----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

17 października 2012

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...
'

Niemal każdy kraj w ciągu ostatnich dwóch dekad podjął reformę systemu oświaty, jednak tylko nielicznym udało się osiągnąć spodziewane cele. Gdzie popełniane są błędy? Jak działać, aby było skutecznie?

Takich właśnie odpowiedzi szukają analitycy instytutu McKinsey & Company w Londynie w raporcie pt. How the world’s most improved school systems keep getting better.

Większość średnio i wysoko rozwiniętych państw w latach 1970–1994 podwoiło, a nawet potroiło realne wydatki na edukację. Niestety, pomimo wzrostu nakładów, wyniki uczniów w większości przypadków pozostały na tym samym poziomie lub pogorszyły się. Stosując uniwersalną skale danych wykazano, że systemy z podobnymi wydatkami na edukację mogą reprezentować bardzo różne poziomy nauczania.

Raport ma przełomowe znaczenie dla tworzenia systemowych strategii zmian edukacyjnych, gdyż pokazuje, jakie zmiany są korzystne na odpowiednim etapie rozwoju systemu oświaty.

W przekonujący sposób wprowadza do myślenia o reformach dwie proste koncepcje.

1. Podział na poziomy rozwoju systemów oświatowych ze wskazaniem sposobów określania, na jakim etapie znajduje się określony system.

2. Określenie uniwersalnych celów i sposobów ich osiągania na każdym etapie rozwoju.

Ma to istotne znaczenie praktyczne. Dla każdego poziomu rozwoju można wyróżnić charakterystyczny zbiór skutecznych decyzji.

Takie ujęcie stanowi niezwykle cenna bazę informacji i wskazówek dla liderów i administratorów nauczania na całym świecie – swoisty poradnik reformatora.

Mądrze i bez kompleksów

Pierwsze wnioski są pocieszające: znaczącą poprawę wyników można uzyskać już w ciągu sześciu lat i NIE zależy ona w prosty sposób od takich czynników, jak wysokość nakładów finansowych, wielkość regionu (skala), czy nawet ustrój polityczny. W wielu przypadkach wybrane do badania systemy oświaty osiągają więcej mając do dyspozycji statystycznie podobne (lub mniejsze) zasoby. Na przykład na podobnym etapie znajdują się zupełnie różne systemy Hongkongu, gdzie PKB na mieszkańca w wynosi ponad 42 000 USD i Łotwy 18 000 USD, lub mała Saksonia obejmująca 1480 szkół i ogromny dystrykt Chile, liczący 11 800 placówek nauczania.

Cieszy fakt uwzględnienia w raporcie polskiej oświaty. To miła niespodzianka – przecież niedawno pisałam o dramatycznym spadku dyscypliny i poziomu maturzystów w polskich szkołach. Mimo tych problemów i trwającej od kilku lat swoistej wojny wokół zmian programowych, uznano, że pomiędzy rokiem 2000 a 2002 w Polsce udało się stworzyć solidne fundamenty systemu edukacyjnego i przejść po 2003 roku z poziomu przeciętnego na dobry. Etap ten charakteryzuje nacisk na rozwój zawodowy nauczycieli. To bardzo pozytywna ocena. Dla porównania na tym poziomie były między innymi: w latach 1989–1998 Singapur, w latach 2000–2005 niemiecka Saksonia.

Czy istnieje przepis na sukces?

Wszyscy liderzy najlepiej działających systemów są zgodni, co do jednego: że wprowadzanie reform wymaga odważnych decyzji, dyscypliny i konsekwencji w działaniu. Tylko nieliczni jednak wiedzieli, co zdecydowało o ich sukcesie – większość nie miała na ten temat żadnej teorii. Niektórzy sądzili nawet, że zadecydował przypadek lub szczęśliwy zbieg okoliczności. Ten brak ogólnego spojrzenia na całość reform nie powinien dziwić. Systemy edukacji są bardzo skomplikowane i mają do zrealizowania odmienne cele.

Od kogo powinniśmy się uczyć?

Właściwie każda nacja opracowała przez dziesięciolecia unikalny sposób kształcenia przyszłych pokoleń. Jest kilka wzorców doskonale funkcjonujących i sprawdzonych w wieloletniej praktyce. Od pragmatyzmu i dyscypliny w Holandii i Japonii, po swobodę oraz poszerzanie własnych zainteresowań uczniów w Finlandii i Australii – różne są drogi do celu. Którą wybrać – decyzja należy do liderów. Pomocny będzie ogromny materiał badawczy zgromadzony w raporcie McKinsey’a, dane statystyczne, analiza różnic i podobieństw systemów. W poszukiwaniu inspiracji i rozwiązań warto przyjrzeć się najlepszym.

Pierwsze miejsce w światowym rankingu zajmują szkoły fińskie. W ostatnich badaniach PISA (Projektu Międzynarodowej Oceny Uczniów) wychowankowie fińskich placówek oświatowych we wszystkich dziedzinach zajęli pierwsze miejsca na świecie - poza matematyką, w której byli drudzy,

To niezwykle oryginalny i daleki od naszych rozwiązań system. Warto przyjrzeć mu się bliżej.

Zanim to uczynimy, warto jeszcze spojrzeć na statystyki. Niezwykle interesująco wypada na przykład porównanie czasu spędzanego w szkole w ciągu roku szkolnego. W samej Europie w większości przypadków obowiązek szkolny rozpoczyna się w wieku sześciu lat, ale np. w Holandii, Anglii, Walii i Szkocji do szkoły chodzą już pięciolatki. Choć poza Luksemburgiem i niektórymi rejonami Włoch, gdzie lekcje trwają sześć dni, wszędzie obowiązuje pięciodniowy cykl zajęć, liczba godzin lekcyjnych w poszczególnych krajach różni się diametralnie. Przykładowo, roczny godzinowy wymiar zajęć dla uczniów w wieku ok. 10 lat w Holandii to 1000 godz. a na Łotwie tylko 490 godz. We wszystkich krajach Europy Wschodniej występuje podobny roczny wymiar – ok. 600 godzin. W Polsce roczny wymiar to 635 godzin, a więc w porównaniu do krajów Europy Zachodniej brakuje nam średnio 350 lekcji w roku, to jest około 2 godziny dziennie. W szkołach amerykańskich liczby są znacznie wyższe: w Chicago niektóre dzieciaki spędzają w szkole ponad 1300 godzin (181 dni po 7 lub po 7,5 godziny), a więc 2 razy tyle, co w Polsce!

O najciekawszych i najskuteczniejszych systemach nauczania już za tydzień. Jeśli macie Państwo własne uwagi lub spostrzeżenia, proszę o e-mail: paderewskiorchestra@msn.com

Barbara Bilszta



'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor