----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

02 stycznia 2013

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...
'

Na minutę przed północą krajowi ustawodawcy porozumieli się w kwestiach budżetowo-podatkowych i uchronili nas, szarych zjadaczy chleba przed jeszcze większymi obciążeniami finansowymi. Tak nam się przynajmniej powtarza, bo nie znam ani jednej osoby, której umysł w pełni ogarnia sytuację. Wspomniane obciążenia już w tej chwili nie są małe, o czym przekonamy się płacąc wkrótce podatki. Bardziej odważni zrobią to szybko, liczący na cud jak zwykle poczekają do połowy kwietnia.

Powinniśmy być więc wdzięczni, że federalne podatki nie wzrosną, a wymuszone oszczędności nie spowodują zamknięcia biblioteki w sąsiedztwie. Jednak z drugiej strony pamiętamy, że początek roku to jak zwykle lista podwyżek i litania wyjaśnień, czym są one spowodowane. Nikt nie chce pozostawać w tyle, więc dostajemy w kość po równo – od miasta, powiatu, stanu i rządu. Płacimy więcej na dalszą poprawę szkolnictwa, jeszcze lepsze drogi, bezpieczniejsze ulice, poprawę wyżywienia w więzieniach i droższe, bo bezołowiowe pociski dla wojska, które podobno są bezpieczne dla środowiska. Dziwne, drogi pozostają dziurawe, szkoły produkują jedynie ekspertów w dziedzinie obsługi mądrych telefonów, więźniowie wciąż są niezadowoleni. Jedynie współczesne pociski nie zatruwają już wód gruntowych na poligonach.

Zdajemy sobie sprawę, że bez ogromnych nakładów żaden rząd długo nie pociągnie, a ponieważ jesteśmy od niego coraz bardziej zależni, płacimy klnąc w duchu lub na głos. Dbając o własny interes i samopoczucie pomagamy ponownie uratować jakąś gałąź gospodarki, czy pomóc ofiarom naturalnego kataklizmu. Niestety, zapominamy często, iż wybrani przez nas politycy i zatrudnieni urzędnicy, nawet kierując się sercem i rozumem, nie potrafią ograniczyć swych wydatków do najbardziej istotnych celów. Ponieważ zwykle kierują się prywatnym interesem skala marnotrawstwa jest ogromna, a projekty na które wydają oni nasze pieniądze absurdalne. Pod koniec roku znów otrzymujemy rozliczenia podatkowe, głowimy się, w jaki sposób utrzymać budżet domowy na powierzchni, skąd wziąć pieniądze na niezbędne wydatki i z niechęcią, ale nie mając innego wyboru, oddajemy sporą część naszych zarobków na nadrzędne cele, które dość szybko tracą na znaczeniu. Taka sytuacja powtarza się od lat. Proponuję kilka przykładów:

– W 1986 roku National Park Service kupił pół akra ziemi w południowej części Waszyngtonu za 230 tysięcy dolarów. Dwa lata później, w 1988 roku przeglądając dokumenty ktoś odkrył, że parcela ta należała już od 1914 roku do tej agencji rządowej.

– W latach osiemdziesiątych Departament Obrony USA zatrudnił ekspertów od oszczędności. Ich praca przyniosła od 27 do 136 milionów oszczędności rocznie! Dziesięć lat później odkryto, że roczny koszt ich zatrudnienia wynosił powyżej150 mln. Rocznie!

– W 1989 roku Departament Stanu wypisał czek opiewający na $9,000 jako zwrot kosztów poniesionych przez jednego z pracowników. Czek wypisany był na nazwisko Ludvig van Beethoven o numerze Social Security 123-45-6789. Również w latach osiemdziesiątych Kongres USA przyznał 84 tysiące dolarów na badania mające znaleźć powód, dla którego ludzie się zakochują.

– Administracja Lotów Kosmicznych wydała 23 miliony na budowę prototypu toalety dla astronautów, która miała być zainstalowana na pokładzie wahadłowców. Było to o 900% więcej niż zapłacić za ten projekt planowano, ponieważ przyszli astronauci zażyczyli sobie manualnego sterowania spłuczką zamiast automatycznego, projektowanego wcześniej.

– Coś z naszego podwórka. Stanowy Departament Środowiska wydał $180,000 na badanie zawartości wymiotów sowich pragnąc odkryć, czym się one żywią. Dzieci odwiedzające parki twierdziły, że wiewiórkami, bo nic innego tam już nie ma. Rok później badania potwierdziły spostrzeżenia 7-latków.

To przykłady drobne, głównie ze względu na prezentowane sumy. Wiemy jednak, że są i inne. Podobnie do wydatków wyglądają rządowe oszczędności, które mają nas uspokajać. Znów sięgnę po lokalne dokonania. Dwa lata temu w obliczu $13 mld. deficytu w budżecie gubernator nakazał podległym sobie departamentom poszukiwanie oszczędności. Spodziewał się kilkuset milionów. Otrzymał...duuużo mniej.

Pracownicy Illinois Emergency Management Agency ze łzami w oczach zrezygnowali z prenumeraty dwóch codziennych gazet i jednego politycznego periodyku. Pierwsza poranna kawa w pracy bez szelestu ulubionego dziennika? Wytrzymają.

Podobnie postąpiła stanowa Agencja Ochrony Środowiska, rezygnując z kilku pism fachowych i Wall Street Journal.

Mało znany, choć niemal wszechmocny w naszym stanie Department of Central Management Services zaoszczędził 2,500 dolarów rocznie rezygnując z prenumeraty jednego tytułu. Przypomnę, że departament ten zajmuje się podziałem wszystkiego, co stan kupuje i sprzedaje, nadzoruje też finanse, kontroluje innych, zajmuje się obsługą sieci informatycznych, telekomunikacją, świadczeniami emerytalnymi, a nawet zarządza 12,000 pojazdów znajdujących się w posiadaniu Illinois. By było śmieszniej, roczny budżet tej agencji przekracza miliard dolarów.

W sumie w różnych miejscach zaoszczędzono 44 tysiące, czyli wydatki stanu spadły o $120 dziennie. Przestaje to być śmieszne, gdy przypomnimy sobie, iż rok później nasze podatki podniesiono o połowę. Zabrakło pieniędzy na bieżące potrzeby.

Inwestycja przynosząca największy dochód? Donosiciele. Na przykład urząd podatkowy płaci za informacje dotyczące nieprawidłowości w rozliczeniach podatkowych u rodziny, znajomych i w zatrudniającej nas firmie. W latach 90. wypłacano rocznie średnio 5 milionów za takie informacje. Dzięki temu budżet uzyskiwał od 150 do 200 milionów.  Nawet akcje Apple nie przyniosą takiego dochodu. Najwyżej opłacani informatorzy otrzymali po $1,272. Prawdopodobnie donosicieli byłoby wielu, gdyby nie konieczność wypełnienia specjalnej formy numer 211, na której znajdują się szczegółowe dane osoby przekazującej informacje. Dane potrzebne są do późniejszych rozliczeń podatkowych. Czyż nie żyjemy w domu wariatów?

Miłego weekendu.

Rafał Jurak
rafal@infolinia.com



'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor