----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

12 września 2012

Udostępnij znajomym:

'

Kilka dni temu straciły tam pracę wszystkie osoby opłacane z miejskiej kasy – od policjantów, przez sekretarza miasta, po służby oczyszczania. Wszystko z powodu budżetu, którego uchwalenia odmówili radni pokłóceni w sprawie wydatków na podróże.

St. Jacob to niewielkie miasteczko na południu Illinois, o którym większość z nas usłyszała po raz pierwszy. 1,100 mieszkańców, burmistrz, szeryf, kilku pracowników miejskich i sześciu radnych pracujących w pełnym wymiarze godzin. Właśnie oni nie doszli do porozumienia w sprawie opiewającego na milion dolarów budżetu. Do ostatniej chwili dyskutowali zawzięcie na temat rachunków za wyjazdy służbowe i przysługujących im zwrotów.

Brak porozumienia odnośnie budżetu w określonym czasie zawsze oznacza to samo – niezależnie, czy dotyczy wielkiej metropolii, czy maleńkiego miasteczka – utratę pracy przez wszystkich opłacanych z publicznych pieniędzy.

“Jestem już tym zmęczony – mówi Tim Biggins, rezydent St. Jacob – W czasie spotkań kłócą się jak dzieci, a teraz wszyscy pozostawieni jesteśmy bez policji, nadzoru nad kanalizacją i wodociągami.”

Burmistrz Ray Muniz ma nadzieję, że fakt utraty pracy przez kilkanaście zatrudnionych przez miasto osób zmusi radnych do powrotu do negocjacji i przegłosowaniu budżetu. Jednak na razie cała szóstka nie wyraża na to ochoty, animozje pomiędzy nimi są zbyt głębokie.

 Mieszkańcy miasteczka sami organizują ochotnicze grupy czuwające nad najbardziej istotnymi dla miasta procesami, jak działanie kanalizacji, wodociągów, czy utrzymanie ładu i bezpieczeństwa.

RJ



'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor