----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

08 sierpnia 2012

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download
'

W ubiegłym roku pierwszy przypadek obecności wirusa u człowieka wykryto dopiero 19 sierpnia i do końca roku odnotowano ich 34. W tym roku mamy już sześć potwierdzonych przypadków.

Rzecznik Stanowego Departamentu Zdrowia Publicznego poinformował, iż potwierdzone badaniami krwi przypadki zarażenia miały miejsce w Chicago, Evanston i kilku mniejszych miastach na przedmieściach. Specjaliści obawiają się, że tegoroczne lato i wczesna jesień mogą przynieść więcej przypadków, niż rok ubiegły, gdy spośród 34 zarażonych osób zmarły aż trzy.

Tegoroczna aura sprzyja rozwojowi tych owadów, których jest znacznie więcej, niż w latach poprzednich. Departament zdrowia zaleca używanie środków przeciw komarom i unikanie terenów gdzie występuje ich najwięcej, zwłaszcza pomiędzy zachodem i wschodem słońca.

Większość osób zarażona wirusem przenoszonym przez komary nie odczuje pogorszenia stanu zdrowia. Jeden na 150 przypadków może jednak oznaczać poważne konsekwencje, zwłaszcza dla osób o osłabionej odporności. Część osób zarażonych wirusem Zachodniego Nilu odczuwa ból głowy i podwyższoną gorączkę, które pojawiają się zwykle po ok. 14 dniach. W cięższych przypadkach dochodzą do tego bóle mięśni, a gorączka pojawia się nagle i utrzymuje na wysokim poziomie. Dochodzą do tego konwulsje, częściowy paraliż, dezorientacja. Objawy te w niektórych przypadkach mogą doprowadzić do śmierci.

Wirus West Nile najprawdopodobniej pojawił się w okolicach Chicago w 1999 r. Jego obecność potwierdzono jednak po raz pierwszy dopiero w 2001 r. gdy laboratoryjne testy wykryły jego obecność we krwi dwóch martwych wron. Już rok później zanotowane pierwsze przypadki śmiertelne wśród ludzi. W 2002 r. wszystkie z wyjątkiem dwóch powiatów Illinois donosiły o jego obecności wśród ludzi i zwierząt. Pod koniec roku Departament Zdrowia potwierdził 884 przypadki zakażenia, z czego aż 67 okazały się śmiertelne. Był to najwyższy wynik w kraju. W 2003 r. epicentrum zarażeń przeniosło się w inne rejony USA. W Kolorado informowano o 2,947 przypadkach.

Środki chemiczne niszczące larwy komarów i zakrojone na szeroką skalę akcje informacyjne zaczęły przynosić efekty w 2004 r. Od tego czasu liczba zarażeń stopniowo zmniejsza się. Nie oznacza to jednak – twierdzą specjaliści – że wirusa udało się zniszczyć. W każdej chwili może dojść do kolejnej masowej fali zarażeń. Dlatego doniesień o odnotowanych infekcjach nie powinno się lekceważyć.

Jedynym sposobem przenoszenia choroby jest ukłucie komara. Powinniśmy unikać miejsc ich występowania, ubierać się odpowiednio i stosować preparaty ochronne.

RJ



'

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor