----- Reklama -----

WolfCDL. Zostań kierowcą ciężarówki

22 sierpnia 2012

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...
'

Dla pozostałej części kraju zaczyna to być zagadką: w jaki sposób miasto posiadające najbardziej restrykcyjne prawo dotyczące posiadania broni palnej, do tego położone w stanie, który jako jedyny w kraju nie zezwala na noszenie jej przy sobie, jest jednocześnie rekordzistą pod względem liczby ulicznych strzelanin i ofiar śmiertelnych użycia broni.

Pod koniec lipca burmistrz Chicago i szef policji miasta z dumą informowali o poprawie sytuacji, gdyż przez kilkanaście dni na ulicach miasta słychać było mniej strzałów. Niezwiązani z administracją specjaliści podchodzili do tych danych z rezerwą przewidując, iż jest to stan tymczasowy. Mieli rację.

Sierpień okazał się wyjątkowo krwawy, gdyż w ciągu dwudziestu pierwszych dni miesiąca liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła 38, o trzy więcej, niż przez cały sierpień 2011 r.

Tylko w minioną sobotę na ulicach miasta zginęło sześć osób, a w ciągu całego weekendu 36 zostało rannych. W ten sposób wyrównany został smutny rekord z 19 lutego b.r.

Do dziś w wyniku użycia broni palnej w Chicago zginęło 346 osób, co stanowi o 31% więcej, niż w podobnym okresie ubiegłego roku. Burmistrz i szef policji nie mogą dłużej cieszyć się poprawą sytuacji. Liczba ofiar w Chicago jest wyższa, niż straty US Army podczas niedawnych działań wojennych w Iraku, czy Afganistanie.

Najgorszy był początek roku. W pierwszym kwartale odnotowano 120 morderstw, co stanowiło 60% wzrost w ciągu roku.

Policja poszukuje nowej strategii, gdyż wszystkie ogłaszane i wprowadzane do tej pory okazały się bezużyteczne. Najnowszy pomysł to zwrócenie szczególnej uwagi na osoby, które stanowią potencjalne zagrożenie. Pomysł wydaje się żywcem wyjęty z książek science-fiction, gdzie rząd próbuje przewidzieć zachowanie jednostek, co w końcu okazuje się poważnym naruszeniem wolności osobistych i zwykle kończy zmianą systemu. Plan powstał jednak przy udziale kilku agencji federalnych i zainspirowany został opracowaniem statystycznym zespołu z Yale, obejmującym lata 2005-2010.

Być może przyniesie efekty, choć wątpi w to zarówno część aldermanów, jak i przedstawiciele Chicago Fraternal Order of Police, którzy  niezmiennie przekonują, iż podstawowym problemem jest zbyt mała liczba zatrudnionych przez miasto policjantów. McCarthy nie zgadza się z tym uważając, że powiększenie sił policyjnych nie zmieni sytuacji.

"Ograniczenie przestępczości nie jest wynikiem liczby policjantów na ulicach, ale sposobu w jaki są oni wykorzystywani i wysiłku jaki wkładają w swoje zadania" – mówił niedawno obecny szef policji. Nie potrafi jednak w odpowiedni sposób wykorzystać obecnych sił policyjnych i udowodnić, że jego teoria jest właściwa.

Jeszcze w latach 90. W Chicago dochodziło do 900 morderstw rocznie. W ostatnich kilku latach udało się tę liczbę obniżyć do średnio 450. W tym roku możemy być świadkami ponownego wzrostu liczby zabójstw z użyciem broni palnej i to w czasach, gdy wszystkie duże miasta USA notują spadek.

Eksperci są zgodni, że większość śmiertelnych strzałów w Chicago pada w wyniku porachunków pomiędzy poszczególnymi grupami oraz w ramach walki o tereny wpływów. Coraz częściej jednak ofiarami stają się przypadkowe, niezaangażowane w ich działalność osoby. Liczby są wyższe, niż w innych miastach. Dla porównania w Los Angeles, czy Nowym Jorku – aglomeracjach o wiele większych i mających znacznie więcej mieszkańców – ginie porównywalna liczba osób.

RJ



'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor