----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

22 sierpnia 2012

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...
'

Publikujemy 59 część wykładów księdza profesora Józefa Tischnera

Heidegger, który poświęcił bardzo piękny esej sprawie budowania domu, powiada, że tylko śmiertelni mieszkają, a więc dom jest miejscem, w którym mieszkają śmiertelni. Jest miejscem, w którym człowiek się rodzi i w którym zarazem człowiek umiera. O budowaniu domu, a ściślej o mieszkaniu śmiertelnych tak pisze w „Budować, mieszkać, myśleć” na stronie 322:

Śmiertelni mieszkają o tyle, o ile ratują ziemię. Słowo /ratować/ użyte jest tu w dawnym sensie znanym jeszcze Lessingowi. Ratunek znaczy nie tylko wydzierać niebezpieczeństwu, ratować znaczy wyzwolić istotę czegoś. Ratować ziemię to więcej niż ją eksploatować, czy wręcz męczyć. Ratując ziemię nie władamy nią, nie podporządkowujemy jej sobie, a od władania i podporządkowywania sobie tylko jeden krok do bezgranicznego wyzysku.

Śmiertelni mieszkają o ile godzą się na niebo, jako niebo. Pozostawiają słońcu i księżycowi ich bieg, gwiazdom ich tor, porom roku ich dobrodziejstwo i ich dokuczliwość. Nie robią z nocy dnia, a z dnia nieustannej za czymś pogoni. Śmiertelni mieszkają o ile oczekują istot boskich, jako boskich. Wyczekując, przeciwstawiają im to, co niewyczekiwane. Czekają na znaki ich nadejścia i nie zapoznają znamion ich braku. Nie czynią się sami bogami i nie służą bożyszczom, nawet w niedoli czekają na odebrane im ocalenie. Śmiertelni mieszkają o ile posłuszni są własnej istocie, temu mianowicie, że mogą podołać śmierci, jako śmierci i umierają dobrą śmiercią. Nie oznacza to w żadnym wypadku, że śmiertelni mają postawić sobie za cel śmierć jako pustą nicość. Nie chodzi tu też o to, by wyglądając ślepo nieuchronnego końca uczynili mrocznym samo zamieszkiwanie.”

Ten piękny tekst o zamieszkiwaniu pokazuje, jak człowiek który buduje dom, oswaja zarazem przestrzeń świata, która go otacza. Człowiek, który mieszka ratuje ziemię. Człowiek, który mieszka godzi się na niebo i godzi się także na pory roku. Człowiek, który mieszka oczekuje istot boskich i człowiek, który mieszka umiera dobra śmiercią, a w tym całym tekście najbardziej zasadnicza sprawa polega na tym:

„śmiertelni mieszkają, o ile posłuszni są własnej istocie”.

Jest jakaś istota w śmiertelnym i kiedy człowiek posłuszny jest tej istocie, wtedy właśnie mieszka. Jest jeszcze ładny i głęboki tekst o zamieszkiwaniu u Emmanuela Levinasa w: „Totalite et infini” na stronie 125:

„Niezbędne skupienie potrzebne do tego, aby natura mogła być przedstawiona i obroniona, a nawet aby zarysowała się jako świat, spełnia się jako dom”.

W tym zdaniu jest bardzo dużo powiedziane. Dom to jest pewne skupienie… I co w tym skupienie się dokonuje? Dzięki temu skupienia w ogóle powstaje świat, bo co to jest świat? Świat to jest to, co jest wokół domu. Cały świat wokół domu.

Dzięki domowi świat uzyskuje zasadę organizacji. Gdy znika dom, znika tez świat, bo człowiekowi jest wszystko jedno gdzie i co. Dopiero z pozycji domu – powiada Levinas – można przedstawić naturę i można obronić naturę, bo w domu to, co naturalne jest obronione, przedstawione. Naturalne słowa, gesty, naturalne obcowanie człowieka z człowiekiem, to wszystko obejmuje doświadczenie domu, a zarazem w tym doświadczeniu domu bardzo żywe jest doświadczenie cielesności, skupione w takich czynnościach, jak przygotowywanie posiłków, spożywanie ich, jak sen, odpoczynek, a także w takich doświadczeniach jak choroba i śmierć. Zawsze się mówi: jeżeli chorować to w domu. I wreszcie w takim doświadczeniu bardzo zasadniczym, które niestety w tej chwili z domów wymknęło się, ma to dobre i złe strony, jak urodzenie dziecka. I jeszcze jedno ogromnie ważne doświadczenie ciała , którym chciałbym te wykłady o ciele zakończyć, a ku któremu właśnie wszystko zmierza – bo jest coś w tym doświadczeniu ciała tragicznego.

Ciało jest podatne na upływ czasu. Czas zmienia budowę i strukturę ciała. Czas jest dla ciała czasem starzenia się. Z ciała upływa nie tylko jego piękno, ale upływa także zdrowie i życie. I Oto w tym kontekście odsłania się jeszcze jeden wymiar doświadczenia cielesności – wymiar, który dochodzi do głosu na gruncie religijnym. Ja już wspomniałem o religijnym doświadczeniu ciała mianowicie wtedy, kiedy mówiłem, iż ciało jest miejscem ekspresji liturgicznej. Poprzez ciało dokonuje się wyrażenie pewnych przeżyć w dziedzinie liturgii, ale tutaj idziemy jeszcze krok dalej i krok głębiej.

Ciało staje się żertwą ofiarną, Ciało jest tym, co człowiek składa w ofierze Bogu. Był czas, że ciało stawało się żertwą ofiarną składaną Bogu. Pamiętamy scenę Abrahama i Izaaka – niemniej jednak – mimo że czasy te się skończyły, pozostało moje własne ciało i to ciało, jego rozwój i jego upadek jest na gruncie religii interpretowane jako proces ofiarny, jako składanie żertwy ofiarnej z ciała. Wiąże się to bezpośrednio z doświadczeniem śmierci. Tam gdzie śmierć nabiera głębszego sensu, ciało także nabiera głębszego sensu. Tam gdzie śmierć jest środkiem zbawienia, tam ciało także uczestniczy w tym dziele zbawienia. Człowiek, który ofiaruje swoje ciało jako żertwę ofiarną w pewnym sensie wyrzeka się cielesności. To wyrzeczenie cielesności proponuje człowiekowi sama natura. Sam proces starzenia się jest w gruncie rzeczy procesem jakiegoś wyrzekania się krok po kroku ludzkiej cielesności. To ludzkie „nie” jak gdyby ginęło, rozwiewało się gdzieś, ale w religii pojawia się coś więcej, mianowicie decyzja człowieka, który mówi, że ofiarujemy Bogu ciało i wszystkie jego sprawy.

Zbyszek Kruczalak

'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor