----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

29 sierpnia 2012

Udostępnij znajomym:

'

Wielkie zdjęcie, a na nim wyciągnięte i oparte o poręcz, owłosione nogi obute w sandały i odziane w białe skarpety powyżej kostki. Piękny i pouczający obrazek, który wbrew pozorom pokazuje, a w istocie podsumowuje fenomen współczesnego podróżowania i jest częścią znakomitej wystawy fotograficznej Martina Parra.

Rzecz jasna autor analizuje i „unaocznia” fakty opisujące współczesną turystykę, którą trzeba w tym kontekście określić przymiotnikiem „masowa”: obsesyjne i bezmyślne fotografowanie wszystkiego i wszystkich, jedzenie śmieciowego pokarmu, ciągłe przemieszczenia się z jednego punktu do drugiego według z góry narzuconego planu, specyficzny strój i zachowanie, to tylko niektóre wyróżniki „masowego” turysty. Wszystko musi być szybko, tanio i łatwo.

Wszystko ma na szczęście co najmniej dwa różne wymiary albo oblicza i oczywiście z podróżowaniem nie jest inaczej, co jednak daje nam pewną nadzieję, że są jeszcze warte zobaczenia miejsca na ziemi, w których nie będziemy skazani na oglądanie zapierających dech w piersi widoków przez pryzmat czyichś sandałów i białych skarpet, bo podróżowanie ciągle i dzięki Bogu może być przygodą intelektualną, daleką od mechanicznego utrwalania chwili, spożywania byle czego, byle gdzie i łatwego zaliczania tego, co w istocie jest nam kompletnie obojętne.

Takim miejscem bez masowego turysty jest przede wszystkim nasza wyobraźnia, dzięki której możemy odbywać wręcz idealne eskapady w dowolnym kierunku i czasie. Czas zresztą i przestrzeń są ważnym tematem książki Alaina De Bottona zatytułowanej „Sztuka podróżowania”, która zabiera nas w fascynującą literacką wyprawę przez malarstwo, architekturę, poezję, filozofię i wszystkie inne dziedziny twórczej aktywności człowieka, których „zwiedzanie” każe nam intensywnie się zastanawiać i brać udział w radości myślenia, czyli budowania sensów na tym, czego się doświadczyło, a to doświadczenie jest zwykle szalenie subiektywne i nie ma wiele wspólnego z powszechnym wyobrażeniem tego, co określamy mianem podróżowania.

Wystarczy choćby przez chwilę zastanowić się nad prostym fenomenem przemieszczania się w przestrzeni. Co zostaje nam w pamięci po wielogodzinnym locie i czy rzeczywiście jesteśmy zadowoleni z tego, co widzimy po dotarciu do celu? Różnie to bywa, jakkolwiek trudno zaprzeczyć, że  „podróże są akuszerami myśli. Niewiele miejsc bardziej sprzyja rozmowie z samym sobą niż znajdujący się w ruchu samolot, pociąg czy statek. Istnieje rozkoszna współzależność pomiędzy tym, co mamy przed oczyma, a myślami, które jesteśmy zdolni pomyśleć: szersze myśli potrzebują niekiedy szerszych widoków, nowe myśli nowych miejsc. Introspektywnym refleksjom, które tak łatwo się rwą, pomaga przesuwanie się krajobrazów. Umysł ociąga się z myśleniem, kiedy ma tylko myśleć. (…) Pokoje hotelowe oferują nam podobną możliwość ucieczki od przyzwyczajeń umysłu. Leżąc na łóżku w hotelu, w wypełniającej pokój ciszy mąconej jedynie sporadycznym szumem windy w trzewiach budynku, możemy oddzielić kreską to, co poprzedziło nasze przybycie, możemy wznieść się ponad rozległe zignorowane obszary naszego doświadczenia. Możemy rozmyślać nad naszym życiem z wysokości nieosiągalnych w natłoku codziennych spraw – w czym nam subtelnie pomaga nieznajome otoczenie (…) [s.56-58]

Całe doświadczenie podróży, czy to wyobrażonej, czy to rzeczywistej, antycypowanej i planowanej czy niespodziewanej i zupełnie przypadkowej, kulturowo nawarstwionej czy też jednowymiarowej, eksplorującej naturę/przyrodę, miasto/wieś czy cokolwiek innego jest dla Bottona istotowo związane z poszukiwaniem sensu istnienia, czyli szczęścia. Czy przemieszczanie się z jednego punktu, żeby zobaczyć co jest w innym rzeczywiście może dać nam szczęście?

Mamy chyba taką nadzieję oglądając na wystawie Parra masy turystów jeżdżących po całym świecie. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że na nadziei się raczej to pragnienie dla większości z nas kończy, bo jak wszystko w życiu, nawet coś tak oczywiście związanego z przyjemnością i relaksem jak podróżowanie wymaga swoistego trudu myślenia, aby miało sens. Jak pisze Botton, przytaczając Goethego w cytacie z Nietzschego:

„Nie cierpię wszystkiego, co mnie jedynie informuje, nie podnosząc przy tym, czy nie ożywiając mojej aktywności”.[s.105]

Zamiast zatem przywozić z podróży często bezsensowne pamiątki, „możemy powrócić ze zbiorem drobnych, nieefektownych, ale wzbogacających życie (Nietzsche) myśli”.[s.106]

Zbyszek Kruczalak



'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor