Małżeństwo z miejscowości Wilmington pozwało do sądu dystrykt szkolny, do którego należy ich córka. Domagają się odszkodowania za upokorzenie, jakiego doznała podczas wycieczki szkolnej, gdy odmówiono zatrzymania autobusu i umożliwienia jej skorzystania z toalety.
Powracając z klasowego wyjazdu na mecz hokejowy drużyny Chicago Wolves w styczniu ubiegłego roku, 10-letnia dziewczynka, której personaliów nie podano w dokumentach sądowych, wielokrotnie prosiła o zatrzymanie autobusu i umożliwienie jej skorzystania z toalety. Kierowca autobusu skontaktował się z dyspozytornią, która nie wyraziła na to zgody. Nauczyciele nie stanęli po jej stronie, a jedynie zasłonili ją przed resztą uczniów trzymanymi w dłoniach kurtkami. Za takim prowizorycznym parawanem musiała więc oddać mocz do kubka, stojąc na schodach w przedniej części poruszającego się pojazdu wypełnionego młodzieżą szkolną z dystryktu znajdującego się na południowo-zachodnich przedmieściach Chicago.
Samochód zatrzymano tylko na chwilę, by wyrzucić wypełnione naczynie, po czym wycieczka ruszyła dalej.
Rodzice dziewczynki, Todd i Lisa Holmes, domagają się teraz $150,000 jako rekompensaty za skrajne cierpienia emocjonalne ich córki związane z tym wydarzeniem. W pozwie wymieniono szkołę, dystrykt, firmę organizującą wyjazd, a także samego kierowcę autobusu.
Podobne pozwy pojawiają się od czasu do czasu w innych częściach kraju. Na przykład w ubiegłym roku przeprowadzono dochodzenie w sprawie nauczyciela w szkole średniej z San Diego, który odmówił 14-letniemu uczniowi kilkuminutowej przerwy i nakazał załatwienie potrzeby do wiaderka stojącego w klasie.
Podobna sytuacja miała miejsce w styczniu 2012 r. w Houston. Siódmoklasista musiał oddać mocz do plastikowej butelki po napoju, gdy nie uzyskał zgody na wyjście do toalety.
RJ