Grypa osiągnęła w Stanach Zjednoczonych poziom epidemii doprowadzając do 7.3 procent przypadków śmiertelnych z powodu zapalenia płuc i wirusa grypy, oświadczyło Centrum Kontroli Chorób i Zapobiegania w ubiegłym tygodniu. Środkowy Zachód znajduje się wśród dziewięciu z dziesięciu regionów w kraju wykazujących podwyższony poziom zachorowalności na grypę, w których przekracza on właściwy dla epidemii próg 7.2 procent śmiertelności. Ta statystyka niezbicie dowodzi, że sezon grypy nadszedł w roku obecnym kilkanaście tygodni wcześniej niż zwykle, pod koniec stycznia czy lutego.
Wczesne rozpoczęcie sezonu grypy niekoniecznie oznacza jego wczesne zakończenie. Zamiast czasowego przesunięcia mamy do czynienia z rozszerzeniem skali zachorowań na grypę. Wszystkie wskaźniki sugerują, że jest to bardzo zły sezon, podkreślają epidemiolodzy.
Przypadki hospitalizacji i zgony w wyniku powikłań grypowych przewyższyły statystyki z lat ubiegłych i nadal rosną. Chicagowski Wydział Zdrowia donosi, że liczba przypadków grypy utrzymuje się powyżej średniej, ale nieco spadła w ubiegłym tygodniu, kiedy 31 osób przyjęto do szpitali, w porównaniu z 35 tydzień wcześniej. Do tej pory odnotowano 27 przypadków śmiertelnych, według Centers for Disease Control and Prevention.
W okresie od 30 września do 5 stycznia w chicagowskich szpitalach hospitalizowano 121 osób z objawami grypy, niemal dwukrotnie więcej niż w roku ubiegłym w tym samym okresie. W całym stanie do 5. stycznia hospitalizowano 81 osób z objawami grypopodobnymi, a cztery osoby zmarły, informuje stanowy Wydział Zdrowia. Rzucająca się w oczy mglista statystyka zachorowań i śmiertelności jest niepokojąca z powodu rozbieżności pomiędzy danymi Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom a Chicagowskiego Wydziału Zdrowia. Sugeruje to nie tylko próbę opanowania społecznej paniki, co wydaje się najzupełniej uzasadnione, ale także na niebezpiecznie rozprzestrzeniającą się w kraju epidemię, która powoli wymyka się spod kontroli urzędów ochrony zdrowia.
Nieco panicznie brzmią bowiem nagminnie powtarzane nawoływania do zaszczepienia się na grypę. Chicagowski Wydział Zdrowia zachęca do szczepień, a w ubiegły piątek prowadził czat na Twitterze. Wśród osób, które otrzymały szczepionkę w ubiegłym tygodniu był również burmistrz. Rahm Emanuel przesłał za pośrednictwem Twittera swe zdjęcie z napisem: „Rada dla ludzi ściskających tony rąk? #FluChicago”.
Problem polega na tym, że szczepionka zawiera trzy szczepy wirusa grypy, więc chorzy na jedną odmianę grypy są nadal podatni na dwa inne szczepy wirusa. Rzecznik CDC, Curtis Allen, oświadczył, że tegoroczna szczepionka jest uważana za skuteczną w 62 procentach. Jest to traktowane jako skuteczność umiarkowana i oznacza, że co czwarta osoba, która otrzyma szczepionkę i pozostanie pod wpływem oddziaływania wirusa, zostanie zainfekowana. Jakkolwiek przeciętna szczepionka stanowi zabezpieczenie odporności w 60 procentach, szacuje Allen, to CDC pracuje nad podniesieniem jej skuteczności. Ponieważ obecna szczepionka zawiera trzy odmiany wirusa grypy, Centrum ma nadzieję, że nowa szczepionka zacierająca cztery szczepy wirusa będzie dostępna na rynku na początku przyszłego roku. Ten czwarty szczep podniesie skuteczność szczepionki, zapowiada Allen.
Tradycyjne laboratoryjne testy na grypę zajmowały tak dużo czasu, że większość osób zdrowiała przed dowiedzeniem się, czy rzeczywiście była chora na grypę. Kilka szpitali chicagowskich jest obecnie w stanie zdiagnozować grypę w niecałą godzinę za pośrednictwem federalnie zatwierdzonego aparatu diagnostycznego, określanego mianem FilmArray Resporatory Panel. Narzędzie kontrolne, będąc drugim tego typu, które zostało zatwierdzone przez U.S. Food and Drug Administration, testuje próbkę z nosa na obecność 17 wirusów i trzech rodzajów bakterii. Wśród nich są zasadnicze wskaźniki grypy, która w piątek w ubiegłym tygodniu została określona mianem epidemii przez Centers for Disease Control and Prevention. Zautomatyzowane narzędzie przyspiesza proces diagnostyczny, który w innym przypadku przy wykorzystaniu innej metody może trwać do tygodnia. Większość szpitali przesyła próbki pacjentów do laboratoriów przemysłowych, gdzie technicy albo hodują wirusa albo sprawdzają jego obecność przy użyciu swej własnej technologii. W laboratoriach nie posiadających FilArray może upłynąć kilka dni zanim technicy mogą zaobserwować rozwój wirusa w tubkach testujących. Tradycyjne metody nie pozwalają na wczesną diagnozę. Odpowiedzialność za rozpoznanie spoczywa na lekarzach. To nie tylko proces długi, ale żmudny.
Natomiast aparatura diagnostyczna wykorzystująca FilmArray tworzy miliony kopii kwasu rybonukleinowego szczepów grypy w godzinę lub w ciągu pięciu minut. Zlokalizowane w Maywood centrum medyczne Loyola University informuje, że w roku 2012 przeprowadziło 2,500 testów z wykorzystaniem metody FilmArray. W ostatnich kilku latach panele zostały kupione także przez University of Chicago Medical Center, Mount Sinai Medical Center i Labida Children’s Hospital. Ta technologia jest także stosowana w kilkunastu lokalizacjach zarządzanych przez Alverno Clinical Laboratories.
Tegoroczny sezon grypy zwiększył zapotrzebowanie na tego rodzaju precyzyjną aparaturę diagnostyczną. Jej jedyną słabością jest cena, $36. Pojedynczy test kosztuje szpital ponad $100. Wiele szpitali wykorzystuje mniej kosztowne i szybkie testy diagnostyczne na grypę, których koszt wynosi około $10 za pojedyncze wykorzystanie, ale tego rodzaju testy są traktowane ze sceptycyzmem przez medycznych ekspertów. Jak szacują badacze z Loyola, szybkie testy na obecność wirusa grypy wykrywają wirus jedynie w połowie przypadków. Nie ulega wątpliwości, że dostaje się to za co się płaci.
Zdaniem niektórych, skuteczność metodologii diagnostycznej FilmArray jest wątpliwa. Wierzą oni, że szybka diagnoza jest jedynie ważna dla pacjentów, których choroba może mieć skutki śmiertelne w powiązaniu z grypą.
Inni nie muszą naprawdę wiedzieć czy chorują na grypę czy też nie, ponieważ leczenie symptomów grypy jest podobne jak w przypadku infekcji górnych dróg oddechowych. Z drugiej strony, niekompetentna diagnoza może prowadzić do przepisania pacjentowi antybiotyków, które nie przyczyniają się do pokonania wirusa. W niektórych przypadkach błędna diagnoza może pogorszyć zdrowotną sytuację pacjenta. Rzecz jasna, nie sposób przepisywać antywirusowego leku na grypę Tamiflu każdemu, kto zjawi się z objawami grypopodobnymi.
Ostatnia analiza danych Centers for Disease Control and Prevention opublikowana we wtorek wykazuje, że Illinois uplasowało się na pozycji 45. pod względem liczby szczepień w ostatnim sezonie grypowym, a 37 procent otrzymało szczepionkę. W skali kraju średnia szczepień wyniosła 42 procent. Południowa Dakota znalazła się na pierwszym miejscu zestawienia z 51 procentami szczepień, a Nevada – na ostatnim z poniżej 33 procent, według Trust for America, organizacji zajmującej się promowaniem zdrowia publicznego.
Ubiegłe lata były nieznacznie lepsze w Illinois, z 38 procent w sezonie 2009-10 i poniżej 40 procent w sezonie 2010-11, według danych CDC. Illinois czeka więc wiele pracy. Obecny poziom szczepień nie pozwala na stworzenie tak zwanej zbiorowej odporności, w której zostaje zaszczepiona wystarczająca liczba osób stwarzając barierę ochronną dla osób narażonych na zakażenie.
W Chicago zaobserwowano wyraźny wzrost zapotrzebowania na szczepionkę przeciwgrypową w czasie kiedy większość osób już się zaszczepiła albo zdecydowała o tym, by tego nie robić, potwierdza dyrektor medyczny stanowego wydziału zdrowia, Julie Morita. Tymczasem przedstawiciele administracji zdrowia zachwalają skuteczność tegorocznej szczepionki przeciwgrypowej, która, jak szacują, jest skuteczna w 62 procentach. Poziom skuteczności waha się zwykle od 50 do 70 procent. „Oznacza to, że jeżeli zostaniesz zaszczepiony, to prawdopodobieństwo zachorowania wymagające wizyty u lekarza wynosi średnio 60 procent”, wyjaśnił doktor Thomas Frieden, dyrektor CDC na ubiegłotygodniowej konferencji prasowej. „Od dłuższego czasu wiedzieliśmy, że szczepionka przeciwko grypie jest daleka od doskonałości. Ale jest to jak do tej pory najlepsze narzędzie jakie posiadamy w celu zapobieżenia grypie”, poinformował Frieden.
Ci z Państwa, którzy mają zamiar zaszczepić się w najbliższym czasie powinni wziąć pod uwagę, że szczepionka wymaga zwykle dwóch tygodni, by osiągnąć swą maksymalną skuteczność.
CDC do wiosny nie będzie w stanie stwierdzić, jaki procent ogólnej populacji otrzymało szczepionkę. Przeprowadza tygodniową analizę danych w listopadzie i w marcu i kontroluje liczbę szczepionek w poszczególnych powiatach. Do 1 stycznia, wydano 4,128 milionów szczepionek. Od epidemii świńskiej grypy w roku 2009 ta liczba pozostaje stosunkowo wysoka w porównaniu z wcześniejszymi sezonami, wyjaśnia rzecznik CDC Curtis Allen. Jeszcze dziesięć lat temu, zaledwie 110 milionów szczepionek wystarczało na cały sezon.
Od sierpnia do 31 grudnia 2012 roku Walgreen Co. wydał 200,000 więcej szczepionek niż w tym samym okresie roku 2011. W ubiegłym tygodniu by sprostać zwiększonemu zapotrzebowaniu sklepy Jewel-Osco otrzymały dodatkowo 7,000 dodatkowych szczepionek. Ten spóźniony pęd do zaszczepienia się już po wybuchu epidemii jest niewątpliwie objawem strachu. Do tej pory w Illinois 27 osób zmarło z powodu powiązanych z grypą komplikacji. Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z tego, że nie warto ryzykować.
Na podst. Chicago Tribune, Associated Press i Centers for Disease Control and Prevention oprac. Ela Zaworski
'