----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

03 października 2012

Udostępnij znajomym:

'

Grant Park to popularne miejsce spotkań i koncertów, wieców i protestów. Każdego roku wielokrotnie dochodzi tam do przekroczenia wyznaczonego limitu czasowego, według którego po godzinie 11 park uznaje się za zamknięty. Jednak tylko raz, w październiku ubiegłego roku dokonano z tego powodu masowych aresztowań.

Sędzia Thomas Donnelly uznał to za postępowanie niezgodne z Konstytucją. Przypomniał, że nigdy wcześniej miasto nie korzystało z takich środków, choćby podczas wiecu Baracka Obamy przed 4 laty, gdy wraz z mieszkańcami Chicago świętował on tam do późnych godzin nocnych wyborcze zwycięstwo. Sąd uznał również, że samo ograniczenie godzin otwarcia parku łamie prawo do zgromadzeń.

Decyzja sądu przyjęta została ze sceptyzmem przez urzędującego burmistrza. Rahm Emanuel przewiduje, że sąd wyższej instancji zmieni wyrok na korzyść planującego się odwołać miasta. Według niego Chicago miało pełne prawo do aresztowań zgodnie z obowiązującym w mieście prawem i przy zachowaniu Pierwszej Poprawki do Konstytucji.

Emanuel uznał, że sędzia Donnelly porównuje jabłka do pomarańczy.

“Po pierwsze, w 2008 r. mieli pozwolenie, po drugie, nie planowali spędzenia w parku nocy – powiedział Emanuel w nawiązaniu do wzmianki o wiecu Obamy – To spore różnice.”

Sędzia odrzuca jednak argumenty burmistrza i broni swej decyzji mówiąc, że miasto nie może wybierać przyznając zezwolenia grupom z którymi sympatyzuje. Wspomniał również o ciągłych zmianach przepisów, które zmuszały grupy protestujących do nieprzerwanej zmiany miejsca pobytu. Uznał, że była to ze strony miasta próba zniechęcenia ludzi do zgromadzeń i wyrażania w ten sposób opinii.

Rahm Emanuel przekonany jest, że kolejny sędzia uzna prawo miasta i zmieni wyrok. Nawiązując do decyzji Sądu Najwyższego z 1984 r. i doświadczeń innych miast uważa, że chicagowskie przepisy stanowią równowagę pomiędzy zachowaniem bezpieczeństwa publicznego, a prawem do wolności wypowiedzi.

Same osoby aresztowane i ich prawnicy uznali decyzję za zwycięstwo wolnego słowa i policzek dla władz utrzymujących, iż ich reakcja na protesty utrzymana została w ramach poszanowania Pierwszej Poprawki.

“Ukazuje to poza wszelkimi wątpliwościami, jak jawnym naruszeniem ludzkich praw były te aresztowania – mówi Andy Thayer, który znalazł się wśród zatrzymanych – Miasto zajęte było klepaniem się po ramieniu w uznaniu swojego postępowania, ale decyzja sądu zadaje kłam ich słowom.”

Podczas ruchu Occupy w Chicago protestujący za miejsce demonstracji w dwie kolejne soboty wybrali Grant Park. Każdej nocy na dwie godziny przed 11 pm, czyli zamknięciem parku policja ostrzegała, że zatrzyma osoby, które się nie podporządkują. Część została, w związku z czym dano im jeszcze dwie dodatkowe godziny i dopiero wtedy wkroczono na teren zajmowany przez Occupy. Pierwszej soboty aresztowano 173 osoby, kolejnej 130. Wspomniane wcześniej 92 przypadki to osoby, które walczyły z zatrzymaniem w sądzie i domagały się uniewinnienia.

Według władz miasta ubiegłoroczne zatrzymania przebiegały spokojnie i z poszanowaniem praw osób aresztowanych. Nie było tak jednak zawsze. Wiosną br. Chicago wypłaciło odszkodowanie wysokości $6.2 mln. 700 osobom zatrzymanym w 2003 r. podczas protestów przeciw wojnie w Iraku. W uzasadnieniu decyzji sąd nazwał ówczesne działania policji “idiotycznymi”.

RJ

'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor