Kolejny raz Inspektor Generalny Chicago, Joe Ferguson, przedstawił własny projekt likwidacji deficytu budżetowego. Dla mieszkańców i miejmy nadzieję władz, większość przedstawionych punktów jest jak zwykle nie do przyjęcia.
Ubiegłoroczne propozycje opiewały na ponad 3 mld. dolarów. W tym roku Ferguson znalazł sposób na podreperowanie miejskiej kasy sumą $1.2 mld. Częściowo są to projekty oszczędnościowe, w większości jednak dodatkowe opłaty i podatki.
Swój projekt Ferguson nazywa Drogą do Finansowej Stabilizacji i ma nadzieję, że burmistrz poważnie potraktuje jego wkład w ratowanie finansów miasta.
W ubiegłym roku były to na przykład opłaty za przejazd Lake Shore Drive, opłata za wjazd do Chicago, 1% podatku od dochodów osób pracujących w mieście, ale zamieszkałych poza jego granicami, czy podwyższenie podatków na wywóz śmieci, hotele oraz koncerty. W sumie punktów w ubiegłorocznym planie było 60. W tym roku, niestety, jest ich więcej i w większości są to pomysły już nam znane.
Ferguson zrezygnował wprawdzie z podatku dla pracujących w Chicago i opłaty za przejazd miejskimi ulicami, pozostawił jednak wiele innych, kontrowersyjnych punktów. Wiele z nich to odrzucone pomysły samego burmistrza, nazywane często “Rahm Tax”, na przykład podniesienie podatków od rozrywki, hoteli i wielu usług uznawanych za ekskluzywne.
Poza tym Ferguson wciąż nalega na wprowadzeni tzw. congestion fee, czyli opłaty dla samochodów wjeżdżających do śródmieścia Chicago w czasie godzin szczytu. Nawet przy 20% spadku ruchu drogowego po wprowadzeniu takiej opłaty miasto zarobiłoby dodatkowe 210 milionów.
W niektórych sprawach Inspektor zmienia zdanie każdego roku. W 2010 jego plan nawoływał do zwolnienia 595 strażaków, w 2011 r proponowaną przez kogoś innego likwidację kilku remiz strażackich nazwał zagrożeniem życia mieszkańców, by w tym roku samemu ponownie zaproponować zmniejszenie liczby strażaków o ponad 15%. Przy okazji uważa, że ok. 20% pojazdów znajdujących się na wyposażeniu straży powinno być przerobionych na karetki, co pozwoli zaoszczędzić ponad 41 milionów.
Ferguson chciałby wprowadzić karę w wysokości $44 za fałszywy alarm włamaniowy dla właściciela nieruchomości, co przyniesie według niego $1.9 mln.
Proponuje wprowadzenie opłat za znaki i reklamy bazując na ich powierzchni oraz podniesienie cen za ich umieszczanie w centrum miasta – zysk ok. $350,000.
Uważa, że miasto powinno wprowadzić rowerowe taksówki i odpowiednio je opodatkować, przy okazji podnosząc opłaty za organizowanie ulicznych imprez – to ekstra $1.7 mln.
Inspektor chciałby też skrócić płatne wakacje pracowników miejskich do 10 dni ($5.4 mln. oszczędności); ograniczyć liczbę firm sprzątających miasto ($5 mln.), wyeliminować dopłaty do World Business Chicag o($1mln.) i zlikwidować 200 kierowców miejskich, których jedynym zadaniem jest dowożenie innych pracowników miejskich w miejsca robót.
Niektóre z pomysłów Fergusona warte są rozpatrzenia. Niestety, nie ma ich wiele, gdyż większość dotyczy dodatkowych opłat, a nie oszczędności. Wśród nich prawie wszystkie pomysły odrzucone przez burmistrza w ubiegłym roku, które przypomnijmy należały do strategii wyborczej Rahma Emanuela przed 2 laty, włączając w to dodatkowe opłaty za usługi prawne, real estate, naprawę samochodów, ekstra podatki na benzynę, czy od sprzedaży.
Według wstępnych prognoz w przyszłorocznym budżecie miasta zabraknie ok. $298 mln. Własne propozycje finansowe burmistrz przedstawi na posiedzeniu 10 października.
RJ
'