Przed zbliżającymi się wakacjami sięgamy po paszport.
Urlop załatwiony.
Kwiatki podlane.
Rodzina uprzedzona.
Bilet lotniczy w kieszeni.
Pogoda zamówiona.
Podatki zapłacone.
?
Podatki. Zapłacone. Co w tym dziwnego?
Bez tego już niedługo poruszać się będziemy mogli wyłącznie po kraju i to też chyba nie wszędzie.
Brzmi jak żart, a nawet scenariusz kiepskiego filmu SF, ale nim nie jest.
Jeśli Urząd Podatkowy dopnie swego, to obywatele Stanów Zjednoczonych nie będą mogli już w niedalekiej przyszłości opuścić kraju jeśli nie uregulują należności wobec IRS.
Wyobraźmy sobie taką sytuację. Stajemy przed urzędnikiem na lotnisku przed czekającym nas wylotem do Polski, na Karaiby lub w jakikolwiek inny zakątek świata. Bierze on nasz bilet i paszport, sprawdza coś w komputerze, oddaje nam dokumenty i z “przykrością” powiadamia, iż w tej chwili nie możemy opuścić kraju, gdyż nie uregulowaliśmy zaległości podatkowych. Nie mówimy o milionach, wystarczy znacznie mniejsza suma.
Odpowiednia propozycja zmiany prawa została jeszcze jesienią ubiegłego roku przedstawiona w Kongresie. Jej sponsorem jest Barbara Boxer, demokratyczna senator z Kalifornii, która umieściła niewielki zapis na ten temat w większej ustawie dotyczącej transportu i jego finansowania. Zapis ten mówi, że Departament Stanu może odmówić, odebrać lub ograniczyć możliwość opuszczenia kraju każdemu, kto winien jest rządowi federalnemu pieniądze w postaci niezapłaconych podatków. Owszem, mowa jest tam o poważnych zaległościach, ale przy obecnym deficycie każda suma może być za takie uznana. W tej chwili propozycja ustawy mówi o $50,000, ale w przyszłym roku może być niższa.
Jeśli ktoś myśli, że coś takiego nie może być przegłosowane, jest w poważnym błędzie. Nie takie ustawy przyjmowane były i w dalszym ciągu są jako element większych projektów. Część kongresmenów nie zauważy, część wykorzysta, by w zamian za poparcie upiec coś dla siebie.
Działać ma to następująco:
IRS kontaktuje się z urzędem paszportowym i nakazuje unieważnienie dokumentu. Dowiadujemy się o tym dopiero podczas próby opuszczenia kraju. Wyjątkiem mają być osoby, które już zgodziły się na stopniową spłatę zadłużenia i robią to na czas. Także osoby, które zwróciły się do sądu o rozpatrzenie swego przypadku. Osobną kategorię stanowią te osoby, które z przyczyn rodzinnych muszą wyjechać za granicę. Zgodę uzyskają niektórzy i tylko w ekstremalnych sytuacjach.
O co właściwie chodzi? Otóż IRS obawia się, że w trudnych ekonomicznie czasach ludzie z długami będą masowo uciekali za granicę. Nie dociera do urzędu argument, że dla pięćdziesięciu tysięcy dolarów naprawdę nieliczni zdecydują się porzucić dom, pracę, rodzinę i całe swoje życie.
Działania urzędu podatkowego są częścią większej akcji. Na pewno wiele osób zauważyło jak skrupulatnie badane są finanse każdego obywatela mającego jakikolwiek kontakt z zagranicą. Nie chodzi już wyłącznie o konta w szwajcarskich bankach, czy w tzw. rajach podatkowych na wyspach w ciepłych krajach. Chodzi o świadczenia, oszczędności i ewentualne zarobki, nawet najmniejsze, uzyskane w innych krajach. Możemy być pewni, że kontrola będzie coraz dokładniejsza, a egzekwowanie należnych według prawa sum coraz bardziej skrupulatne. W 2011 r. zaostrzono kary za takie wykroczenia, wystarczy wpisać do przeglądarki Google skrót FBAR, a wyświetli się nam tysiąc informacji. FBAR to skrót oznaczający Foreign Bank and Financial Account Report.
Wiele osób zastanawia się, czy rząd może coś takiego zrobić. Zablokować nasz paszport w razie zadłużenia wobec IRS. Specjaliści od praw wszelkich, bo i podatkowych i obywatelskich i konstytucyjnych z przykrością mówią, że tak.
Okazuje się, że rząd federalny tak naprawdę nie ma zbyt wielu możliwości na ukaranie nas za nieposłuszeństwo podatkowe. W momencie, gdy z wysokością zadłużenia możemy się nie zgodzić i zwrócić do sądu o rozpatrzenie naszego sporu z urzędem podatkowym – nasze prawa są chronione. Jeśli tego nie robimy, to zgadzamy się z decyzją IRS. Wtedy z kolei urząd ten ma prawo do zatrzymania nas na miejscu do momentu uregulowania rachunku.
To trochę jak w restauracji – jeśli nie zapłacimy, to nas nie wypuszczą do momentu przyjazdu policji. Wszystko odbędzie się zgodnie z prawem.
W razie zatrzymania nas na granicy odwołanie nawet do Sądu Najwyższego niewiele pomoże. W przeszłości wielokrotnie zdarzało się, że paszport odmówiony był osobie posiadającej spore zadłużenie alimentacyjne. Sądy nigdy nie stanęły po stronie podróżnika, uznając, że wyjazd może poczekać. W obydwu przypadkach rząd federalny korzysta z podobnych zasad.
Może kogoś zaskoczyć fakt, że wiele osób popiera działania IRS. Głównie ci, którzy nie posiadają jakichkolwiek długów.
Jak wspomniałem wcześniej, rząd nie posiada tak naprawdę zbyt wielu sposobów na ściąganie należności. Domy zwykle spłacamy i są własnością banku – zabrać nie można. Samochód to narzędzie pracy i jak zabiorą, to nigdy nie spłacimy IRS. Mogą nam zabrać część zarobków, ale tylko część. Do więzienia nas już za to nie wtrącają, chyba że publicznie i uparcie odmawiać będziemy rozliczeń. Mogą poinformować wszystkich wokół, narobić zamieszania... i to tyle. IRS ocenia, że Amerykanie zapłacili dotąd o $450 mld. w podatkach mniej, niż powinni. Suma ta wzrosła o ponad $105 mld. w ciągu zaledwie kilku lat. Więc?
Więc w połączeniu z TSA (Transportation Security Administartion) urząd podatkowy może utworzyć nowy, dotąd nie spotykany podmiot federalny, w którym nadużycia i pomyłki będą zdarzały się codziennie i niewinni ludzie słońca Karaibów lub rodziny w Europie przez lata nie zobaczą.
Senator Barbara Boxer upiera się, że to najlepszy sposób na zdyscyplinowanie podatników, wyrównanie zaległości i zapowiada walkę o sponsorowaną przez siebie ustawę. Powoli zresztą zyskuje sojuszników po obydwu stronach politycznej sceny. Niech przynależność partyjna sponsora ustawy nas nie zmyli, popierają ją po obydwu stronach. Już niedługo wybory, być może gdy opadnie bitewny kurz legislatorzy powrócą do tego pomysłu, bo na razie odłożyli go na wyższą półkę. Powrócą, bo naciska nie tylko przedstawicielka Kalifornii, ale też potężny i wpływowy Urząd Podatkowy Stanów Zjednoczonych. Nie mają wyjścia.
A my, być może już niedługo, obok spakowania walizek będziemy przed podróżą musieli uzyskać zgodę na wyjazd od IRS.
Miłego weekendu.
Rafal Jurak
rafal@infolinia.com
'