Niedawny raport Departamentu Transportu po raz kolejny umieścił aglomerację chicagowską w czołówce najbardziej zakorkowanych rejonów USA - obok Los Angeles, Waszyngtonu i Nowego Jorku. Przy okazji pojawiły się znane już z lat poprzednich związane z tym zestawienia kosztów i strat. Warto więc przypomnieć, że poważne utrudnienia w ruchu drogowym wpływają nie tylko na nasz budżet, ale również zdrowie, często z wynikiem śmiertelnym.
Specjaliści od transportu oraz lekarze od dawna ostrzegali, że zanieczyszczenia i trujące gazy wydobywające się z rur wydechowych pojazdów unieruchomionych w wielomilowych korkach szkodzą naszemu zdrowiu. Jednak dopiero w ubiegłym roku naukowcy z Harvard University nadali tym ostrzeżeniom konkretny wymiar.
Przeprowadzone po raz pierwszy badania tego typu wykazały, iż w okresie 12 miesięcy na jakich skupili się naukowcy, w 83 największych aglomeracjach Stanów Zjednoczonych ponad 2,200 osób zmarło przedwcześnie w wyniku wdychania spalin pojazdów stojących w korkach.
W samym Chicago w 2010 r. powiązano z tym śmierć 251 osób, w Los Angeles 426, a w Nowym Jorku 337. Koszt związany z wydatkami medycznymi na leczenie śmiertelnych schorzeń wynikających z dłuższego pobytu w korkach samochodowych określono w skali kraju na ponad $18 miliardów.
„Nasze szacunki są konserwatywne i określają wyłącznie wydatki w 83 aglomeracjach. Braliśmy wyłącznie pod uwagę choroby śmiertelne pomijając pozostałe schorzenia, koszt ubezpieczeń, liczbę wypadków i inne czynniki mające związek ze stężeniem spalin” – przeczytać można w raporcie opracowanym przez naukowców z Harvard School of Public Health.
W badaniach skupiono się na emisji spalin, badając je przy użyciu kilku metod. Chodziło o określenie „co i w jakich ilościach przenika do naszych płuc”.
Oczywiście najbardziej narażeni są kierowcy pojazdów uwięzionych w korkach, ale również osoby mieszkające lub przebywające w pobliżu dużych arterii komunikacyjnych.
Raport zawiera liczbę przypadków śmiertelnych spowodowanych emisją spalin w wybranych miastach USA, które wyraża pierwsza liczba. Druga określa koszt w milionach dolarów. Oto kilka przykładów:
Atlanta 70 / $549
Boston 16 / $125
Chicago 251 / $1,982
Detroit 76 / $603
Houston 35 / $277
Los Angeles 426 / $3,362
Miami 40 / $316
New York 337 / $2,658
Jak widać, pod względem liczby zgonów związanych z emisją spalin samochodowych Chicago znajduje się w czołówce obok Nowego Jorku i Los Angeles. Badanie podsumowuje korki jednym zdaniem – „Stracony czas, paliwo i życie”.
Jest jednak optymistyczna wiadomość, choć dotyczy ona przyszłych pokoleń. W miarę upływu czasu wyniki będą się polepszały. Wprawdzie liczba pojazdów będzie rosła, ale coraz mniejsze będzie zużycie paliwa i związane z tym zanieczyszczenie powietrza. Dlatego naukowcy przewidują, że liczba zgonów wynikających z emisji spalin będzie spadała do roku 2030. Później nastąpi zahamowanie tego procesu.
RJ
'