Prawie jedna czwarta wyborców mieszkających w Chicago znalazła się w nowych dzielnicach w wyniku przyjęcia przez radnych na początku br. nowej mapy administracyjnej miasta. Oznacza to zmianę rejonizacji w czasie zbliżającego się jesiennego głosowania. Prawie 300,000 osób mieszkających w Chicago powinno sprawdzić, gdzie znajduje się ich nowy punkt wyborczy.
Nowe karty do głosowania powinny pojawić się w skrzynkach pocztowych w najbliższych dniach, jednak życie uczy, że nie wszyscy na czas dowiedzą się o zmianach.
By uniknąć problemów warto już dziś sprawdzić, czy wciąż mieszkamy tam, gdzie w ubiegłym roku. Nie chodzi oczywiście o adres, ale przynależność dzielnicową.
“Ważne jest, by osoby głosujące zostały poinformowane o zmianach i od razu udały się do właściwego punktu wyborczego, zgodnego z nowymi granicami politycznymi miasta” – mówi Langdon Neal, przewodniczący Chicago Board of Election Commissioners.
Zmieniła się również liczba okręgów. W ramach oszczędności jest ich teraz o 20% mniej, co ma przynieść miastu ok. miliona dolarów.
Nowy podział administracyjny Chicago przyjęty został w styczniu podczas specjalnej sesji zwołanej na wniosek burmistrza. Nowe granice zaakceptowane zostały stosunkiem głosów 41do 8.
Nowy kształt 50 chicagowskich dzielnic uwzględniać ma zmiany, jakie zaszły w ostatnich 10 latach w przekroju etnicznym miasta. Populacja czarnych mieszkańców zmniejszyła się w Chicago w tym czasie o 181,000, liczba białych o 52,000, przy jednoczesnym kilkunastoprocentowym przyroście liczby Latynosów.
Poprawiona wersja mapy miasta tworzy teraz 17 dzielnic, w których dominują Afro-Amerykanie (dwie mniej, niż w ubiegłym roku), 13 dzielnic Latynoskich (trzy więcej, niż wcześniej), dwie znajdujące się pod silnym wpływem Latynosów, pozostałe uznawane są za dzielnice białe.
Wiele osób uważa, że nowe kształty dzielnic chicagowskich w najmniejszym stopniu nie reprezentują potrzeb mieszkańców, a wyłącznie obawę aldermanów przed utratą wyborców, a tym samym swej pozycji. Wystarczy spojrzeć na nową mapę – granice niektórych dzielnic zmieniają się co kilkaset metrów, obejmując rejony zamieszkałe przez gotowych oddać swój głos na danego radnego i omijając tych, którzy mogliby zagrozić jego pozycji. Po analizie podobnych map kilkunastu dużych, amerykańskich miast, każdy musi dojść do wniosku, że nasza jest najbardziej skomplikowana.
Krytycy nowego podziału utrzymują, iż polityczna mapa Chicago jest kompletnie oderwana od geograficznego, pocztowego, czy demograficznego podziału miasta. Niektóre rejony podzielone są pomiędzy trzy lub cztery dzielnice, także mieszkańcy trzech różnych, sąsiadujących ze sobą domów podlegają innemu aldermanowi.
To wszystko nie zmienia faktu, że w czasie jesiennego głosowania obowiązywał już będzie nowy podział, który obejmie kilkaset tysięcy mieszkańców Chicago, w związku z czym może pojawić się wiele problemów związanych ze znalezieniem właściwego punktu wyborczego.
RJ
'