----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

12 grudnia 2012

Udostępnij znajomym:

'

Chicago nie stać na pokrywanie rachunków za wodę dla szpitali, kościołów i organizacji niedochodowych – przypomniał burmistrz w odpowiedzi na petycję podpisaną przez 29 radnych domagających się przywrócenia darmowych świadczeń. Obiecał przyjrzeć się sprawie, ale od razu zaznaczył, że szanse są niewielkie.

Przez lata chicagowskie szpitale, muzea, uniwersytety, kościoły, synagogi i wszelkie organizacje niedochodowe korzystały z prawa zwalniającego je między innymi z płacenia za wodę i odprowadzanie ścieków. Im większa organizacja, tym większe oszczędności. Dla miasta, a właściwie podatników, był to jednak wydatek rzędu kilkudziesięciu milionów rocznie.

Już siedem lat temu ówczesny burmistrz Chicago, Richard Daley, próbował zakręcić kurek z darmową wodą dla instytucji, których roczny rachunek przekraczał $50,000. Jednak w obawie przed osłabieniem sytuacji finansowej miejskich szpitali radni zdecydowali się wówczas pozbawić darmowej wody wyłącznie instytucje posiadające w aktywach ponad 350 mln. dolarów. Zmieniony przepis objął wtedy zaledwie 6 placówek.

Temat powrócił przy okazji ostatnich wyborów na stanowisko burmistrza. Rahm Emanuel, wówczas kandydat, obiecał zmianę przepisów i odcięcie darmowej wody. Słowa dotrzymał i w 2011 r. w propozycji budżetowej umieścił odpowiedni zapis. Miasto zaoszczędziło w ten sposób ok. $20 mln.

Jednak presja organizacji wywierana na aldermanów zaowocowała wspomnianą petycją, w której większość z nich domaga się kontynuowania  darmowych świadczeń.

Emanuel obiecał, że podległy mu zespół zapozna się ze szczegółami propozycji mówiącej o przywróceniu bezpłatnej wody instytucjom niedochodowym i kościołom, których wartość nie przekracza 250 mln dolarów. Zaznacza jednak od razu, że szanse są niewielkie.

„Chicago nie może sobie już na to pozwolić – mówi burmistrz – Musieliśmy podjąć takie decyzje, ponieważ uważałem, że wcześniejsza polityka nie była uczciwa wobec podatników. Mieszkańcy musieli opłacać własny rachunek i dodatkowo jeszcze należący do organizacji i instytucji, które często płaciły wysokie pensje swym pracownikom”.

Burmistrz spotkał się niedawno z liderami religijnymi z Chicago, obawiającymi się zmniejszenia liczby usług oferowanych przez te instytucje w związku z wyższymi rachunkami.

W ubiegłym miesiącu kanclerz Archidiecezji Chicago, Jimmy Lago, wystąpił przed komitetem budżetowym prosząc o kontynuowanie zwolnień z płacenia rachunków.

Argumentował, iż stopniowe wprowadzanie opłat oznacza dodatkowy wydatek dla katolickich kościołów w wysokości $2.5 mln rocznie. Pieniądze te nie trafią więc do szkół, schronisk i programów dla najuboższych.

„Jeśli zaczniemy dodawać 60,000 lub 70,000 dolarów do budżetów tych instytucji, które i tak zmagają się z deficytem, może to oznaczać zamknięcie części z nich” – mówił Lago.

Rahm Emanuel zwrócił uwagę, że przywracanie opłat za wodę odbywa się stopniowo. W 2012 r – pierwszym obowiązywania przywróconych opłat – zniżka na rachunkach wynosiła 60%. W przyszłym roku wyniesie 40%, a w 2014 r wynosić będzie 20% i taka cena utrzymana będzie przez lata.

„Wciąż otrzymują wodę taniej, niż inni” – twierdzi Emanuel.

Wielu aldermanów sympatyzuje zwłaszcza z kościołami i instytucjami religijnymi, które utrzymują, że nie są organizacjami charytatywnymi, gdyż otrzymane fundusze zwracają w postaci usług i programów dla ludności.

Radni nie wiedzą jednak, w jaki sposób przywrócić darmową wodę kościołom, bez robienia tego w stosunku do uniwersytetów katolickich jak DePaul, czy Loyola, które stać na opłaty i gdzie nauka kosztuje ponad $40,000.

Nie tylko rachunki za wodę stanowią obecnie przedmiot dyskusji. Kilku aldermanów uważa też, że najwyższa pora, by niedochodowe organizacje zaczęły płacić inne rachunki, z których do tej pory są zwolnione - od licencji na prowadzenie działalności po zezwolenia budowlane. Ocenia się, że każdego roku mieszkańcy Chicago dokładają do ich działalności prawie pół miliarda dolarów.

Wiele osób dziwi fakt, że miasto nigdy nie stworzyło centralnej bazy danych, która pozwalałaby śledzić pieniądze podarowane w formie ulg różnym instytucjom:

„Jeśli weźmiemy pod uwagę dużą placówkę medyczną lub uniwersytet, które np. rozbudowują swe obiekty, to mówimy o podarowanych wielu milionach dolarów tylko na jednym projekcie – przekonywał kilka lat temu alderman Brendan Reilly.

RJ

'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor