Publikujemy 66 część wykładów księdza profesora Józefa Tischnera
„Twój wybór ma charakter estetyczny, a estetyczny wybór nie jest żadnym wyborem, a w ogóle /wybieranie/ jest we właściwym i ścisłym znaczeniu charakterystyczne dla etyki. Wszędzie tam, gdzie w ścisłym znaczeniu tego słowa mowa jest o jakimś albo-albo, w grę wchodzi etyka. Jedyne absolutne albo-albo, które w ogóle istnieje, dotyczy wyboru między dobrem, a złem, ale i ono ma charakter etyczny.” (Albo-albo, t.2, s.222)
Ten cytat pochodzi z utworu, który jest pisany w formie listu i stąd ta formuła „twój wybór”. Kierkegaard pisze list do samego siebie. Mówi o sobie samym, że jego wybór dotychczasowy ma charakter estetyczny. Estetyczny wybór, to wybór mniejszego lub większego piękna. Powiada Kierkegaard, że taki wybór nie jest żadnym wyborem, bo nie wybiera się między mniejszym i większym pięknem. Człowiek postawiony w obliczu hierarchii piękna wybiera zawsze większe piękno. Nie wdawajmy się w dyskusję z tą tezą, być może ona nie jest całkiem pewna, zastanówmy się nad wyborem w gruncie rzeczy etycznym.
Kierkegaard powiada, że wybór ów pojawia się w horyzoncie dobra i zła, a więc dopiero wtedy, gdy człowiek znajdzie się w horyzoncie dobra i zła, stanie przed wyborem w sensie właściwym i wtedy staje w obliczu jakiegoś fundamentalnego „albo – albo”. Wydawałoby się pozornie, że chodzi tutaj o wybór: albo dobro, albo zło. Tymczasem, jak się okazuje, to „albo – albo” ma zupełnie inny charakter, charakter o wiele głębszy i zasadniczy. Na razie jedno pamiętajmy, że chodzi tutaj o horyzont etyczny tam, gdzie mamy do czynienia z jakimś dobrem lub jakimś złem. Być może nie wiemy, co to jest dobro, nie wiemy, co to jest zło, a mimo to doświadczamy czegoś takiego i doświadczając czegoś takiego znajdujemy się w obliczu fundamentalnego wyboru.
Drugi cytat, który tutaj przytoczę wskazuje na kierunek wyboru. Otóż Kierkegaarda nie interesuje to, między czym a czym wybieramy. Innymi słowy, to jest mniej ważne, czy wybieramy między czarnym i białym, czy wybieramy białe czy czarne. Dla Kierkegaarda ważne jest to, że my w ogóle wybieramy. Wybór jest określeniem samego siebie. Wybór jest przede wszystkim auto-determinacją. Nie jest ważne, między czym a czym ja wybieram, ważne jest to, że ja stanowię w wyborze samego siebie, samego siebie określam, samego siebie buduję. Weźmy pod uwagę następujący cytat:
„Jeśli chcesz mnie dobrze zrozumieć, musisz pojąć, że przy dokonywaniu wyboru nawet nie tyle chodzi o to, żeby wybrać dobrze, ile raczej o siłę, powagę i patos, z którym się wybiera. Dzięki temu daje znać o sobie osobowość w swej wewnętrznej nieskończoności i dzięki temu następuje jej scementowanie się”. /s.223/
Zwróćcie uwagę – nie chodzi nawet o to, żeby wybrać dobrze… O co zatem tu chodzi? Chodzi, jak powiada Kierkegaard, o siłę, o powagę, o patos a jakim się wybiera i w momencie wyboru daje znać o sobie osobowość. Następuje jej scementowanie się. Nawet jeżeli się wybierze zło, to w tym akcie wyboru jest coś pozytywnego, mianowicie to, że osobowość dojrzała. Do czego dojrzała? Dojrzała do wyboru. Wybór skierowany na wewnątrz ma charakter twórczy. Wolność jest tutaj potraktowana nie jako przechylenie wskazówki busoli w jedną i drugą stronę, wolność jest tutaj czymś więcej, wolność jest wewnętrzną twórczością. Wybierając tworzę. Co tworzę? Siebie samego, bo określam się, bo decyduję się. Weźmy pod uwagę cytat:
„Twoim zadaniem nie jest zrodzenie innego człowieka, masz przecież porodzić jedynie samego siebie. Wiem, rzecz jasna, że poród ten jest tak trudny i poważny, że wstrząsa całą duszą; uświadomić sobie swoje wieczne znaczenie, to tak doniosła chwila, w porównaniu z którą nie może być donioślejszej na świecie. To zupełnie tak, jakbyś dostał się do niewoli, jakbyś się uwikłał i nigdy nie mógł zbiec ani w życiu doczesnym, ani w wieczności. Zupełnie tak, jakbyś się sam zgubił, jakbyś przestał istnieć. Zupełnie tak, jakbyś w każdej chwili chciał tego kroku pożałować, a mino to nie dałoby się go cofnąć. Jest to poważna i pełna znaczenia chwila, jeśli człowiek na wieki wiąże się z odwieczną mocą, kiedy człowiek odbiera samego siebie jako tego, którego pamięci żadne zdarzenia nigdy nie zatrą, jeśli człowiek staje się świadomym samego siebie w wiecznym nieomylnym sensie jako ten, kim jest. Jednakże można na to nie przystać. Otóż na tym polega albo-albo”. /s.227/
Nie chodzi więc o to, żeby wybrać między „a” lub „b”, tylko chodzi o to, żeby wybrać między wybieraniem, a nie wybieraniem. Możemy powiedzieć, że fundamentalny akt wolności, który tutaj jest opisywany, polega na wybieraniu samej wolności. Wolność ma wybierać samą siebie. U Kierkegaarda istotna, fundamentalna wolność polega na tym, że ona wybiera siebie samą, że człowiek godzi się w ogóle na to, żeby być wolnym. Nie ucieka od wolności, nie rezygnuje z wolności. I ta chwila, powiada Kierkegaard, jest niezmiernie ważna, ma ogromne znaczenie, bo w tej chwili człowiek rodzi samego siebie, rodzi powtórnie, rodzi jako tego, który jest za samego siebie odpowiedzialny. Rodzi siebie, jako artystę tego dzieła sztuki, którym on sam jest.
Zbyszek Kruczalak
'