----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

31 października 2012

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download
'

Doroczna parada z okazji Dnia Świętego Patryka to farbowanie rzeki na zielono oraz przemarsz tysięcy osób świętujących irlandzkie pochodzenie. To również powszechne przypadki publicznego pijaństwa, bijatyk i wykorzystywania okolicznych ogródków działkowych do załatwiania najpilniejszych potrzeb.

Po trzech latach przerwy, w marcu br. władze Chicago zgodziły się na powrót parady na południe miasta. Była ona znacznie spokojniejsza, niż w latach poprzednich, dzięki czemu postanowiono ją kontynuować. Jednak kilku aldermanów z dzielnic, w których się ona odbywa wciąż ma poważne zastrzeżenia i obawia się o bezpieczeństwo uczestników oraz okolicznych mieszkańców.

Ald. Matt O`Shea z 19 wardy zgłosił w radzie miasta propozycję zaostrzenia kar dla osób łamiących tego dnia prawo. Domaga się mandatów w wysokości od $100 do $500 dla osób spożywających alkohol w odległości do 200 stóp od maszerujących. Maksymalna kara wynosiłaby nawet $1,000.

Jednocześnie proponuje zastąpienie dotychczasowych kar pieniężnych za publiczne oddawanie moczu karą kilkudniowego aresztu.  W jego propozycji znalazł się
też zapis o zaostrzeniu kar dla nieletnich znajdujących się pod wpływem alkoholu.

Radny przewiduje, iż wiele osób nie będzie w stanie zapłacić tak wysokich mandatów. Oferuje w związku z tym karą zastępczą – sześć miesięcy więzienia.

“Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by trzymać ich z daleka od parady” – mówi alderman O`Shea, który podczas wywiadu udzielonego dziennikowi Chicago Sun-Times użył określenia “idioci” w stosunku do osób łamiących w dniu św. Patryka zasady dobrego wychowania.

Jeśli jego propozycje zostaną przyjęte, zaczną obowiązywać od początku przyszłego roku, a więc na trzy miesiące przed zaplanowaną na 10 marca 2013 r. kolejną paradą.

Najsłynniejsza i największa parada w Chicago odbywa się z dwuletnią przerwą od kilkudziesięciu lat. W 2010 oraz 2011 r. z powodu zakłócania porządku publicznego i nieobyczajnego zachowania jej uczestników postanowiono ja odwołać. W 2011 r. aresztowano 54 osoby, głównie za alkohol, bójki oraz atakowanie policji.

Każdego roku, już od prawie 40 lat, świąteczny przemarsz Irlandczyków przyciąga na południe miasta ponad 400 tysięcy osób. Ulica Western zapełnia się przebranymi i pomalowanymi na zielono widzami, z których tylko część posiadała irlandzkie korzenie. Obecny prezydent USA, Barack Obama, nazwał ją jednym z najciekawszych wydarzeń w Chicago.

Niestety, z roku na rok, rosła niechęć mieszkańców dzielnicy, w której się ona odbywała. Coraz większa liczba jej uczestników zaczęła sprawiać problemy. Początkowo były to jedynie przypadki publicznego upojenia alkoholowego, potem zaczęły pojawiać się raporty policyjne dotyczące pobić, czy nieobyczajnego zachowania. Parada coraz mniej miała wspólnego ze świętem Irlandii, a raczej była okazją do pijackiej zabawy, w której zasmakowali głównie nieletni. Mieszkańcy okolicznych domów skarżyli się na nieobyczajne zachowanie wielu z nich, oraz wskazywali na zniszczenia w swych przydomowych ogródkach, które wykorzystywane były często jako publiczne toalety dla pijanego tłumu. W 2009 r. policja w końcu przyznała, że ma coraz większe problemy z kontrolowaniem rozbawionego tłumu i nie jest w stanie zagwarantować pełnego bezpieczeństwa uczestników oraz mieszkańców okolicy. Marcowa parada została zawieszona na okres dwóch lat.  Wtym roku odbyła się po raz pierwszy po przerwie.

RJ

'

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor