W ciągu minionych 5 lat Chicago Blackhawks podwoili swą wartość. W opublikowanym właśnie raporcie magazynu Forbes drużynę tę wyceniono na $350 mln. To ponad dwa razy więcej, niż jeszcze w 2006 r.
Pod względem wartości Blackhawks zajmują obecnie czwarte miejsce w lidze, za Toronto Maple Leafs, New York Rangers oraz Montreal Canadiens.
Gwałtowny skok drużyna zawdzięcza przede wszystkim gwałtownemu przyrostowi liczby fanów w ostatnich 5 latach – rekordowemu nie tylko w lidze NHL, ale również NBA, NFL, czy MLB, wyprzedanym kolejnym 193 spotkaniom w United Center oraz ciągłemu entuzjazmowi towarzyszącemu drużynie w związku ze zdobyciem Pucharu Stanley`a w 2010 r.
Po niewielkim spadku w 2011 r. zarówno dochody jak i przychód operacyjny wzrosły w tym roku odpowiednio do $125 mln oraz $20.5 mln. Stosunek wartości do zadłużenia wynosi 0%, koszt zawodników to $64 mln, a dochód z biletów na spotkania przekracza $51 mln.
O przekładającej się na wyższą wartość popularności Blackhawks świadczyć może fakt, że aż 43% gospodarstw domowych w aglomeracji chicagowskiej interesuje się wynikami, informacjami i plotkami dotyczącymi drużyny. Tu również zajmujemy czwarte miejsce w lidze, za Penguins, Sabres and Red Wings.
Oglądalność telewizyjna spotkań wzrosła w ostatnim sezonie o 12% i jest czterokrotnie wyższa, niż w czasie kampanii 2007-2008.
Na liście oczekujących na karnety sezonowe wpisanych jest już 10,000 osób, które mają niewielkie szanse na zakup w najbliższym czasie, gdyż aż 99% obecnych posiadaczy planuje wykupić je ponownie.
Warto jeszcze wiedzieć, iż właściciel drużyny, Rocky Wirtz, zakupił ją w 1954 r. za milion dolarów.
Najnowszy raport magazynu Forbes pokazuje wielką przepaść pomiędzy najdroższymi i najtańszymi drużynami w lidze NHL. Toronto Maple Leafs osiągnęło jako pierwszy team w historii wartość miliarda dolarów, podczas gdy zajmujące najniższe miejsca listy drużyny takie jak Columbus, Phoenix, czy St. Louis wyceniono na 130 – 145 milionów.
Ten fakt jest też jednym z elementów negocjacji w czasie trwającej właśnie przerwy w rozgrywkach spowodowanej wygaśnięciem zbiorowego kontraktu dla zawodników na miesiąc przed rozpoczęciem sezonu 2012-2013. Przerwa na razie kosztowała Blackhawks 28 spotkań, w tym 12 na własnym terenie, a także poważne problemy finansowe barów i restauracji zależnych od hokejowych fanów.
Najpopularniejszą dyscypliną sportową w Chicago pozostaje jednak wciąż koszykówka i drużyna Chicago Bulls, choć liczba fanów spadła nieco w ostatnich latach. W podobnym opracowaniu magazynu Forbes sprzed kilku miesięcy, ale dotyczącym tej właśnie dyscypliny Bulls zajęli trzecie miejsce w lidze NBA pod względem wartości, za Los Angeles Lakers i New York Nicks. Chicagowski zespół pokonał w zestawieniu Dallas Maverics oraz Boston Celtics. Najniższą wartość, czyli ostatnie, 30 miejsce na liście, przyznano koszykarzom z pobliskiego Milwaukee.
Wartość Bulls w 2012 r. oceniono na ok. $600 mlm. Pomogła w tym ubiegłoroczna umowa przewidująca grupowe negocjacje oraz nowe kontrakty z sieciami telewizyjnymi opiewające na niespotykane dotąd sumy płacone za prawo do transmisji spotkań. Dzięki lojalnym fanom drużyna systematycznie przynosi wysoki zysk, nawet wtedy, gdy nie radzi sobie z przeciwnikami na parkiecie. Średni dochód chicagowskiego zespołu to $59 mln.
Najwięcej zyskali Los Angeles Lakers, którzy w zestawieniu na 2012 r. pokonali pod względem wartości drużynę z Nowego Jorku. Stało się tak za sprawą 20 letniej umowy z Time Warner Cable, który zapłacił $200 mln. za wyłączność do transmitowania meczów tego zespołu w sezonie 2012/2013. Niemal automatycznie całkowita wartość Lakers wzrosła o 40% i wynosi obecnie według magazynu Forbes aż $900 mln.
Wartość NY Nicks wzrosła o 19% do $780 mln. Również po raz pierwszy od 2001 r. drużyna wyprzedała wszystkie sezonowe karnety na swe obecne spotkania, mimo, że ich cena wzrosła aż o 49% co pomóc ma w spłacie długów zaciągniętych na renowację Madison Square Garden. Do tej pory nowojorski zespół przynosił największe dochody w lidze – średnio $75 mln. rocznie.
RJ
'