Z wielką radością i przyjemnością, za uprzejmą zgodą autora, Pana profesora Tadeusza Gadacza, publikujemy ten unikalny tekst napisany w związku z nadaniem doktoratu honorowego Jurkowi Owsiakowi, który swoją Orkiestrą wprowadził nową jakość w polskim życiu publicznym – radość z dzielenia się, ofiarność, entuzjazm, wspaniałomyślność, pomoc drugiemu, woluntariat, bezinteresowność, współuczestnictwo – to tylko niektóre określenia przynależne temu fantastycznemu przedsięwzięciu, które również w Chicago pozwala zebrać wielkie pieniądze na wielkie cele.
(Fragment zamieszczone poniżej jest pierwszą częścią większej całości, którą będziemy publikować przez najbliższe tygodnie).
LAUDACJA
Magnificencjo,
Wysoki Senacie,
Szanowny Panie Jerzy,
Szanowni Goście!
Ksiądz biskup prof. Tadeusz Pieronek rozpoczął swoją recenzję od słów:
„Zazwyczaj wyższe uczelnie nadają honorowy tytuł doktora osobom, które osiągnęły w swoim życiu wyjątkowe rezultaty w dziedzinie nauki. Jednakże zacieśnienie prawa do tego tytułu jedynie do naukowców okazało się swego rodzaju małodusznością. Uniwersytety, zgodnie ze swoją wiekową tradycją powinny dostrzegać i wyróżniać takim tytułem osoby, które potrafiły dokonać rzeczy nadzwyczajnych, nie tylko w bardzo ważnej, ale wąskiej działalności naukowej, ale także na innych polach aktywności, ważnych dla wspólnego dobra. Współcześnie jesteśmy świadkami przyznawania najwyższego, honorowego tytułu naukowego także tym, którzy raczej czynem, niż badaniami naukowymi i piórem, zaimponowali inicjatywą i odwagą, byli w stanie dostrzec potrzeby innych i zatroszczyć się o ich zaspokojenie (…) Postać i działalność Jerzego Owsiaka jest tego dobitnym przykładem”.
Gdy myślimy o Jerzym Owsiaku przychodzi nam na myśl przede wszystkim słowo wolność, tak silnie związane z jego powiedzeniem „róbta co chceta”. Jerzy Owsiak przełamał stereotyp polskiej wolności, którą ks. prof. Józef Tischner nazwał „wolnością nieszczęsną”. Dwadzieścia jeden lat temu, w 1992 roku, Jerzy Owsiak rozpoczął pierwszą zbiórkę pieniędzy. W tym samym roku ks. Tischner pisał książkę Nieszczęsny dar wolności, w której Wstępie postawił pytanie: „Czy nie stajemy się dziś ofiarami nowego, nieznanego nam dotąd lęku – lęku przed wolnością? Jeszcze nie tak dawno potwierdziliśmy dzielnie naszą tożsamość w oporze przeciw gwałtowi, a dziś – odnoszę wrażenie – nie potrafimy spojrzeć w głąb odzyskanej wolności. Czyżby to, o co tak długo walczyliśmy, było dla nas zapowiedzią samego tylko piekła?”. Jerzy Owsiak miał odwagę przeciwstawić piekłu polskiej nieszczęsnej wolności, wolność szczęsną i twórczą.
Być wolnym, to znaczy móc. Jerzy Owsiak stwierdził kiedyś: „I pokażemy, że możemy”. Być wolnym to móc. Lecz „móc”, możność, może oznaczać dwie rzeczy. Pierwsza, to możliwości. Im więcej mamy możliwości, tym więcej wolności. Wydaje się, że więcej mamy możliwości, gdy możemy działać w różnych partiach politycznych, organizacjach społecznych, studiować na stu uczelniach, niż dziesięciu, gdy możemy się przemieszczać bez ograniczeń. Te możliwości pojawiły się wraz z polskimi przemianami politycznymi i społecznymi. Początkowo wraz z powstaniem „Solidarności”, a w pełni od 1989 roku, od Okrągłego Stołu i Rządu Tadeusza Mazowieckiego. „Móc”, rozumiane jako posiadanie możliwości nie wystarczy jednak jeszcze do wolności. „Móc”, to znaczy chcieć coś uczynić, zaangażować się. Tu jednak napotykamy wadę polskiej wolności, tak genialnie przedstawioną przez Sławomira Mrożka w Indyku w dialogu trzech chłopów:
„CHŁOP II Może by coś skosić?
(pauza)
CHŁOP I A co, na ten przykład?
CHŁOP II Ano, co z brzega. Może być i trawa.
CHŁOP III Eeee...
CHŁOP II Albo co insze...
CHŁOP I Aaaale...
CHŁOP II Ja ino tak...”
KAPITAN (z rozpaczą łapie się za głowę) A tam w pułku werble! Jezu słodki, żeby mi się chciało! Żeby mi się tylko chciało”.
Jerzemu Owsiakowi się chciało. Przełamał stereotyp polskiej wolności bezwolnej. Najwięcej szczegółowych faktów rejestrujących jego osiągnięcia przytacza w swej recenzji prof. Andrzej Piasecki.
„Już w 1992 roku, jako dziennikarz radiowy zainicjował zbiórkę pieniędzy na zakup sprzętu medycznego dla chorych dzieci. 2 marca 1993 roku został jednym ze współzałożycieli Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, prezesem Zarządu, jej ikoną. Od tego czasu Jerzy Owsiak przeprowadził dwadzieścia Finałów, podczas których zebrano ogółem prawie pół miliarda PLN. Środki te wykorzystano na zakup sprzętu medycznego dla ponad 650 placówek medycznych w całej Polsce. Każdego dnia cztery polskie szpitale otrzymują nowe urządzenia zakupione ze środków Fundacji. (...) Ta wielka charytatywna impreza stała się częścią polskiej rzeczywistości społeczno-kulturowej. Angażują się w nią instytucje publiczne (m.in. Prezydent RP, Narodowy Bank Polski, Rzecznik Praw Obywatelskich, Mennica Państwowa), media, a przede wszystkim setki tysięcy anonimowych wolontariuszy. Każdego roku jest to ok. 120 tys. osób, których prace koordynują lokalne sztaby WOŚP „.
Zbyszek Kruczalak
'