość jest czymś ze względu na pierwiastek męski i pierwiastek męski jest czymś ze względu na pierwiastek kobiecy. W cielesności męskiej i kobiecej konkretyzuje się jakaś fundamentalna struktura człowieka. Struktura, którą można by wyrazić formułą:
Być kimś poprzez kogoś.
Kobiecość jest pełną kobiecością poprzez pierwiastek męski i odwrotnie – pierwiastek męski dochodzi do swej pełni, pełni swojego wyrazu poprzez pierwiastek kobiecy. Kobiecość staje się poprzez pierwiastek męski macierzyństwem, a pierwiastek męski poprzez pierwiastek kobiecy staje się ojcostwem. Obydwa te pierwiastki, obydwa żywioły, jak mówili starożytni, owocują potomstwem, owocują – możemy tak powiedzieć – domem. Zatrzymajmy się na chwilę nad doświadczeniem tego pierwiastka męskiego i pierwiastka kobiecego w tym powiedziałbym nachyleniu” w stronę domu.
Doświadczenie kobiecości i doświadczenie męskości wyraża się rozmaitymi doświadczeniami typu poetyckiego. Chodzi nie tylko o poezję, jako poezję zapisaną, ale chodzi o cos więcej -mianowicie chodzi o poetycki sposób bycia mężczyzny wobec kobiety i kobiety wobec mężczyzny. Poetycki sposób polega na tym, że w obcowanie mężczyzny i kobiety wchodzi pierwiastek piękna.
Zbyszek Kruczalak
'