Garść informacji nieencyklopedycznych z okazji 80-tych urodzin wybitnego kompozytora
Co ma wspólnego kultowy film pt “Rejs” z “Krzesanym”, albo “Pan Wołodyjowski” z “Exodusem” lub słynny oscarowy “Dracula” z “Missa pro Pace”? Ano bardzo dużo. Wszystkie te tytuły łączy osoba kompozytora. Wojciech Kilar skończył właśnie 80 lat. To oznacza, że zapisał się w kulturze co najmniej pięciu pokoleń Polaków.
Wojciech Kilar – Osobiste
“To wielki dar, że jestem człowiekiem, że jestem w ogóle w stanie cokolwiek przeżywać, że w ogóle jestem “
O życiu:
“Trzeba doceniać uroki życia, bo przecież każdemu z nas zdarza się ono tylko raz.”
O Bogu:
„Nigdy nie poddawałem w wątpliwość istnienia Boga. Tego, że trzeba przyjmować i wszystko – co dobre i co złe – jako dar Boży, nauczyłem się od mojej żony”.
O sukcesie
„Sukces to dla mnie szczęście i ład w życiu prywatnym”.
O muzyce:
“Prawdziwie wartościowe są te utwory, które wykonawcy chcą grać, a publiczność słuchać”.
“Piszę taką muzykę, jakiej sam chciałbym słuchać” (za Lutosławskim).
“Ideałem muzycznym jest dla mnie twórczość Ravela, Debussy’ego, Mozarta i właściwie niczego więcej nie potrzebuję. Wszystko, do czego dążę także dzisiaj, zawiera się w tych utworach.”
“Gdybym na bezludną wyspę mógł zabrać tylko jeden utwór, wybrałbym Bolero Ravela.”
O Śląsku:
“Jestem Ślązakiem – urodzonym we Lwowie, ale Ślązakiem.”
“Katowice dały mi wszystko: wspaniałe, poważne środowisko muzyczne, wspaniałą szkołę, wspaniałych kolegów, wspaniałych profesorów, wspaniałą żonę, którą tutaj poznałem; wspaniały śląski Kościół, śląski etos pracy i spokój do pracy.”
“Nigdy nie potrafię powiedzieć, dlaczego mieszkam w Katowicach, a nie w Warszawie, w Paryżu czy w Los Angeles. Ja ten Śląsk po prostu polubiłem, dobrze się tu czuję. Myślę, że jeśli nawet rześkie, śląskie powietrze spowoduje, że umrę wcześniej, to chyba umrę zdrowszy duchowo, psychicznie.”
“Kiedy w 2006 r. Katowice postanowiły obdarować mnie tytułem honorowego obywatela pomyślałem, że dobrze, że one są – te Katowice, że były, że tutaj zamieszkałem, że na coś się tutaj przydałem. Jedno wiem na pewno, gdybym nie zamieszkał na Śląsku, nie poznałbym Barbary i właściwie całe moje życie osobiste mogłoby potoczyć się w innym kierunku. Tak wiele zawdzięczam żonie, a z kolei żonę zawdzięczam Śląskowi.”
Barbara
Do tego spotkania doszło w gmachu obecnej Akademii Muzycznej w Katowicach. Barbara Pomianowska miała wówczas 18 lat i była uczennicą klasy maturalnej sekcji fortepianu Liceum Muzycznego, które mieściło się na parterze budynku, zaś 22-letni Wojciech Kilar był już na roku dyplomowym Akademii Muzycznej, ulokowanej na piętrze. Pewnego dnia przyszły kompozytor szedł korytarzem na parterze, gdy nagle na zakręcie schodów mignęła mu postać kobiety, po czym natychmiast zniknęła.
“Coś mnie w tej sylwetce zafascynowało i można powiedzieć, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Gdybym wtedy tam nie przechodził, to może Basia nigdy by mi nie wpadła w oko.”
“Aż strach pomyśleć, jak mogłoby potoczyć się moje życie, gdyby nie żona…”
“Cechowała ją nadzwyczajna dobroć, łagodność i rzadko spotykana ufność. Nie czyniła wymówek, nie udzielała pouczeń, ale silnie oddziaływała na innych osobistym przykładem.”
“Nawet obecnie, gdy odmawiam modlitwę „Anioł Pański”: „Oto ja służebnica Pańska”, myślę o żonie. Całe jej życie było bowiem taką maryjną, ciepłą i serdeczną służbą, a przez tę służbę była narzędziem Boga w moim życiu.”
O komponowaniu
“Tworzenie muzyki bywa trudnym i uciążliwym procesem. Jednego dnia można być pewnym, że coś jest dobre, a następnego po przebudzeniu pojawiają się wątpliwości. Tak to właściwie faluje bez przerwy, aż do zderzenia (...) z wykonawcami, z publicznością, która wydaje wyrok"
O orkiestrze
"Kiedy widzę skrzypków pochylonych nad swoimi instrumentami, złoto blachy, perkusja z drugiej strony – to jest to coś fantastycznego!"
Całkiem prywatnie…
“Najlepiej czuję się u siebie w domu, w ciszy, z bliskimi, z kotem.”
Obecnie
„Mierzę się z tematem, który mnie fascynuje ćwierć wieku - z Psalmem 136, do którego napisałem już kilka krótkich utworów, a teraz pracuję nad tym psalmem w całości."
Wojciech Kilar pracuje nad nowym dziełem – swoistą symfonią, opartą na Psalmie 136
Muzyka i siatkówka
Piosenka "W stepie szerokim" z serialu "Przygody pana Michała", do którego skomponował muzykę od kilku lat towarzyszy występom polskich siatkarzy. W jednym z wywiadów Kilar wspomniał, że czuł dumę, gdy motyw z tej piosenki odtwarzano podczas rozgrywek Ligi Światowej w siatkówce. „To niezwykła satysfakcja – czuję się trochę współautorem tych zwycięstw siatkarzy.”
Kilar o Polonii Chicagowskiej
“Skąpałem się w Polskości, jakiej nie pamiętam od czasów dzieciństwa.”
Wojciech Kilar był gościem Paderewski Symphony Orchestra podczas kompozytorskiego koncertu “Kilar: Ardor and Prayer”. Był zachwycony zarówno samym koncertem, jak i PaSO, jak też Polonią chicagowską i samym miastem. Plakat koncertu wisi na ścianie w salonie kompozytora – tuż obok oprawionego w ramy dyplomu za oscarowego Drakulę. Podczas tamtego pobytu zaplanowaliśmy wspólnie następny – połączony z wykonaniem “Mszy pokoju”.
Okazja 80-tych urodzin wydaje się idealną.
Za tydzień: Kilar w oczach przyjaciół – co mówią prywatnie ci, którzy znają Go lepiej niż inni
Barbara Bilszta
'