Już w najbliższą niedzielę ulicami Chicago przebiegnie ponad 40,000 osób w ramach dorocznego maratonu sponsorowanego od lat przez Bank of America. To jedna z największych tego typu imprez na świecie. Ze względu na prestiż jest nie tylko świetną promocją dla miasta, ale także doskonałym źródłem dochodów. Według obliczeń przeprowadzonych na University of Illinois impreza tego typu przynosi miastu ponad $170 mln.
Ponad $70 mln. to dochód branży turystycznej, czyli hoteli i restauracji, kolejne $100 mln. to pieniądze, jakie zostawiają przybyli do Chicago w sklepach, muzeach, czy innej formie wydatków.
Nie wszyscy jednak zgadzają się z tymi wyliczeniami. Według ekonomisty Allen`a Sandersona, który osobiście bierze udział w chicagowskim maratonie, a także studiuje jego wpływ na ekonomię miasta, rzeczywisty zysk bliższy jest $25 mln., co i tak jest sumą znaczącą.
„Wiele osób przybywa w tym czasie do miasta, ale musimy mieć świadomość, że nie wszystkie wydane tu pieniądze zasilają lokalną ekonomię – mówi Sanderson – To, że karta kredytowa została tutaj użyta, nie oznacza jeszcze, że pieniądze trafiły do Chicago. Inny zysk jest ze sprzedaży kapelusza, inny z posiłku w restauracji, czy hotelu”.
Tegoroczny maraton chicagowski sponsorowany przez Bank of America zaplanowany jest na 7 października. Spodziewany jest udział ponad 40,000 osób.
RJ
'