----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

06 lutego 2013

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...
'

Już w najbliższą środę rozpocznie się Wielki Post, czyli czas przygotowań do Wielkanocy, najważniejszego święta w chrześcijańskim kalendarzu. Ostatnie kilka dni karnawału warto wykorzystać na dobrą zabawę – bo tak nakazuje tradycja.

Ostatki, zapusty, mięsopust, maslenica – wiele nazw określa końcówkę okresu od Nowego Roku do Wielkiego Postu, łączy je jednak to samo: radość i zabawa.

Wszystko jak zwykle wynika z kalendarza opartego o naturę i religię. Luty i marzec to czas powolnego przejścia zimy w przedwiośnie, uwieńczonego przesileniem wiosennym. Spod śniegu przebijają się pierwsze rośliny, na polach wkrótce rozpoczynają się pierwsze prace polowe, zwierzęta powoli budzą się ze snu zimowego. W tradycyjnej gospodarce jest to też najchudszy okres w roku – przednówek, w którym zgromadzone na zimę zapasy powoli się kończą i głód zaczyna zaglądać w okna wiejskich chałup. Ważny jest tu też sens religijny – kończy się czas radości z Bożego Narodzenia, a Jezus Chrystus dąży do spełnienia swojego żywota na krzyżu. Zmiana w naturze łączy się więc z okresem Wielkiego Postu, czterdziestodniowego przygotowania się do wielkiej przemiany, która ma zajść w Wielki Piątek i Wielką Niedzielę.

Czas zapustów jest więc swego rodzaju czasem przejścia - tworzy lukę, swego rodzaju pustkę, którą trzeba jakoś zapełnić. Stąd też właśnie idea karnawału, czasu zabawy i zmiany. Właśnie to łączy nasze swojskie ostatki z karnawałem weneckim, z jego ociekającym złotem strojami i maskami, które zrównują biednych i bogatych, swoich i obcych.

Całą tę ideę najlepiej oddaje obraz Petera Bruegla Walka postu z karnawałem z 1559 r. Pokazuje on właśnie świat w momencie tego przejścia – z jednej strony widzimy post symbolizowany przez jałmużników i mnichów, klęczących w cieniu katedry, z drugiej zaś bawiących się łakomczuchów i pijaków tłoczących się wokół karczmy. Spór ten najlepiej oddaje scenka znajdująca się na pierwszym planie malowidła – niczym w turnieju rycerskim walczą tam ze sobą przywódcy obydwu sił. Z jednej strony grubas siedzący na beczce, którego bronią jest rożen z nabitym na niego łbem prosięcia i kiełbasami. Z drugiej: chudy starzec, który trzyma łopatę piekarską przypominającą wiosło, na której leżą dwa śledzie (symbol postnego jedzenia), on sam zaś przepasany jest różańcem, na głowie ma zaś ul (kolejny symbol postu). Trudno o lepsze wyobrażenie pojedynku zabawy i ascezy, obfitości i głodu. Na obrazie Bruegla cały świat jest jakby światem na opak, to co się w nim dzieje wydaje się nienormalne. W samym środku obrazu błazen (czyli symbol głupca) jest przewodnikiem dwójki gości, których prowadzi mając w ręku zapaloną pochodnię – mimo, że widać wyraźnie, że cała scena dzieje się w środku dnia.

Jacek Kaczmarski, opisując te obraz i odmalowane w nim szaleństwo, śpiewał:

Praca stała się zabawą, a zabawa - pracą:
Toczą się po ziemi kości, z kart się sypią wióry,
Nic nie znaczy ten, kto nie gra, ci co grają - tracą
Ale nie odróżnić w ciżbie który z nich jest który.
W drzwiach świątyni na serwecie krzyże po trzy grosze,
Rozgrzeszeni wysypują się bocznymi drzwiami.
Klęczą jałmużnicy w prochu pomiędzy mnichami,
Nie odróżnić, który święty, a który świętoszek.

Moment przejścia nie dotyczył tylko i wyłącznie artystycznej wizji. Tradycje zabaw ostatkowych jest bardzo długa i bogata. Polska szlachta chętnie organizowała wówczas kuligi i uczty, a co bogatsi także prawdziwe karnawałowe bale, zwane redutami. Chłopi również bawili się, pijąc i tańcząc wokół ognisk. Według przesądów, im wyżej ktoś skakał, tym latem wyżej wyrośnie posiane przez niego zboże.

Niemniej ważny w całej tej tradycji był zwyczaj, który do dziś zachował się pod nazwą „tłustego czwartku”. Było on zawsze połączony ze zbliżającą się Środą Popielcową i całym Wielkim Postem, którego zasad przestrzegano kiedyś o wiele bardziej rygorystycznie. Ostatnie skorzystanie z dobrodziejstwa stołu przybierało różne formy – tak jak dzisiaj marmoladą, tak wtedy pączki nadziewano boczkiem albo słoniną.

Spojrzenie wstecz, przyjrzenie się tradycji, powiązaniu życia ludzkiego z cyklami natury, zawsze przynosi wiele interesujących obserwacji. Banalna konsumpcja  szalona zabawa nie są tylko objawami ludzkiej małości – wynikają one z pewnego większego sensu. Bo po czasie zabawy przyjdzie zawsze czas skupienia i refleksji.

Tomasz Leszkowicz



'

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor