Jedynym elementem inauguracji przewidzianym przez Konstytucję, jest przysięga, którą w przeszłości składano 4 marca. Wraz z wprowadzeniem w 1933 r. dwudziestej poprawki regulującej czas prezydenckich kadencji, datę zaprzysiężenia zmieniono na 20 stycznia. Wszystkie pozostałe elementy inauguracji wydłużające krótką przysięgę do całodziennych uroczystości pojawiały się stopniowo, jako tradycje zapoczątkowane przez kolejnych prezydentów.
Pierwsza inauguracja prezydenta Stanów Zjednoczonych miała miejsce w Nowym Jorku, ówczesnej stolicy kraju, w 1789 r., gdy przysięgę składał George Washington. Kongres planował, że jego rząd rozpocznie pracę 4 marca, jednak wyjątkowo sroga zima opóźniła przybycie ustawodawców, którzy dopiero 6 marca po podliczeniu głosów elektorskich uroczyście ogłosili, iż właśnie Washington wybrany został na najwyższe stanowisko w państwie, a John Adams na jego zastępcę.
Kolejne kilka dni zabrało tej wiadomości dotarcie do Mount Vernon, miejsca zamieszkania Washingtona, który natychmiast po jej otrzymaniu ruszył do stolicy. Podróżował konno i powozem przez Baltimore, Willmington i Filadelfię, by ostatni etap podróży z New Jersey do Nowego Jorku pokonać na barce wiosłowej, która przewiozła go przez zatokę Newark.
W tym czasie Kongres i wiceprezydent zastanawiali się, jaki tytuł powinien oficjalnie nosić George Washington, gdy już obejmie swe obowiązki. Propozycji było wiele, od “najjaśniejszego przywódcy”, po jego dobroduszną wysokość. Zdecydowano się jednak na określenie “Prezydent Stanów Zjednoczonych”, które obowiązuje do dziś.
Dniem pierwszej inauguracji był 30 kwietnia. Od rana słychać było w całym Nowym Jorku dzwony kościelne i tysiące wystrzałów armatnich. W samo południe Washington ruszył wśród wiwatujących tłumów do budynku Federal Hall, gdzie oczekując na ceremonię zaprzysiężenia zebrały się już obydwie Izby Kongresu.
Ówczesny kanclerz Nowego Jorku, Robert Livingstone, przeczytał treść przysięgi, a George Washington trzymając prawą dłoń na Biblii powtarzał zdania zapisane w Konstytucji:
“Ślubuję uroczyście, że będę wiernie wykonywał obowiązki Prezydenta Stanów Zjednoczonych i najlepiej jak potrafię podtrzymywał, chronił i bronił Konstytucji”.
Już od siebie pierwszy prezydent USA dodał słowa – Tak mi dopomóż Bóg, co stało się zwyczajem kultywowanym przez wszystkich kolejnych przywódców tego kraju.
Pierwsze inauguracje wniosły wiele tradycji pielęgnowanych do dziś. Na przykład to George Washington jako pierwszy tuż po zaprzysiężeniu wygłosił specjalnie na tę okazję napisaną przemowę. Przysięgę przed drugą kadencją Washingtona przyjmował już sędzia Sądu Najwyższego, William Cushing, rozpoczynając kolejny zwyczaj utrzymywany do tej pory.
Thomas Jefferson był pierwszym, który był zaprzysiężony w Waszyngtonie, wybranym wtedy na stałą stolicę kraju i miejsce, gdzie większość, choć nie wszystkie, ceremonie inauguracyjne miały później miejsce. Gustował w prostocie, w związku z czym podczas pierwszej inauguracji poszedł do stóp Capitolu, złożył przysięgę, po czym powrócił na obiad do domu, w którym mieszkał podczas pobytu w Waszyngtonie.
Jednak po wyborze na drugą kadencję przejechał już konno z Capitolu do Domu Prezydenckiego, jak nazywano jeszcze wówczas Biały Dom. W drodze towarzyszyła mu muzyka i spontanicznie zgromadzony tłum składający się głównie z pracowników pobliskiej stoczni. Tak narodził się zwyczaj inauguracyjnej parady, którą obserwować możemy co cztery lata.
Jefferson zapoczątkował również tradycję otwartych drzwi w dniu zaprzysiężenia, gdy każda osoba mogła osobiście złożyć gratulacje nowo wybranemu prezydentowi. Popularność tego zwyczaju sprawiła, że siódmy prezydent, Andrew Jackson, musiał salwować się ucieczką przez okno, gdy wyjątkowo liczna grupa przybyła go zobaczyć. Domagający się widzenia z prezydentem i złożenia mu życzeń tłum zniszczył meble w Białym Domu i rozbił porcelanowe zastawy.
Jeszcze w 1865 roku, mimo rosnących obaw o bezpieczeństwo głowy państwa tego dnia, Abraham Lincoln uścisnął ponad 6,000 dłoni zaraz po inauguracji. Jednak już prezydent Groover Cleveland doszedł do wniosku, że Biały Dom nie radzi sobie z coraz większymi tłumami w dzień otwartych drzwi, w związku z czym zorganizował spotkanie na zewnątrz, podczas którego z trybuny ozdobionej flagami dokonał przeglądu wojsk dodając kolejny element do inauguracyjnej parady.
Imprezy towarzyszące inauguracji prezydenta pojawiły się dość szybko i były coraz większe. Prezydent George Washington zatańczył kilkuminutowego menueta po zaprzysiężeniu w 1789 r. James Madison, czwarty prezydent USA, był honorowym gościem balu wyprawionego na jego cześć. Martin VanBuren zorganizował już dwa takie bale, a William Harrison aż trzy, bo tak wielki był popyt na bilety wstępu.
W późniejszych latach budowano specjalne pawilony, w których w kilku miejscach Waszyngtonu organizowano uroczyste spotkania i bale. Zdarzało się również ich organizowanie w innych miastach.
Tradycja i technika
W tej chwili możemy oglądać zaprzysiężenie na żywo w telewizji, czy internecie, lub słuchać jego przebiegu w radiu. Z niewielkim opóźnieniem prasa zapewnia szczegółowy opis ilustrowany tysiącami zdjęć. Dzięki współczesnej technice możemy brać udział w prezydenckiej inauguracji w stopniu, o którym poprzednie pokolenia nawet nie marzyły.
30 kwietnia 1789 r. podczas pierwszego zaprzysiężenia jedynymi świadkami tego wydarzenia oraz przemowy wygłoszonej później przez Georga Washingtona byli członkowie Kongresu.
20 lat później, gdy najwyższy urząd obejmował James Madison, treść jego mowy inauguracyjnej wydrukowana została w gazecie, by mogli się z nią zapoznać wszyscy. W 1845 r. gdy prezydentem został James Polk, podczas inauguracji i przemówienia wynalazca telegrafu, Samuel Morse, ze specjalnej platformy informował o tym świat.
Pierwsza fotografia z inauguracji pojawiła się w 1857 r – gdy przysięgę składał James Buchanan. Wcześniej obywatele często nie wiedzieli, jak wygląda prezydent jeśli nie mieli okazji spotkać go osobiście. Namiastką fotografii były jedynie rysunki w gazetach.
Minęło kolejne 40 lat i zaprzysiężenie Williama McKinleya uwiecznione zostało po raz pierwszy w historii na taśmie filmowej.
W 1925 r. podczas inauguracyjnego przemówienia Calvina Coolidge`a Amerykanie mogli już posłuchać go w radiu, a w 1949 r. miała miejsce pierwsza transmisja telewizyjna na żywo, gdy w Waszyngtonie składał przysięgę Harry Truman.
Przed drugą kadencją prezydenta Clintona po raz pierwszy przygotowano stronę internetową poświęconą inauguracji, a sama ceremonia po raz pierwszy transmitowana była na żywo w internecie.
Zmieniały się też same mowy inauguracyjne i dla kolejnych prezydentów często były okazją do bezpośredniego zwrócenia się do Amerykanów.
Przemówienie George`a Washingtona przed objęciem urzędu po raz drugi w 1793 r. składało się zaledwie ze 135 słów, podczas gdy najdłuższe wygłosił William Henry Harrison, który mówił nieprzerwanie przez 2 godziny i wypowiedział w tym czasie 8,445 słów. Dla porównania, ostatnie przemówienie inauguracyjne Baracka Obamy składało się z nieco ponad 2 tysięcy słów.
Wiele fragmentów przemówień prezydenckich pamiętamy do dziś. Podczas Wojny Secesyjnej Abraham Lincoln nawoływał, by zakończyć pracę i rozpocząć leczenie ran. W 1933 r. Franklin Roosevelt próbował podbudować Amerykanów dotkniętych Wielka Depresją mówiąc, że “naród przetrzyma, odżyje i będzie doskonale prosperował”.
Słynne powiedzenie Johna Kennedyego “Pytaj nie o to, co kraj może zrobić dla Ciebie, ale o to, co ty możesz zrobić dla kraju” – również pochodzi z przemówienia inauguracyjnego w 1961 r.
Warto jeszcze wiedzieć, że rozpoczynający właśnie drugą kadencję Barack Obama jest obok Abrahama Lincolna i Ulysses`a Granta uznawany za trzeciego prezydenta pochodzącego z Illinois, choć żaden z nich nie urodził się w naszym stanie. Tylko reprezentujący Kalifornię Ronald Reagan przyszedł na świat w niewielkiej miejscowości Tampico, niedaleko zachodniej granicy Illinois.
RJ
'